VI

1 0 0
                                    

Ludzie zbierają kapustę z pola i zwożą ją do domów. Józka zaprasza Jagnę na szatkowanie kapusty w domu Macieja.

Cały czas padały deszcze. Nadchodziła jesienna szaruga. Dni stawały się coraz krótsze. Skłębione chmury, pociemniałe pola, wszędzie błoto. Z drzew opadały ostatnie liście.Przerażająca cichość ogarnęła ziemię. Umilkły pola, przycichły wsie, ogłuchły bory. Wsie poczerniały i jakby silniej przywarły do ziemi, do płotów, do tych sadów nagich, poskręcanych i jęczących z cicha". Nadszedł czas zbierania i zwożenia kapusty z pól. Przed chałupami przygotowywano beczki do jej kiszenia. Wyciętą kapustę wrzucano na stojące na polu wozy, na które przenoszono ją na specjalnych płachtach. Pracowała cała wieś.

Pole Dominikowej sąsiadowało z polem Borynów. Józka z Hanką, Kubą i Jagustynkę również zbierali kapustę. Wóz Paczesiów był już pełen kapusty, więc jego właściciele pożegnali się z sąsiadami i ruszyli do domu. Konia prowadził Szymek, a Jagna, zmęczona i przemoczona do suchej nitki, cieszyła się z końca pracy. Zapadał mrok. Pod ogromnym ciężarem ich wóz utknął w błocie. Z mgły wyłonił się na szczęście Antek, który pomógł przepchać wóz i odprowadził do młyna. Szedł obok Jagny za wozem i ta chwila samotności spowodowała, ze zaprosił dziewczynę do Kłąbów na niedzielne tańce, na które załatwił skrzypka. Panna obiecała, że zjawi się, jeżeli tylko otrzyma pozwolenie matki. Gdy odszedł, Jagna nadal miała przed oczami pożądliwy wzrok przystojnego mężczyzny. Zalewała ją fala gorąca. Była pewna, że drugiego takiego Antka nie ma na świecie. Ilekroć go widziała, nie wiedziała, co się działo z jej ciałem. Po powrocie do chałupy i po kolacji Jagna z matką zasiadły do kądzieli, a synowie Dominikowej zajęli się sprzątaniem (matka tak ich wychowała, że zajmowali się wszystkimi domowymi obowiązkami). Jambroży (uczestnik wieczerzy) oznajmił, że ktoś chce starać się o rękę Jagusi i pragnął przysłać swata z wódką, lecz ponieważ jest bardzo strachliwy, boi się odmowy matki dziewczyny. W końcu starzec uchylił rąbka tajemnicy, zdradzając, że tym kimś jest bogaty gospodarz, wdowiec. Dominikowa oznajmiła, że nie odda córki do „cudzej chałupy" i „cudzych dzieci", podkreślając, że zaopatrzyła Jagnę we własne morgi. Domyśliła się, że chodziło o starego Borynę. Choć Jambroży zapewniał, że dziewczyna miałaby dobre i dostatnie życie, dopiero wzmianka o zapisie ziemi poskutkowała – Dominikowa oczyma wyobraźni widziała już swoje pole powiększone o sąsiednie gospodarstwo Boryny. Zapytana o zdanie córka odpowiedziała, że wypełni jej wolę. Kobieta zezwoliła Jambrożemu na przekazanie wieści Borynie, który mógł przysłać swata. Po wyjściu gościa Jagna zapatrzyła się w okno i zamyśliła nad swym losem, nad wygodnym życiem pod opieką matki. Dotąd robiła, co chciała, nienarażona na przykre słowa czy uwagi, z dala od morgów i majątków. Choć mogła być żoną każdego kawalera ze wsi, zamierzała posłuchać rady matki. W chwilę potem przyszła Józka z zaproszeniem na jutrzejszy dzień, na wspólne obieranie kapusty w domu Borynów. Miało się tam zebrać dużo wiejskich dziewczyn i chłopaków. Jagna się chętnie zgodziła. Dominikowa zaczęła śpiewać pieśni, w czym wtórowały jej dzieci.

VII

Do wsi powraca cieśla Mateusz i odwiedza Jagnę (dawną ukochaną). Córka Dominikowej idzie do Borynów na wieczorne obieranie kapusty. Tam Rocho opowiada historię o psie Pana Jezusa. Potem ma miejsce potajemna schadzka Jagny i Antka.

Nazajutrz aura nie sprzyjała zabawom i rozmowom. Z powodu padającego deszczu ludzie siedzieli w swych chałupach. Jagna nie mogła doczekać się wieczoru, kiedy miała iść do Borynów. Nikt nie przeszkadzał jej w planowaniu rozmaitych wariantów spotkania, ponieważ Dominikowa została wezwana do rodzącej kobiety, a bracia pracowali.

Do Jagny przyszedł parobek Mateusz – przystojny, silny trzydziestoletni kawaler. Wzbudził zmieszanie w zachwyconej wizytą Jagusi, która zapytała, gdzie przebywał przez ostatnie pół roku. Odpowiedziawszy, że pracował u ludzi „w świecie", zaczął gwałtownie całować zaskoczoną dziewczynę. Zawstydziło go dopiero wejście do izby Jędrzycha (brata Jagusi). Po jakimś czasie wróciła również Dominikowa, która zakomunikowała, by nie przychodził więcej do jej córki i dał jej spokój, po czym wygnała go ze swej chałupy. Zaczęła też krzyczeć na Jagnę, wypominając ostro jej wcześniejsze „latanie" z Mateuszem „po sadach". Ostrzegła jednocześnie, że ludzie ponownie mogą zacząć o niej plotkować. Wskutek tego zajścia dziewczyna wybuchła płaczem, co spowodowało, że matka, by ją uspokoić, pozwoliła córce zostać u Borynów aż do północy.

Chłopi-streszczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz