~2~

279 32 13
                                    

Po kilku latach jestem już nastolatkiem. Nastolatkiem, który stracił wszystko, co miał. Nastolatkiem, który wciąż nie rozumie, dlaczego świat jest tak okrutny, dlaczego jest w nim tyle zła. Nastolatkiem, który jest teraz samotny, przerażony i zagubiony...

Idę przed siebie. Jestem zdeterminowany, za żadne skarby nie cofnę się.

W końcu staję przed jaskinią, z której wręcz bucha nieprzenikniona ciemność. Każdy inny uciekłby, ale nie ja, ja tam wchodzę i już po chwili marszu nie jestem w stanie dostrzec nawet czubka własnego nosa. Mimo to idę dalej naprzód. Szukam Go i mam nadzieję, że znajdę. Albo że On znajdzie mnie. On ponoć zabija tych, którzy ośmielą się wejść do Jego groty, tak mówią legendy, ale mnie to nie przeraża, a wręcz jest mi to na rękę, bo po co żyć, skoro to życie nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Jestem sam, zupełnie sam. Rodzice i siostra niedawno zginęli w wypadku samochodowym, a oprócz nich nie mam żadnych innych krewnych.

Wiem, są inne metody na zakończenie bezsensownego życia, ale ja odkąd pamiętam zawsze byłem karmiony legendami o Aniołach Ciemności. Mama opowiadała je ku przestrodze, ale mnie za każdym razem coraz bardziej pociągał ten temat. Dlatego, gdy tylko dowiedziałem się, że prawdopodobnie w pobliżu miasta jest jaskinia jednego z Nich od razu wyruszyłem na spotkanie śmierci z rąk tak niezwykłej istoty. Mam tylko nadzieję, że ta plotka jest prawdziwa, że On gdzieś tu jest...

Nagle czuję, że jakaś ręka zakończona szponami chwyta mnie za prawe ramię, rozrywając odrobinę koszulkę i kalecząc nieznacznie. Ledwo powstrzymuję krzyk przerażenia. Dlaczego się boję, skoro sam się tu pcham?

Powoli, bardzo wolno odwracam się, mam nadzieję, że chociaż przed śmiercią Go ujrzę. Ale co ja, głupi? Przecież tu jest tak ciemno, że nawet mój nos ginie w tej czerni, a co dopiero postać choć odrobinę ode mnie oddalona?

Mimo to nadal odwracam się i w niewyjaśniony dla mnie sposób widzę Go. Jest... piękny! Nienaturalnie wysoki, szczupły, o jasnej karnacji. Jego oczy mają kolor najczystszej kropli krwi, a włosy są czarne niczym smoła. A usta? Bardzo cienkie, czerwone i wykrzywione w szyderczym uśmiechu. No i te skrzydła! Jeszcze czarniejsze niż włosy, kształtem przypominające anielskie, ale ja wiem, że daleko Mu do „prawdziwego anioła".

- Czego tu? – pyta oschle i patrzy na mnie. Mam wrażenie, że te oczy przenikają mnie całego i widzą mą duszę. Czuję się nagi w Jego spojrzeniu. Dziwne uczucie.

- Eee...

Uśmiecha się jeszcze szerzej. To prawdziwy uśmiech szaleńca.

- Głupi człowiecze, czego chcesz? Życie ci nie miłe? Mam je zakończyć? – pyta tym razem kpiąco.

Ja nie jestem w stanie nic z siebie wydusić, więc po prostu kiwam głową. Tym Go już całkowicie zaskakuję. Przygląda mi się uważnie.

- Czego chcesz?! Mów prawdę! – syczy.

Każdy na moim miejscu wystraszyłby się, ale nie ja. Ja już jestem spokojny i nie boję się, po prostu stoję niewzruszenie i oglądam Jego piękne skrzydła. Skoro zaraz zginę, to chociaż chcę zapamiętać coś miłego.

On tylko wzdycha bezradnie. Łapie mnie za koszulkę na piersi i przyciąga do siebie. Nasze oczy są na wprost siebie, nosy prawie stykają się. Czuję Jego oddech na swojej twarzy. Dziwne, ale nagle mam straszą ochotę Go... pocałować? Potrząsam głową, by wyrzucić z niej ten idiotyczny pomysł.

- A może mam się tobą zabawić? – mruczy prowokacyjnie.

Czemu po prostu mnie nie zabije?

- Rób ze mną co chcesz, tylko pozwól tu zostać – odpowiadam, sam zaskoczony tymi słowami.

