Song:-TxT-Good boy gone bad
Hyunjin ocknął się jako pierwszy. Musiał chwilę się zastanowić co się stało. Gdy tylko do jego myśli napłynęły wspomnienia ze wczorajszego dnia wzrokiem zaczął szukać Felixa. Odetchnął z ulgą kiedy drugi był w pomieszczeniu.
Coprawda przypięty do słupa naprzeciw Hyunjina jednk cały i co najważniejsze żywy. Hwang poruszył delikatnie jego ciało nogą, ponieważ ręce miał związane, podobnie jak młodszy. Ten przebudził się odruchowo chcąc się przeciągnąć.
-Kurwa-przeklnął gdy lina otarła się o jego nadgarstki.
-Widzę, że już się wybudziliście ze snu zimowego.-oboje odwrócili się w stronę głosu. Widząc ostrzegawczy wzrok Hyunjina zwrócił się do niego.-Spokojnie Hyunjin, nie mamy twoich dokumentów. Niezbyt mnie one interesują. Bardziej coś innego...a raczej ktoś.
-Czego do cholery chcesz.-warknął.
-Lee Felix, właśnie niego. Może wiesz, może nie wiesz ale Ciebie uświadomie. Jest magiczny. Przyda się nam, jak każdemu. Ma moce jakich nie ma nikt inny. Są też tego wady, ale to nie są zbyt duże konsekwencje. Choi Yeonjun.
-Ja też tu jestem, nie wnikam w to, że jestem niby magiczny.
-Do ciebie jeszcze dojdziemy.
-Myślisz, że ci go oddam? Felix to nie zabawka, poza tym został już przywiązany do tego świata. I dobrze wiem kim jesteś, kraina Qeir. Jesteś jednym z nich Yeonjun, więc nie dziwie się, że tak bardzo ważne dla ciebie jest to aby zadowolić Yeosanga. On ciebie tutaj wysłał? Król bez manier.
-Tak naprawdę to mi na tym nie zależy. Władca chce zdobyć Felixa gdyż wiadome jest to, że rywalizuje z drugim królem. Król Vitanii jest przebiegły jednak nie aż tak jak Yeosang. Seonghwa bardziej preferuje...osobiste spotkania?-wyznał Yeonjun.
-Ty teraz próbujesz nam pomóc czy co? Jeszcze raz się powtórzę, Felix od dziecka należał do Yervaty, jest z nami związany, więc nie sądzę, że Yeosangowi czy Seonghwie uda się go zebrać na swoją stronę.
-Przepraszam bardzo, ale dowiem się o co chodzi? Rozmowa dotyczy mnie a nadaal niczego nie rozumiem. Oświecicie mnie?-zapytał Felix.
-No tak...zacznijmy od początku. Urodziłeś się 15 września. Tego dnia, w 1734 roku swój ślub wziął Król Lee Juyeon. Tutaj się zaczyna historia. Poślubił Kang Seulgi. Piękną i nieśmiertelną jak on kobietę. Mam nadzieję, że wiesz, że cała wasza ósemka jest nieśmiertelna?
-Mhm, coś o tym słyszałem.
-Seulgi urodziła mu syna, Lee Donghyucka. Od początku mówiono, że jest z nim coś nie tak, jednak nikt nie wiedział co. Rzucał na ludzi zaklęcia, chociaż uważano to za nierealne. Pewnego dnia zakochał się w królu innej krainy. Gdy zaczął darzyć kogoś głębszym uczuciem, ta osoba z dnia na dzień stawała się słabsza. Nie wiadomo dlaczego tak było. Końcowo, okazało się, że Donghyuck posiada wiele zaklęć i skrywa dużo tajemnic. Jedną z nich byłeś ty...
-Ja?
-Tak ty. Powiem tylko, że właśnie dorzyliśmy roku, w którym miałeś pięć lat. Przybranym dzieckiem Lee, był Hyunjin. Tak oto jesteś automatycznie przywiązany do niego, co oznacza, że tylko on mógł tobą kierować. Jesteś synem Lee Donghyucka. Ukrywano ciebie od początku twojego istnienia. I nie, nie uważaj Hwanga za swojego brata bo nawet nim nie jest. Masz geny samego króla Lee. Jesteś magiczny Felix i musisz o tym wiedzieć. Walczą o ciebie wszystkie krainy. Jestem tu tylko dlatego, ponieważ sam Król Kang mnie wysłał a jeśli nie wykonam zadania, może mnie czekać śmierć. Jeśli mam być szczery, wolę wam pomóc niż spełniać zachcianki Yeosanga. Zrobię co chcecie, jeśli tylko załątwicie mi i moich kolegom bezpieczeństwo.
-I mam tobie uwierzyć Choi?-Zapytał Hwang.
Felix nie wiedział co myśleć o jego historii. Okazało się, że jest nieślubnym dzieckiem jakiegoś króla, o którym nawet nie miał pojęcia. Musiał przetworzyć te informacje, ponieważ dla niego to było za dużo.
-W-wypuście mnie, muszę iść.
-Yongbok, nie idziesz nigdzie.-odezwał się Hyunjin.
-Nie zabronisz mi.-przecież Hwang Hyunjin po wyczyszczeniu pamięci jego przyjaciół, nie mógł mieć nad nimi kontroli.
-Felix nie możesz. Niebezpieczni ludzie dalej tam są. Moi przyjaciele są w niebezpieczeństwie, a o waszych nic nie wiadomo. W każdej chwili możecie dostać telefon od wroga z informacją o śmierci któregoś z was. Nie pozwolimy Ci.
Wydawało się, że jest już za późno. Wyrwał się z mocnego uścisku liny i zabrał się za rozszyfrowanie kodów do drzwi. Jeongin kiedyś mu wspominał jakie hasła są do każdych drzwi. Zapamiętał je gdyż nie były wybitnie skomplikowane a on miał dobrą pamięć do haseł.
Bez problemu otworzył je jednak coś go powstrzymało. I nie była to samokontrola. Właśnie ją stracił. Hyunjin obrócił go w swoją stronę i nakazał mu stać. Felixowi zrobiło się słabo na widok Hwanga z zielonymi liniami na skórze. Mężczyzna wyglądał na bardzo zmęczonego tym czynem. Zaprzestał czynności gdy tylko uznał, że Felix nie ucieknie.
-Nienawidze ciebie Hwang.-powiedział gdy tylko otrzymał samokontrolę.
##
Powracam z codziennymi rozdziałami, idę napisać co najmniej dwa i pierwszy rozdział kolejnego opowiadania!Podpowiedz mała: Jesteście gotowi na to co nastąpi? Od razu mówię, że następny rozdział chujowo napisany jest ale miałam zły dzień, do jutra!
Zapraszam jeszcze do nowego ff, zpierwszy rozdział w jutro, najpóźniej w niedzielę!
143!
CZYTASZ
PɾσԋιႦιƚҽԃ'Hyunlix
FanfictionMyślał, że to koniec. Miał nadzieję, że nigdy więcej tego nie doświadczy, chociaż wiedział, że nadzieja jest matką głupich. Chciał się uwolnić od zła. Od wszystkiego co go spotkało wbrew jego woli. Był otoczony przez ludzi, którzy go kochali, jednak...