Pov: Janek
Początek 3 liceum nie zapowiadał się źle. Chłopacy i dziewczyny się dużo nie zmienili przez te 2 miesiące wakacji, które zleciały bardzo szybko. Czekałem aż apel się skończy i będziemy mogli wejść już do klas.
Kiedy to krótkie wydarzenie się skończyło, weszliśmy do klasy. Usiadłem w pierwszej ławce tuż przy biurku nauczyciela bo tak lubię. Po chwili zauważyłem że mój kolega Sasza lata wzrokiem po mnie i po ostatniej ławce. Sasza był moim zwykłym kolegą. Czasami gadaliśmy na przerwach i wracaliśmy razem do domu ze szkoły. W zeszłym roku nie siedzieliśmy na żadnej lekcji razem ani w wakacje nie zaczęliśmy ze sobą więcej gadać, więc byłem zaskoczony, że chce on ze mną usiąść. Jednak był to naprawdę miły i dobry kolega więc bez zawahania wstałem i szedłem w kierunku ostatniej ławki. Od razu kiedy zasunąłem krzesło podeszła do mnie Hania i powiedziała, że będzie ze mną siedzieć. Hania to dość oschła dziewczyna i nie zawsze jest miła. 2 lata temu na początku liceum byliśmy razem ale po 2 miesiącach kontakt zanikł. Ona zmieniła szkołę w trakcie roku, a kiedy na następny rok wróciła, klei się do mnie cały czas mimo, że wtedy z nią zerwałem i powiedziałem żeby dała sobie spokój. Byłem zdziwiony, że bez mojego zdania zdecydowała że ze mną usiądzie, więc powiedziałem jej "nie" i prosto poszedłem w stronę tamtej ławki.
Pov: Sasza
Kiedy Jaś usiadł obok mnie poczułem się szczęśliwy, szczególnie że widziałem że Hania go zaczepiła. Miałem z nim dość dobry kontakt. Na przerwach gdy nie miałem z kim rozmawiać podchodziłem do niego i zawsze był temat na jaki mogliśmy porozmawiać. Był on o wiele niższy ode mnie więc zawsze jakieś żarciki wpadały na ten temat, ale brał on to jako żart i się cieszyłem z tego powodu, bo nigdy w życiu nie chciałbym go urazić.
Po kolejnej chwili podeszła do mnie Tosia czyli dziewczyna dość śmieszna lecz czasami denerwowało mnie w niej to że wszędzie musiała być. Z jej ust padło zdanie:
- Hej usiądziesz ze mna?
-Sorki ale zająłem już miejsce tutaj i nie zamierzam się przesiadać - odpowiedziałem jej miłym głosem.
Po mojej odpowiedzi Tosia odsunęła krzesło gdzie siedział Jaś i dosunęła swoje i tam usiadła.
- Hej! Co ty do cholery robisz!? - powiedziałem lekko ze złością
Jaś rzucił na mnie spojrzenie
- Jeśli przez niego nie chcesz ze mną siedzieć to się go pozbędę...nie ważne w jaki sposób - powiedziała stanowczo
Popatrzyłem się na nią z uniesiętymi brawiami
Potem bez słów wstałem złapałem Jasia za rękę i przesiadłem się z nim do ławki obok. Popatrzyła się tylko na mnie i odwróciła głowę.
- Hm, to było dziwne - wyszeptałem pod nosem.
Kiedy zwróciłem głowę w stronę Janka, ten był cały czerwony. Przestraszyłem się troszkę, że coś mu się stało. Zapytałem więc:
- Co ci jest?
- Nic, nic - odpowiedział po cichu
Byłem już spokojny o niego.