- Co wiesz o Aniołach Ciemności?

- Niewiele – przyznaję. Pomimo mnóstwa legend na Ich temat, mało tam konkretów i prawdziwej wiedzy, więc moja odpowiedź jest całkowicie szczera.

- A wiesz, że My zabijamy tych, co wejdą do naszych jaskiń? – szepcze złowrogo.

- Wiem – odpowiadam również szeptem. – I o to chodzi. – Uśmiecham się.

- Chcesz śmierci? – pyta z ciekawością.

- Tak.

Przygląda mi się z coraz bardziej zainteresowany.

- A ja chcę „zabawki". Co ty na to? – pyta w końcu po dłuższym milczeniu.

Ja tylko wzdycham, czy On niczego nie rozumie?

- Mam dość świata na zewnątrz. Chcę umrzeć, albo tu zostać, nawet jako twoja „zabawka". Sam decyduj.

- Głupi człowieku, nawet sobie nie zdajesz sprawy, czym jest „zabawka" dla Anioła Ciemności! – warczy i popycha mnie na ścianę jaskini.

Zamykam oczy. Lecz zamiast czuć twardą skałę ląduję na czymś miękkim. Otwieram oczy i rozglądam się z niedowierzaniem. Dopiero po chwili dociera do mnie, że leżę na niezwykle miękkim i wygodnym łóżku! Jaskinia wokół mnie jest bardzo przytulna, kolorowa i oświetlona. Podłoga pokryta jest grubym, puchatym dywanem, na ścianach wiszą wschodnie arrasy przedstawiające różne mityczne stworzenia, takie jak smoki, jednorożce, czy gryfy. W kącie stoją regały wypełnione książkami, a obok nich wygodny fotel. Tyle udaje mi się dostrzec na pierwszy rzut oka.

Zdziwione spojrzenie przenoszę na Niego, stojącego obok wielkiego łoża. On tylko zanosi się śmiechem widząc moje zmieszanie.

- A ty czegoś się spodziewał? Lubię wygodę! – mówi nonszalancko i siada obok mnie.

Jednym szarpnięciem rozrywa moją koszulkę. Popycha mnie na miękkie poduszki, chwilę majstruje przy moich spodniach, które zaraz jednak opadają gdzieś na podłogę. Jestem zupełnie nagi. Zmieszany i przerażony próbuję zasłonić dłońmi najbardziej wrażliwe części ciała, a moje serce gwałtownie kołacze, jakby chciało wyskoczyć mi z piersi. On jednak nic sobie nie robi z mojego strachu i zakłopotania, rozbiera się szybko ze swych szat i już po chwili kładzie się obok mnie na łóżku. Jego twarz znajduje się teraz kilka centymetrów nade mną, Jego miękkie włosy muskają moje czerwone policzki.

- Pamiętaj, to ty przyszedłeś do mnie, więc jeśli coś ci się nie spodoba, miej pretensje tylko do samego siebie – mówi władczo. Przełykam ślinę z trudem i kiwam głową na znak, że zrozumiałem Jego słowa. Mam wrażenie, jakby moje serce miało zaraz pokruszyć mi żebra od środka.

Anioł kładzie się na mnie i zaczyna całować, z początku agresywnie, po chwili już troszkę delikatniej. Staram się odwzajemniać te wspaniałe pocałunki, ale marnie mi to wychodzi. Spanikowany nie wiem co robić, więc po prostu zaciskam oczy i teraz już naprawdę się boję!

- Hm? – Zdezorientowany Anioł odrywa się od moich już nieruchomych ust i czuję jak mi się przygląda. – Nigdy tego nie robiłeś? – dziwi się, a ja wyczuwam jakąś dziwną, niepodobną do Niego delikatność w głosie.

Powoli otwieram oczy i spoglądam na Niego. Przytakuję ruchem głowy.

- A więc to twój pierwszy raz... – Uśmiecha się rozbawiony. Przybliża swoje usta do moich. Liże moje wargi, co przyprawia mnie o dreszcze. – Odpręż się i poddaj temu co nieuniknione, mój mały, a możliwe, że nie będzie za bardzo boleć... – szepcze złowrogo wprost do mojego ucha i powraca do przerwanych pocałunków.

Jak to jest, że taki zimny i okrutny Anioł Ciemności okazuje się nagle być tak niezwykle delikatnym i czułym...?


Anioł Ciemności (BoysLove)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz