Rozdział 8

1 2 0
                                    

MARA

Wiedziałam, że w momencie, kiedy ponownie będę musiała zmierzyć się z przeszłością, totalnie się rozkleję. Z tego też powodu końcówka mojej historii przerywana była szlochaniem, pociąganiem nosa i stosem zużytych chusteczek. Zastanawiałam się nawet czy dziewczyny są w stanie zrozumieć wypowiadane przeze mnie słowa. Sama miałam z tym ogromny problem.

Przyjaciółki na początku były na mnie trochę złe, że nigdy wcześniej nie opowiedziałam im o Mirze, a następnie udzieliły mi wsparcia. Najprawdopodobniej podziałał na nie widok moich czerwonych oczu oraz uświadomienie, że jest to dla mnie bardzo bolesny temat.

Otrzymałam od nich propozycję oderwania myśli od wspomnień i wspólnego oglądania seriali przy jednoczesnym zajadaniu smutków, ale z żalem musiałam im odmówić. Nie czułam się na siłach, żeby cokolwiek robić. Pragnęłam tylko zwinąć się na łóżku pod ciepłą kołderką i spać.

Po wyjściu przyjaciółek, od razu przebrałam się w piżamę i pomimo targających mną emocji, praktycznie natychmiast pokój wypełniło moje ciche pochrapywanie. Płacz jest jednak wyczerpujący.

***

Kolejnego poranka obudziłam się wypoczęta i pełna energii. Można powiedzieć, że wypłakanie z siebie wszystkich bolesnych wspomnień, pomogło bardziej niż jakakolwiek dotychczasowa terapia. Z drugiej strony czułam się dziwnie pusta, brakowało mi zarówno radości, jak i złości.

Dzięki wczesnej porze, miałam jeszcze dużo czasu do spotkania z Lily. Bianca i Cynthia również miały towarzyszyć nam podczas metamorfozy. Niestety, nie udało mi się ich namówić na uczestniczenie w castingu do cheerleaderek. Za to obiecały, że będą mnie wspierać w podjętych przeze mnie decyzjach, ale nie w każdej aktywności muszą brać czynny udział.

Liliana powiedziała, żebym ubrała się w wygodne ubrania. Błędem początkujących było ubieranie się elegancko i przez to zakupy były dla nich męczarnią zamiast przyjemnością, wątpliwą przyjemnością. Nigdy nie lubiłam kilkugodzinnych wędrówek od sklepu do sklepu w centrach handlowych. Zostawiałam to Mirze. Sama wpadałam do secondhandów i brałam cokolwiek. Teraz miało się to zmienić.

Dziesięć minut przed umówionym czasem, spakowałam torbę i zamknąwszy drzwi, udałam się w umówione miejsce. Okazało się, że jestem pierwsza i do czasu przybycia reszty postanowiłam skupić się na przeglądaniu telefonu.

- Hejka- zawołała Lily, rzucając mi się na szyję.

Widziałam, że perspektywa zabawy w stylistę i wydania dosyć sporej sumy... jest dla niej ekscytująca. W końcu to miały być moje pieniądze, a nie jej.

- Cześć- uśmiechnęłam się, chowając telefon do kieszeni.- Musimy jeszcze poczekać na moje przyjaciółki.

- Jasne- odparła nowa koleżanka.

Niedługo później zauważyłam zbliżające się Biankę i Cynthię, więc w końcu mogłyśmy się udać do najbliżej galerii.

Lily ciągnęła mnie od sklepu do sklepu i kazała mierzyć setki ubrań. Wybierała kilka podstawowych zestawów i dobierała do nich odpowiednie dodatki. Po kilku godzinach każda z nas obładowana była torbami i chyba tylko to powstrzymało naszą "stylistkę" przed dalszą wędrówką.

- Zgłodniałam- narzekała Bianca.

- Ja też i w dodatku jestem totalnie wyczerpana- dodała Cynthia.

Marzyłam tylko o powrocie do pokoju i położeniu się, ale z niechęcią przystałam na przystanek w McDonald's. Stwierdziłam, że po takim wysiłku należy nam się odrobina kalorii.

***

Wieczorem, gdy już trochę odpoczęłam, zaczęłam w końcu rozpakowywać liczne torby i pudła. Na początku wszystko lądowało na łóżku, ale wkrótce rzeczy przestały się na nim mieścić. Musiałam zrobić miejsce w szafie. Trochę było mi żal żegnać się ze starymi ciuchami, dlatego postanowiłam spakować je do pudła i tymczasowo wysłać do Alicji. Możliwe, że po tej całej akcji "rozkochać Drake'a" jeszcze mi się przydadzą. Nie planowałam, żeby to była permanentna metamorfoza.

Gdy półki opustoszały, mogłam zabrać się za układanie nowych ubrań. Najpierw powiesiłam koszule i marynarki, następnie wzięłam się za bluzki, bolerka i inne badziewie. Swoje prace zakończyłam na poukładaniu spodni, spódnic i butów oraz torebek.

Z niepokojem patrzyłam na pozostałe opakowania. Kosmetyki. Moje największe nemezis. Nigdy nie zaliczałam się do dziewczyn, które spędzają masę czasu przed lustrem, by poprawić swój wygląd. Dotychczas wystarczał mi tusz i błyszczyk, a teraz zaopatrzona byłam w podkłady, pudry, cienie do oczu i wiele innych rzeczy, których nie potrafiłam nazwać. Na szczęście (albo nieszczęście) Liliana obiecała przyjść rano i pomóc mi przygotować się do zajęć.

Kompletnie wyczerpana, nie miałam sił, żeby się pouczyć. Szybko sprawdziłam czy kolejnego dnia nie czekają mnie żadne kolokwia i podniesiona na duchu możliwością przełożenia nauki, położyłam się spać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 06, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Masz jej serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz