Epsoide VI - a horse trip

100 8 1
                                    


- kto by się spodziewał, że ponownie spotkam taką piękność - ciemno włosy rosyjski bliźniak usiadł koło Prus na ławce w ogrodzie.

Prusy naprawdę miał ochotę w tej chwili poderżnąć sobie gardło czy coś w tym stylu. W ciągu dwóch tygodni? Coś koło tego. Miał okazję rozmawiać z całą rosyjską rodziną, głównie bliźniakami.

Jedna rzecz irytowała Prusy.

Chodzi o to, że rodzeństwo wydaje dziwną chęć adorowania Prus. I to nie tak, że nie lubi tego. Bo, o Boże on kocha być wielbiony i traktowany jak ten lepszy. Przecież on na to zasługuje swoim istnieniem. Oh, ile Prusy się tego nasłuchał, w ciągu pobyty w Wiedniu. Te komplementy, żywił się nimi jak wampir krwią.

Chytry uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy popijał herbatę z filiżanki.

- ciebie też miło widzieć, Rosjo - odpowiedział, spoglądając na zimowego niebo, zakryte gęstymi szarymi chmurami.

Cóż, słowa nie były kłamstwem, Prusy był znudzony tego popołudnia, lecz raczej oczekiwał kogoś, kto nie próbował uwieść go z każdym słowem.

- w Moskwie byłoby już sporo śniegu - młodszy stwierdził, spoglądając na chmury.

Prusy zauważył, że tematem numer jeden, jeśli chodzi o bliźniaki, jest ich stolica, lubią porównywać własne siebie na wschodzie z tymi na zachodzie.

- możesz uznać to za wakacje - Prusy zachichotał - jest idealna pogoda, by się opalać - dodał, rozśmieszając towarzysza.

Prusy nauczył się sporo rzeczy. Jedną z nich było zachowanie sztucznego poczucia zainteresowania towarzystwem. Prusy tak naprawdę bardziej cenił sobie samotność, jeżeli miałby wybierać. Taka maska, dla każdego nosił inną. Trochę jak ktoś, kogo znał.

- z taką temperaturą prędzej bym zamarzł - wyższy odpowiedział, opierając się o drewnianą ławkę.

- nigdy się nie dowiesz, jeśli nie spróbujesz -

Po tych słowach zapanowała cisza. Prusy uznał to za dziwne, Rosjanin raczej z natury był wygadany, nawet przy tej formalnej postawie.

Prusy nie narzekał, lecz wolałby samotność.

Rosjanin odkrzyknął, zwracając uwagę Prus. Prawdą było, że ten niższy dałby wszystko by umieć czytać w myślach. Nieprzewidywalność była czynnikiem, dla którego Prusy czuł odrazę do innych osób. Gdy nie wiesz co dzieje się w czyjejś głowie, ta osoba staję się niebezpieczna.

Prusy poczuł coś ziemnego na nosie. Odruchowo wytarł nos, czując wilgoć na wierzchu dłoni, spojrzał w niebo, widząc masę drobnych białych płatków leniwie spadających na ziemię.

- śnieg pada - stwierdził wstając.

No cóż, to by było na tyle z tej rozmowy.

- będę uciekał, nie jestem zimową osobą - Prusy oznajmił odchodząc, zostawiając w tym Rosjanina.

To był jeden ze sposobów, w jakie Prusy okazywał brak zainteresowania. Zwykle uciekał i szybko kończył rozmowę.

W ciągu dobrych trzech miesięcy nie działo się nic ciekawego. I to nie tak, że Prusy chciał, żeby było inaczej. Po prostu był przyzwyczajony do ciszy w swoim pokoju i czasem, który spędzał w bibliotece, czytając każdą książkę po kolei. Ciekawostką było to, że mimo swojej pokaźnej wielkości, to ten przeczytał każdą książkę, może oprócz tych nowszych, Prusy wolał te starsze księgi, których kartki były takie delikatne i pożółkłe, wyglądały, jakby miały rozpaść się w dłoni, a miejscami był rozmazany atrament. Nie tylko czytał. Jedna z innych czynności, które wykonywał w zamku, była opieka nad zwierzętami, cóż same zabawy i rywalizację, głównie konne nie przypadły mu do gustu, jakby, w jakim celu miałby męczyć swojego rumaka? Zresztą czemu on sam miał się męczyć.

Sen Nie Nadchodzi |Imperium Rosyjskie X Prusy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz