Mara i Mira. Dwie części tej samej duszy. Zawsze nierozłączne.
Wiele osób uważa, że bliźnięta za wszelką cenę starają się zaznaczyć swoją odmienność. Nie było tak w naszym przypadku. Zawsze musiałyśmy robić wszystko razem. Takie same ubrania, ten sam makijaż. Czasami nawet nasi rodzice nie potrafili nas rozróżnić.
Od małego jeździłam konno i Mira też chciała. Gdy siostra zapisała się na balet i naukę gry na skrzypcach, podążyłam za nią. Złożyłam papiery do liceum na profil biologiczno-chemiczny... Resztę już znacie.
Z perspektywy czasu żałuję podjętej decyzji. Może gdybyśmy poszły do innej szkoły, na inny profil... Mira byłaby ciągle wśród żywych, a ja chcąc zobaczyć jej uśmiech nie musiałabym spoglądać w lustro i wymuszać go na swojej twarzy.
Wszystko zaczęło się niewinnie. Nowi znajomi, inne zainteresowania. Rodzice stwierdzili, że w końcu dorastamy i zaczynamy odkrywać, kim jesteśmy.
Zapisałam się do kółka chemicznego, a siostra do szkolnej orkiestry. Później dołączyła do cheerleaderek i stała się częścią elity. Mnie tłumy męczyły, więc większość przerw spędzałam w towarzyskie licznych probówek, robiąc doświadczenia.
Miesiąc później Mira przeniosła się do klasy muzycznej i spotykałyśmy się jedynie przy rodzinnym stole. Oddaliłyśmy się, ale żadna z nas nie próbowała tego naprawić.
Tak bardzo tego żałuję...
To nie jest tak, że nie chciałyśmy rozmawiać. Po prostu odkryłyśmy, że zagubiłyśmy tę zdolność. Mira uważała, że zbyt mało staram się poznać jej znajomych, a ja czułam się zraniona, że nie jestem już najważniejszą osobą w jej życiu.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce tuż przed przerwą świąteczną. Ostatniego dnia szkoły siostra wróciła wcześniej do domu, a jej oczy wypełnione były łzami. Na ten widok moje serce pękło, odczuwałam prawie fizyczny ból. Po raz pierwszy od dawna dzieliłam emocje z bliźniaczką i w końcu zrozumiałam, że jej życie wcale nie jest tak idealne jak mi się wydawało. Tak bardzo mi jej brakowało.
Nie chciała mi niczego wyjaśnić, a mnie trudno było się czegokolwiek domyślić. Zawód miłosny? Jednego wieczoru wspomniała przy kolacji o chłopaku. Może się pokłócili?
Postanowiłam postąpić tak, jak zwykle robiłyśmy to w takich sytuacjach. Szybko ubrałam buty i wyskoczyłam do pobliskiego sklepu, wcześniej informując Mirę. Lody i seriale na Netflix'ie były naszym standardowym zestawem pocieszenia.
Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że wychodząc popełniłam największy błąd życia...
Nie było mnie około pół godziny, ale tyle czasu jej wystarczyło...
Gdy wróciłam, powitała mnie cisza. Coś mówiłam bez sensu. Teraz nawet trudno przypomnieć sobie słowa, które opuściły moje usta. Weszłam na górę w dalszym ciągu utrzymując wesoły ton. Chyba opowiadałam o naszej lekko szalonej sąsiadce.
Nie pukałam do drzwi jej pokoju... Nigdy tego nie robiłam...
Była niczym lalka, bezwładna kukiełka, której ktoś przeciął sznurki... A przecież na jednym wisiała.
Miała zamknięte oczy... Taka blada...
Krzyczałam, ale odpowiedziała mi cisza...
Resztę zdarzeń pamiętam jak przez mgłę. Ktoś musiał usłyszeć moją rozpacz, bo po chwili do pokoju wpadł zaniepokojony sąsiad.
Zdjął ją... Jeszcze żyła...
Minęły minuty czy godziny?
Zostałam odepchnięta na bok, a ratownicy zajęli się drugą połówką mej duszy.
Chyba już wtedy wiedziałam, że jej nie ma i na zawsze pozostanę niekompletna.
Ktoś o coś pytał, ale ja czułam, że tonę...
Nie chciałam zostać bez niej...
Lekarze powiedzieli potem, że byłam w szoku. Zostałam zabrana do szpitala, a rodziców powiadomiono o wszystkim. Zjawili się najszybciej jak mogli.
Wiem, że życie mojej siostry jeszcze przez tydzień podtrzymywała aparatura. Pustą skorupę, która kiedyś była pełna życia. Lekarze nie dawali żadnych szans, dali nam po prostu czas, by pożegnać się z nią.
Policja szybko odkryła powody jej samobójstwa. A dokładnie jeden. Drake! Największy łamacz dziewczęcych serc.
Był od nas o rok starszy. Kapitan szkolnej drużyny lacrosse. Każda się za nim oglądała, chłopcy chcieli być tacy jak on, a nauczyciele na widok jego uśmiechu, wybaczali mu każde przewinienie.
Skrywał jednak tajemnicę. Tak jak Mira.
Zaczęli ze sobą chodzić tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Para idealna patrząca na siebie wzrokiem pełnym miłości.
Tego feralnego dnia rozstali się. Siostra napisała w pozostawionym liście, że przyznał, że była tylko kolejną panienką do zaliczenia. Imieniem do odhaczenia.
Dla niej był wszystkim. Obiecała oddać za niego życie... I właśnie to zrobiła.
To, o czym Drake nikomu nie powiedział, to wada serca. Chłopak każdego dnia był coraz bliższy śmierci. Tykająca bomba, która w każdej chwili mogła się zdetonować.
Nie wiem skąd Mira o tym wiedziała... Ale była pewna, że jej serce może go uratować. Poprosiła, żeby jej nie ratować. Chciała ofiarować ukochanemu symbol swojej miłości- swoje serce.
Nienawidzę policji! Nienawidzę rodziców! Nienawidzę lekarzy! Nienawidzę Drake'a!
Mrugnęłam oczami i było po wszystkim. Śledztwo oczyściło sprawcę ze wszystkich zarzutów, a rodzice podpisali pobranie narządów ze wskazaniem.
Co się stało ze mną?
Zostałam odesłana. Pozostawiona sama.
Załamana.
Psycholog i psychiatra stwierdzili, że najlepiej będzie zmienić środowisko. Matka nie mogła na mnie patrzeć, bo widziała moją bliźniaczkę. Zwaliła całą winę na mnie, chociaż jeszcze nie tak dawno cieszyła się z naszej indywidualności.
Prosto z oddziału psychiatrycznego, ojciec zawiózł mnie do cioci Alicji.
Drugi koniec kraju. Nikt nie wie o naszej tragedii. Nikt nie wie, że byłyście dwie.
Zostałam z niczym.
Nie pamiętam pierwszych tygodni u Ali. Przeleżałam je w łóżku, tępo patrząc w sufit.
Ale przetrwałam...
Przetrwałam...
CZYTASZ
Masz jej serce
Teen FictionMara i Mira były nierozłączne. Jako bliźniaczki dzieliły nie tylko odbicie w lustrze, ale również dusze. Tak było do czasu, gdy jedna z nich zakochała się... Mira z dnia na dzień oddaliła się od rodziny, a każdą wolną chwilę spędzała ze swoim chłopa...