Zwiedzanie starego miasta było bardzo przyjemne. Wyglądało ono naprawdę malowniczo, chociaż i tak najlepszy w tym wszystkim był spędzony wspólnie czas. Kupiłam tam pamiątki, porobiliśmy dużo fajnych zdjęć, a także zaplanowaliśmy sobie zwiedzenie jednego z tutejszych rezerwatów przyrody. Wycieczka tam również mi się podobała, chociaż nie byłam typem osoby bardzo zafascynowanej naturą. Mimo wszystko chcieliśmy zobaczyć w mieście coś innego niż starówkę i góry, a rezerwat był idealną rozrywką i każdy wyszedł z niego zadowolony. Potem postanowiliśmy przejść się do galerii, ku wielkiemu rozczarowaniu części chłopaków.
– Nie sądzę, aby któraś z was potrzebowała kolejnej dawki ciuchów – rzucił mój brat. – A ty, Karolina, przecież ledwo upchałaś swoje obecne rzeczy do walizki. Jak zamierzasz wrócić z kolejnymi?
– Oj tam, nie przesadzaj – wywróciłam oczami. – Znając mnie i tak pewnie skończy się na tym, że przejrzę rzeczy, znajdę jakichś swoich faworytów, a w końcu i tak będzie mi szkoda pieniędzy na coś nowego.
– To jaki sens w ogóle iść do sklepu? – zastanawiał się Miłosz.
– Dla zabawy! – odpowiedziała mu Laura. – Zawsze fajnie popatrzeć nowe ciuchy z przyjaciółkami.
– Umrzemy tam albo z nudów, albo ze zmęczenia – śmiał się Konrad.
– O słuchajcie, była kiedyś taka sprawa – wtrąciła się Amelka, wyraźnie podekscytowana. – Jakiś facet w Chinach miał tak dość długich zakupów z żoną, że rzucił torby z zakupami na ziemię, po czym wyskoczył z siódmego piętra centrum handlowego.
Szatynka dumnie uśmiechnęła się w naszą stronę, jednak spotkała ją tylko niezręczna cisza i jej uśmiech zaraz zbladł.
– Przepraszam. Jestem dziwna – wydukała.
– Nie, to naprawdę... ciekawa historia – posłałam jej pocieszający uśmiech. Nie chciałam, aby poczuła się z tym źle. Dziewczyna posłała również w moją stronę nieśmiały uśmiech.
– Zawsze ciekawie jest posłuchać o tego typu sprawach – dodał ze stałym uśmiechem na twarzy Zborowski.
Spojrzałam zdziwiona w jego kierunku. Nie spodziewałam się, że okaże zainteresowanie sprawami kryminalnymi, jednak ten temat był całkiem miłą odmianą. Chociaż tego typu rzeczy nigdy nie wzbudzały mojego głównego zainteresowania, to jednak fajnie było raz na jakiś czas usłyszeć kryminalną ciekawostkę.
Poszliśmy ostatecznie do tej galerii, a chłopaki nie narzekali więcej na zakupy. Jak podejrzewałam, nie kupiłam nic dla siebie, chociaż mierzyłam kilka fajnych bluzek, za to Amelka i Laura pozwoliły sobie kupić po jednej rzeczy.
Na koniec naszej wyprawy na miasto zdecydowaliśmy się odwiedzić jedną z tutejszych kawiarni. Każdy z nas potrzebował dawki kofeiny z dodatkiem słodkiego ciasta po tym ciężkim dniu. Podobała mi się ta atmosfera, gdy wielką grupą zajęliśmy stół na środku sali. Uwielbiałam spędzony z nimi czas.
Zamówiłam sobie latte karmelowe, które często brałam w kawiarniach i nigdy się na nim nie zawiodłam, a do tego wzięłam szarlotkę.
– Fajnie jest tak spędzić czas z dala od domu – przyznała Amelka. – Nawet jeśli z moją mamą już jest coraz lepiej, to dobrze na trochę się odciąć od tego wszystkiego. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi beze mnie.
– Na pewno wszystko z nią w porządku – uścisnęłam jej rękę, próbując ją pocieszyć.
Rozmowa dalej się rozkręcała, aż w końcu usłyszałam wibracje w swoim telefonie. Jak się okazało, był to SMS od taty, który pytał, co tam u mnie. Zawsze pisze do mnie tego typu krótkie wiadomości, na które zwykle odpowiadam krótkie "w porządku" z ewentualnym dodaniem, co aktualnie robię. Tak zrobiłam i tym razem, a chwilę później dostałam zwrotną odpowiedź "ok.", oczywiście z klasyczną kropką na końcu. Typowy ojciec. Zaśmiałam się pod nosem, aż Wojtek, który obejmował mnie ramieniem, spojrzał w moim kierunku.
CZYTASZ
Zagrane od serca || Felivers
FanficWydawało ci się kiedyś, że marzenia nigdy się nie spełniają? Tak? Jednak wszystko jest możliwe, jeśli uwierzysz w swój sukces. Zapisanie się na lekcje perkusji diametralnie zmienia życie Karoliny. Przez masę zbiegów okoliczności zdobywa to, o czym z...