Była sobie dziewczynka.
Moja młodsza wersja.
Która wymarzyła sobie miłość.
Nosiła słodki, różowy uśmieszek i wiele marzeń.
Nie wiem kiedy stała się mną.
Patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć.
Gdzie ta moja słodka miłość, gdzie to moje szczęście?
Zniknęło.
A ja, rozumiesz, chciałam tylko zrozumienia.
Kilku krótkich chwil wytchnienia.
Kogoś takiego jak ja.
Żeby mnie mocno trzymał za rękę.
Żebym z nim mogła znowu w bajki uwierzyć.
Żebym znowu zaczęła się prawdziwie uśmiechać.
Żebym nie musiała tak często kłamać.
Ciągle noszę w kieszeni słodki, różowy uśmiech.
Trzymam go dla kogoś takiego jak ja.