38

2.3K 79 10
                                    

                 Siedzieliśmy na lotnisku czekając na nasz samolot. Lot był już opóźniony o kilka godzin ale nikt nie chciał nas poinformować z jakich przyczyn. Siedziałam z chłopakiem na ławce postawionej przy oknie. Mało osób tak przychodziło wiec zajęliśmy cztery krzesełka. Leżałam przytulona do bruneta. Byłam strasznie zmęczona wiec mało brakowało a bym zasnęła. Chłopak nalegał żebym się zdrzemnęła ale ja odmawiałam. Wiedziałam ze jak ja zasnę on sam nie ogarnie niczego.

                      Po chyba cztero godzinnym opóźnieniu siedzieliśmy już w samolocie. Odrazu po starcie zasnęłam. Dopiero podczas lądowania się obudziłam. Zebraliśmy nasze rzeczy i wyszliśmy. Przywitało nas ciepłe powietrze. Odebraliśmy nasze walizki i wyszliśmy przed budynek. Od razu w oczy rzuciła nam się brunetka trzymająca ,, NO NARESZCIE JESTEŚCIE" nie trudno było się domyśleć ze była to Ania. Obok niej stał Pedro który po prostu uśmiechał się w naszą stronę.
- Misia - podbiegła do mnie dziewczyna i mnie przytuliła - już myślałam ze nigdy nie przylecicie
- ja tez tak myślałam cztery godziny opóźnienia to jest chore - powiedziałam po czym spojrzałam na Pedra - a ty się nie cieszysz na nasz widok ?
- no dobra wiem czego chcesz , chodź ty - powiedział i mnie przytulił
- chyba zazdrosny jestem - mruknął Pablo
- i głupi - zaśmiałam się

               Gdy dojechałam do domu pierwsze co zrobiłam to poszłam do mojego pokoju. Nie narzekałam na ten u mojej cioci ale jednak mój był najlepszy. Po kilku minutach zeszłam na dół poszukać rodziców jednak ich nie było. Dopiero po dziesięciu minutach zjawili się w domu.
- O Paulina , myśleliśmy ze wrócisz jutro - powiedział mój tata
- no jak widać jestem teraz - zaśmiałam się i ich przytuliłam
- Pablo jest u ciebie w pokoju ?
- nie , jest u siebie
- no to zadzwoń do niego żeby przyjechał na obiad - dodała moja mama
- czasem myśle ze kochacie go bardziej niż mnie 
- no może - powiedział mój tata
- no super - mruknęłam i poszłam do pokoju się rozpakować.

                 Po około godzinie wszystko było gotowe zrobiłam pranie i przy okazji przygotowałam obiad. Gdy miałam już usiąść i odpocząć zadzwonił dzwonek do drzwi.
- OTWARTE - krzyknęłam a do domu wszedł brunet
- nie otworzysz mi ? - usiadł obok i mnie pocałował.
- nie mam siły
- wiem tylko się tak z tobą drażnię

                  Gdy zjedliśmy obiad chłopak został jeszcze ja pół godziny ale zaczął się zbierać.
- Na pewno nie chcesz zostać na kolacji? - zapytała moja mama a ja tylko przewróciłam oczami
- nie dziękuje , na prawdę już muszę się zbierać - otworzył drzwi i wyszedł przed dom - do widzenia

                   Około drugiej w nocy usłyszałam jak otwierają się tylne drzwi. Myślałam ze to Pablo ale jednak się myliłam. Był to Pedro. Stałam w korytarzu i sie na niego patrzyłam.
- Nie zgubiłeś sie ? - mówiłam zasypanym głosem
- Sorki nie chciałem żeby to tak wyglądało, Pablo mówił ze masz otwarte drzwi z tylu i ze zawsze pomożesz - było widać po nim ze jest zagubiony
- no tak tylko mam pytanie czemu nie poszedłeś do Ani z tym po co przyszedłeś do mnie
- Chodzi o to ze zgubiłem klucze do mieszkania a moi rodzice mieszkają dość daleko stąd a Ani i Pabla nie chciałem martwić bo wiem ze ich matka by oszalała, nie przepada za mną
- chyba ze tak , chcesz tu przenocować ?
- jak bym mógł
- chodź jak coś chcesz to wiesz gdzie jest kuchnia ?
- tak , tylko mogę iść pod prysznic ?
- jasne tam jest łazienka - wskazałam na brązowe drzwi po lewej stronie - jak się ogarniesz przyjdź do mnie do pokoju

Po piętnastu minutach chłopak wszedł do pokoju.
- gdzie chcesz spać ?
- nie wiem
- pasuje ci ta sofa ? - wskazałam na długą czarną sofę ustawioną pod ścianą
- może być
- jak chcesz poduszki i inne tego typu rzeczy są w środku , musisz sobie ją rozłożyć.

Gdy wszystko było już gotowe i chłopak sie położył dość szybko zasnęłam. Podejrzewam ze brunet tez ponieważ wyglądał na padniętego.

Akurat ja ~Pablo Gavira~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz