Pov: Sasza
Po rozpoczęciu roku przyszedł dzień na pierwszy dzień szkoły. Byłem trochę zasmucony, że przez 10 miesięcy znowu będę musiał się z tym męczyć ale nie miałem wyjścia. Jedyną rzeczą jaką mnie pocieszało to fakt, że spotkam tam Jasia.
w poniedziałek miałem na 8:55 więc chociaż troszkę mogłem się wyspać. Kiedy się ogarnąłem i wyszedłem z domu po drodze zobaczyłem Janka. Podbiegłem do niego i zobaczyłem, że jest przygnębiony. Od razu zapytałem
- Co się dzieje?
- Chomik mi umarł. - powiedział z łamiącym się głosem
- Ojej.....- powiedziałem z współczuciem
Faktycznie, Jasiu mówił mi o swoim chorym chomiku, ale nie, że jest blisko śmierci.
Po pozostałej drodze do szkoły próbowałem go pocieszać, tak żeby go nie dobić. W końcu powiedziałem:
- Um, może pójdziemy po lekcjach gdzieś żeby cię pocieszyć? Możeee do kawiarni czy coś takiego? JA STAWIAM!! - powiedziałem bo może chociaż to chłopakowi poprawi humor.
- Czy ty mnie zapraszasz na randkę? - po chwili odpowiedział spokojnym głosem.
- NIE, NIE NO CO TY!! HAHAH. TAK PO PRZYJACIELSKU.. WIESZ O CZYM MÓWIĘ - zrobiło mi się niezręcznie.
Jaś się uśmiechną i po czasie powiedział:
- Dobra w sumie czemu nie - przyspieszył w kierunku szkoły zostawiając mnie stojącego.
Namyśliłem się chwilę nad tym co powiedział. Randka? Z nim? On tego chce? Ja tego chce? Miałem mętlik w głowie lecz stwierdziłem, że nie ma czasu na myślenie nad tym i ruszyłem w kierunku szkoły.
Po wejściu do budynku zobaczyłem Jasia z rozmawiającego z Krystianem. Oboje byli uśmiani, więc temat musiał być pewnie zabawny. Szybkim tempem podbiegłem do nich by dołączyć się do rozmowy. Mój kontakt z Krystianem był okej. Więc nie czułem się dziwnie podejść do nich. Przywitałem się z nimi. Jaś sam z siebie po wiedział mi co ich tak bawi.
- ROZUMIESZ ŻE SIOSTRA KRYSTIANA ROBI HOBBY HORSE???? - powiedział z śmiejącym się tonem
Nie powiem, było to trochę śmieszne.
Na 6 godzinie lekcyjnej był wf. W męskiej szatni działy się dziwne rzeczy.....ale spokojnie to normalne. Za ściany usłyszeliśmy jakieś kawałki muzyk. No tak były to dziewczyny obok nagrywające tiktoki.
Kiedy wyszedłem już z szatni pobiegłem na salę. Po chwili przyszedł Jasiu. Pogadałem z nim chwile czekając na nauczyciela. Kiedy zebrali się już wszyscy chłopacy, wfista powiedział żebyśmy przeprowadzili rozgrzewkę. Po tym dobraliśmy się w grupy i graliśmy w koszykówkę. Po końcu tej lekcji wróciliśmy do szatni. Tomek, czyli mój dobry kolega był już tam wcześniej i jak wszedłem to patrzył się na mnie i się śmiał. Nie rozumiałem. Po przebraniu wyjąłem telefon i automatycznie kliknąłem w messengera. Mojemu wzrokowi ukazały się wiadomości do Jasia z mojej strony:
-- Słuchuj, chodź do mnie zaraz ruchamy
-- Ten chuj był niechcący
-- HAHAAHA RUCHAMY
... Na szczęście nie wyświetlił. Teraz już wiem o co chodziło Tomkowi. Zrobił sobie żarcik pisząc z mojego telefonu. Podbiegłem szybko do niego (Tomka) i ironicznie powiedziałem, że fajny żart.
- Bezbek - odpowiedział
Szczerze, miałem tą sytuację gdzieś. Po kolejnych 2 godzinach lekcji w końcu nadszedł ich koniec.