33

6.4K 215 45
                                    

   Jak on mógł?! Co ja w ogóle sobie myślałam? Że co? Starszy, przystojny i inteligentny mężczyzna faktycznie zwróci na mnie uwagę i będzie chciał coś głębszego niż spełnienie? Zabawa i zdobywanie, aby podwyższyć swoje ego. Co za jeb... Kurwa. Nawet nie jestem w stanie go przekląć, bo... Bo sama nie wiem. Byłam jego wyzwaniem na zdobycie, a w między czasie obracał łatwiejszy towar? Taki z niego adwokat, prokurator, czy chuj go tam wie?!

   Jestem już pod własnym domem. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Wszędzie jest cicho, więc chyba wszyscy są poza domem. Dla mnie lepiej. Nie chcę, aby chłopcy zadawali niewygodne pytania. Nie mogę sobie też pozwolić na jakieś gorzkie żale. Nie tym razem. Nie tylko on wyniósł korzyści z naszej relacji. Ja również. Nie dam się pokonać własnym uczuciom. – Tak jak mi radził – własne emocje, lepiej zamienić na działania skierowane w samorealizację.

   Zatrzasnęłam drzwi do swojego pokoju, zakluczyłam je i wzięłam się za sprzątanie tego syfu. A raczej wystarczyło trochę poukładać pościel, pościerać kurze i przygotować się do nauki. Nie ma opcji, że zrezygnuję z marzeń i tego jebanego stypendium, przez jakiegoś profesora, co nie umie utrzymać chuja. Napiszę olimpiadę najlepiej jak mogę i udowodnię sama sobie, że ludzie nie są mi potrzebni w prywatnym życiu. Usiadłam na fotelu przy biurku i skrzywiłam się lekko z bólu. Cholera... Myślałam, że nie będę mieć aż takich zakwasów, po naszym zbliżeniu dwa dni temu. Myliłam się, a on miał racje.

Chuj.

Nie dam mu się.

   Słyszę, jak mój telefon wibruje. Nie patrząc na wyświetlacz, wyłączam i rzucam na łóżko. Jestem zbyt zajęta pozbieraniem swoich myśli i nauczenia się samodzielności, aby dać się rozproszyć. Niestety nie jest dane mi długo cieszyć się ciszą, ponieważ cały czas wibrował telefon. Odłożyłam długopis, podeszłam do urządzenia i spojrzałam na wyświetlacz.

- Dzień dobry, panie profesorze. – odebrałam słuchawkę. – W czymś mogę pomóc?

- Bella, musimy porozmawiać. Wszystko ci wyjaśnię. – powiedział szybko, a w głosie miał pewną nutę niepokoju, ale i też ulgi. Za nic w świecie takie połączenie jest możliwe, więc prawdopodobnie mam jakieś pierdolone przesłyszenia.

- Ale... Panie profesorze. – starałam się, aby mój głos brzmiał oficjalnie. Tak jak powinno być od samego początku: tylko relacje oficjalne. – Nie ma mi pan nic do wyjaśnienia. Mogę panu zagwarantować, że nie powiem nikomu o wcześniejszej sytuacji. – dosłownie mam ochotę porzygać się na samo wspomnienie.

- Kochan... Bella. Gdzie jesteś? Możemy się spotkać i na spokojnie ci wszystko wytłumaczę. – nalegał.

- Proszę mi wybaczyć, ale jestem zajęta, skoro nie ma pan mi nic do przekazania, co jest związane z konkursem, to proszę do mnie nie wydzwaniać. Przeszkadza mi to na skoncentrowaniu się na materiale. Do widzenia. – rozłączyłam się.

   Pewnie byłam zbyt chamska, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Krzywdził mnie, więc raczej nie będzie dla niego niczym trudnym przestać się mną interesować. Czuję, że czeka mnie zadanie trudniejsze od olimpijskich. To ja będę musiała starać się być chłodna i stanowcza. I zdecydowanie uwolnić swój mózg od jego osoby. Coś czuję, że czeka mnie niemałe wyzwanie. Ale trzeba patrzeć na pozytywy! Dzięki temu nauczę się być jak być samowystarczalną.

Chyba.

Mam taką nadzieję.

   Następnego dnia wstałam cała obolała. Niestety zasypianie przy biurku, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Boli nie kark, kręgosłup i tyłek. Jednak świadomość ile zrobiłam notatek przez tę noc, napawała mnie satysfakcją. Kwestia przyzwyczajenia i rozplanowania godzin nauki. Biorę ubrania i kieruję się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic przed szkołą. Co z tego, że jestem spóźniona i to na angielski. Pewnie i tak będzie coś, co potrafię, a jak nie, to nadrobię.

Angielski Na CelującyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz