Rozdział 7

542 41 29
                                    

Pov: Rosja

Siedzieliśmy przy tym nieszczęsnym stoliku w kawiarni na rogu. Niezręczna cisza była ciężka i wisiała nad nami niczym burza. Польша siedział niemrawo i patrzał w swój kubek z gorącą czekoladą. Ja wsumie też nie byłem lepszy, nie wiedziałem co powiedzieć. Zanim wczoraj zasnąłem, na pamięć uczyłem się, co powiedzieć i rozpatrzyłem chyba każdy możliwy scenariusz zdarzeń i tego, jak potoczy się nasza rozmowa. A teraz? Nie pamietałem nawet początku. I wsumie takiego przypadku nie rozpatrzyłem - to, jak rozpoczęło się nasze spotkanie trochę wybiło mnie z rytmu. I co teraz...? To pytanie odbijało się głuchym echem po mojej głowie. Jezu, czemu życie jest tak skomplikowane? Naprawde nic nie może potoczyć się po naszej myśli?

- Więc? - Wzdrygnąłem się na dźwięk jego głosu, który wyrwał mnie z rozmyślań. - Co było tak ważne, żeby wyrywać mnie tak wcześnie z łóżka? - Zaczął marudzić, typowo po polskiemu.
Uniosłem brwi i uśmiechnąłem się.

- O 15?

-Czemu nie? Każdy moment jest dobry do spania. - Wzruszył ramionami.
Pokręciłem głową ze śmiechem. Dobra, trochę rozładował atmosferę.

- Widziałeś wczoraj wiadomości na grupie? - Zapytałem niewinnie.
Zakrztusił się, a ja poczułem, że zaczynają mi się pocić dłonie.

- Tsa... - Kiwnął głową i zanurzył twarz w kubku, odwracając wzrok.

- Fajnie wyszedłeś na tym zdjęciu. - Zaśmiałem się nerwowo.

Spojrzał na mnie wrogo.

- Ty też, kiedy przygniatałeś mnie swoim ramieniem. - Wycedził.

- Wygodnie było, co? Oh nie oszukujmy się, wiem że chciałbyś powtórkę. - Mrugnąłem do niego.

Gwałtownie odłożył kubek.

- Ty... ty zadufany idioto! - Wydarł się, ale nie udało ukryć mu się rumieńca na policzkach.

- Czerwienisz się. - Odparłem spokojnie i popiłem czekoladkę. Wyglądałem na wyluzowanego, ale w środku skręcałem się z nerwów. Co do takiej rozmowy nie miałem planu, więc grałem bardzo spontanicznie.
Wstał i przeskoczył dzielącą nas odległość. Złapał mnie za poły szalika i pociągnął w dół, zeby nasze twarze znalazły się na tym samym poziomie.

- Słuchaj, ty zapatrzony w siebie dupku. Ty serio myślisz, że cały świat pada ci do stóp i każdy chciałby cię mieć! Że jesteś najlepszy! Że jesteś... że jesteś... - Brakło mu słów.

Słodki był, kiedy się wściekał. Patrzałem mu prosto w oczy, w których mogłem się zagubić. Ten moment mógłby trwać wiecznie. W końcu zauważył moje spojrzenie i zamarł. Przygryzłem wargę, nie spuszczając wzroku.

***

Pov: Polska

Zamilkłem.
Czemu on się tak na mnie patrzył?
I czemu, do cholery nie mogłem odwrocić oczu?
Rozluźniłem uścisk, ale on się nie odsunął.
Nie wiedziałem co zrobić. Przez chwilę rozważałem opcję przysunięcia się bliżej, ale szybko odrzuciłem ten pomysł. To było idiotyczne.
Zebrałem całe moje siły i wolę, i wreszcie odsunąłem się i odwróciłem. Cicho usiadłem spowrotem i zanurzyłem nos w kubku pozwalając, żeby ciepła para opływała mi twarz. Nie miałem odwagi spojrzeć na mojego towarzysza.
Przez chwilę zapadła cisza. Moje myśli toczyłt ze sobą walkę. Zacząłem żałować, że zakonczyłem ten kontakt, jaki by nie był. Jego oczy były uzależniające... ale z drugiej strony - no kurwa, przecież to Rosja! Ten głupi i pusty, zadufany w sobie wielkolud! Prychnąłem cicho, ale niepewnie. Uniosłem delikatnie wzrok i zobaczyłem, że chyba też się zmieszał. Siedział, ściskając dłonie i patrzał mglistym wzrokiem na swój kubek.

Dasz radę mi zaufać...? || ☆Ruspol☆ ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz