Wieczor przed meczem.
Bylam w swoim pokoju.Kochalam swoj pokoj, to jedyne miejsce w ktorym naprawde czulam sie komformotowo.
Poscielilam lozko i usiadlam na nim, po czym rozmyslalam co faktycznie sie stalo.
Dalej mialam na sobie koszulke Antoina, pachniala nim, tak ladnie.
Nie mialam sily sie przebrac ani nic, swietdzilam ze poprostu wstane wczesniej zeby wszystko ogarnac przed meczem ktory byl o 18.
Polozylam sie gdy nagle uslyszalam pukanke w drzwi.
-tak?- zapytalam
-moge wejsc?- to byl felix.
Bylam zdenerwowana, nie chcialam z nim w tamtym momencie gadac, nie chcialam wogole z nikim gadac.
Otworzyl dzwi i popatrzal sie na mnie.
-Mozemy pogadac?- zapytal
-a nie miales zostac u margerity?-
-poklucilismy sie.-
-aha czyli z nia sie pokluciles to teraz sobie o nas przypomniales?-
-nie to nie tak.-
-no pewnie a jak?-Podszedl do mnie i usiadl obok na lozku.
-maddy posluchaj, przepraszam cie za wczoraj to bylo naprawde glupie, nie powinnismy sie o to klucic a ja nie powinienem cie o nic oskarzac bezpodstawnie, chociaz wiedz ze nie powinnas tego robic.-
-ale przestac mi to powstarzac, ja mam lepsze rzeczy do roboty niz gadanie o twojej dziewczynie, felix.-
-wierze ci mad.-
-poza tym przypominam ci ze obiecywales mi i giulii ze nie bedziesz w nasza przyjazn ingerowac margerite, po tym jak przyleciala dla ciebie do paryza pod pretekstem przyjechania do kuzynki, totalnie sie od nas odciales.
Nie masz dla nas czasu, caly czas tylko treningi i mecze a w wolnym czasie tylko randki z margerita.-
-przepraszam.-
-wiesz co felix, jestem zmeczona, nie mam ochoty sie teraz z toba klucic, poza tym masz chyba jutro mecz, wiec radze ci sie wyspac.-
-masz racje, dobranoc maddy.-Byla 6 rano a moj budzik zadzwonil.
Wstalam z lozka spogladajac na swiatlo przebijajace rolety okna balkonowego.
Wyszlam na balkon aby zobaczyc ludzi idacych do pracy i spiewajace ptaki ktore lataly w kolko wokol drzew paryza gdzie tlem byla wierza eiffla.
Stwierdzialam ze zaczne od pojdzia pod szybki przysznic i zrobienie skin care.Przebralam sie i stwierdzilam ze wyciagne giuls na kawe do naszej ulubionej kawiarni.