Rozdział 1

413 18 37
                                    

* pov. Veronica *

Tego dnia postanowiłam wstać trochę wcześniej, aby chociaż dziś przed pracą zjeść śniadanie. Mój dzień jest zazwyczaj taki zabiegany, a to że względu na studnia czy moją pracę, dzięki której jeszcze mam gdzie mieszkać i za co jeść.
Mam 22 lata i jestem na 3 roku studiów psychologicznych. Wiem, że to kierunek zazwyczaj wybierany przez ludzi, ale jakoś mało mnie to obchodzi. Jestem osobą, która lubi pomagać innym, więc takie studia mi odpowiadają.
Pracuje na popołudniowe zmiany w barze, w którym zarabiam te kilka groszy na życie. Pensja nie jest ogromna, ale dla mnie jednej jakoś wystarcza. Moje mieszkanie, które wynajmuję wraz z moją przyjaciółką Riley nie jest za wielkie. Ledwo mieści nas dwie aczkolwiek to żadnej z nas nie przeszkadza, ponieważ czujemy się przy sobie dobrze.

Z Riley poznałam się ponad 3 lata temu na studiach, ponieważ uczęszczamy na te same, a na dodatek ona poszukiwała współlokatorki, a ja dachu nad głową. I od tamtej pory nasza przyjaźń trwa aż do dziś. Przed nią nie muszę nikogo udawać i pokazywać jedynie swoje zalety.

Przyjaciółka jest prześliczną czarnowłosą kobietą. Ma duże, zielone oczy i mały, lekko zadarty nosek, który dodaje jej totalnego uroku. Nie jest jakoś za wysoka, może trochę niższa ode mnie, a jej figura jest dość podobna do mojej dlatego bardzo często wymieniamy się jakimiś ubraniami. Niektórzy nawet twierdzą, że jesteśmy do siebie podobne i wyglądamy jak siostry.

Ja z wyglądu chyba też nie jestem tak tragiczna. Mam długie brązowe włosy, brązowe oczy, które przypominają dosłownie czekoladę. Wysoka troszkę jestem, ale nie jakoś przesadnie. Mam z 170 cm wzrostu.

Wracając do rzeczywistości dziś jest sobota, więc mam poranną zmianę. W weekendy zawsze tak mam. Właśnie dlatego zwlekałam się o 7 rano z łóżka, które swoją drogą za wielkie nie jest, ale jakie wygodne i cieplutkie.
Niby od roku weekend jest taki sam, ale dalej nie idzie mi się przyzwyczaić wzywać tak rano i to jeszcze do pracy. Zero odpoczynku. Może dlatego właśnie moje ciało odmawia mi posłuszeństwa i chciałoby sobie jeszcze pospać, bo nie jest do tego przyzwyczajone. Ale kto by się przyzwyczaił skoro nie ma nawet chwili na odpoczynek?

Zebrałam się w garść i wstałam. Mój pokój nie jest wielki, ale wystarcza. Lepsze to niż nic.

Pokój mój posiada szare ściany, no może nie wszystkie bo jedna jest wykonana cała z cegieł w kolorze białym i przy tej ścianie stoi moje łóżko, obok którego stoi mała szafka nocna, na której stoi mała lampka. Na przeciwko niego stoi moja niewielka szafa z lustrem, natomiast obok niej stoi moja również niewielka toaletka, która też służy mi jako biurko. Na samym środku pokoju leży puchaty dywan.

Podeszłam do szafy, aby wyjąć jakieś ubrania, w które dziś się ubiorę.
Wypadło na jakąś bluzę w beżowym kolorze z nadrukiem nike i czarne legginsy. Dobrałam do tego czarną bieliznę i ruszyłam do łazienki na szybki prysznic.
Łazienka też nie jest za duża, ledwo się tam wszystko mieści, ale jednak mieści. Wszystko jest zachowane w jasnym kolorze.

Rozebrałam się z piżamy i ruszyłam pod prysznic. Wzięłam swój ulubiony balsam do ciała o zapachu leśnych owoców i namydliłam się nim cała dosłownie. Następnie użyłam swojego szamponu do włosów o zapachu malin. Również napieniłam nim swoje długie brązowe włosy i spłukałam po chwili. Wykonałam takie czynności jak ogolenie nóg czy wiadomo innych części ciała do tego przeznaczonych. Następnie cała znów spłukałam się dość ciepłą wodą i wyszłam spod prysznica. Osuszyłam się ręcznikiem i zawinęłam później w niego włosy.

Ubrałam się w uszykowane wcześniej przeze mnie ubrania i zaczęłam się malować po to żeby w pracy nie wyglądać jak jakaś zjawa. Nałożyłam trochę podkładu na twarz, puder i tusz do rzęs. Nie mam już za wiele czasu na zbędne malowanie. Zresztą to tylko praca. Wysuszyłam jeszcze swoje włosy i  po wyjściu z łazienki udałam się prosto do kuchni.

Prosty Układ [+18] |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz