MARA
Kiedy obudziłam się kolejnego poranka, świat nie wydawał się już tak przygnębiający. Mówi się, że czas goi rany i chociaż strata siostry dalej bolała, nie było to już tak obezwładniające uczucie. Rozrywanie na kawałki zostało zastąpione tępym kłóciem.
Sen przyniósł też rozjaśnienie myśli. Obecność Dylana sugerowała, że Drake też się tutaj uczy. Ktoś mógłby się nawet pokusić o stwierdzenie, że byli bliźniętami. Jakkolwiek ironicznie by to nie brzmiało. Byli równie nierozłączni jak kiedyś my.
W każdej chwili mogłam na niego wpaść. No chyba, że poświęcenie Miry było bezcelowe, a chłopak od dawna smaży się w piekle. Ta druga opcja wydawała się nader kusząca.
Mira... Co byś zrobiła? Znając ją, kazałaby mi uśmiechać się i zapomnieć. Przypominać sobie, że teraz jest częścią tego debila. Usprawiedliwiać jego podłe zachowanie.
Nie dawało mi też spokoju to, co napisała w pożegnalnym liście. Czytałam go tyle razy, że nawet obudzona w środku nocy, potrafiłabym go wyrecytować.
Kochana siostrzyczko,
Przepraszam, że będziesz tą, która mnie znajdzie.
Przepraszam, że zmarnuję lody, które właśnie kupiłaś i już nigdy nie obejrzymy wspólnie żadnego serialu.
Jesteś drugą połówką mojej duszy- zawsze tak mowiłyśmy. Teraz pojawił się ktoś, kto potrzebuje mojej części.
Pytałaś się czemu płaczę. Dzisiaj straciłam osobę, którą kocham.
Byłam dla niego tylko imieniem do odhaczenia na liście.
Ale go kocham... A on umiera.
Moje serce może go uratować.
Dlatego nie ratuj mnie. Uratuj jego.
Kocham Cię,
MiraPS
Pamiętaj, że od teraz to on jest Twoją połówką duszy- Drake.Moja siostra nie należała do osób, które z powodu miłosnego zawodu odbierały sobie życie. Przynajmniej tak myślałam do tego feralnego dnia. Zagadką pozostawało też, skąd wiedziała, że jest idealnym dawcą. Drake jej powiedział? Byłby aż tak podły?
Co mam zrobić?
Alicja uważała, że powinnam uszanować decyzję bliźniaczki. Nawet jeżeli była dla mnie niezrozumiała. Nie mogłam cofnąć się do czasów, gdy dzieliłyśmy wszystkie tajemnice. Wspomnienia były słodko-gorzkie.
Spojrzałam na zegarek i przypomniałam sobie, że umówiłam się z przyjaciółmi na 10. Mieliśmy zjeść późne śniadanie. Zostało mi zaledwie pół godziny. W popłochu wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda chociaż w niewielkim stopniu zmyła ze mnie żal. Postanowiłam, że będę udawać, że wszystko jest w porządku.
Byłam pewna, że dziewczyny nie dadzą mi spokoju i będą wypytywać o Dylana, ale przygotowałam sobie już odpowiedzi. Znam go ze starej szkoły, był strasznym dupkiem. Miałam nadzieję, że taka odpowiedź je zadowoli. Olaf nie będzie dopytywał, bo już dał mi wskazówkę, że poczeka aż będę gotowa na tę rozmowę.
Podsuszyłam lekko włosy, by woda nie kapała mi po plecach i zaplotłam je w ciasny warkocz. Swój strój ograniczyłam do przetartych jeansów, białej koszulki z Sailor Moon (prezent od Bianki) i znoszonych trampek.
Kiedy dotarłam na miejsce, wszyscy na mnie czekali. Cynthia zawzięcie coś klikała na telefonie (czyżby kolejne opowiadanie o Drarry?), Bianka kołysała się w rytm piosenki BTS, a Olaf rozglądał się po okolicy. Był pierwszą osobą, która mnie zauważyła. Na mój widok uśmiechnął się i zapytał:
- Śniadanie angielskie czy francuskie?
- Ja proponowałam sushi- wtrąciła nasza lolita.
- Możemy zjeść na obiad- skomentowała wybór jej dziewczyna.
Mój głos miał zdecydować o wyborze posiłku. Nie miałam ochoty na słodkie rogaliki. Stanowczo wolałam zjeść jakieś mięsiwo. Inni chyba też mieli podobne preferencje, bo nie oponowali. Wybraliśmy lokal na uboczu, gdzie panowała względna cisza, a przy stolikach siedziało zaledwie kilku studentów. Może byli to nawet nasi przyszli wykładowcy.
- Dzisiaj mam pierwszy trening- powiedział Olaf pomiędzy kolejnymi kęsami.
Pożerał już drugą dokładkę, gdy reszta z nas ledwo radziła sobie z pierwszą porcją. Trudno było uwierzyć, że odkąd go poznałam, tak bardzo zmienił się. Przynajmniej tylko fizycznie. Nie przypominał już nerda. Teraz przypominał bardziej wojskowego.
- Pewnie potrzebujesz wsparcia- zaśmiałam się.- Tylko nie licz, że wskoczę w jeden z tych obciachowych wdzianek, które noszą cheerleaderki.
- Wystarczy, że usiądziecie na trybunach- odparł zadowolony.
- Ki już przygotowała transparent z twoim imieniem- wybąknęła Cynthia.
To miała być kompletna kompromitacja i zapisanie się na łamach uczelni jako najbardziej szalone studentki, ale totalnie w to wchodziłam. Już dawno przestałam przejmować się zdaniem innych.
- Też chcę jeden- zawołałam entuzjastycznie.
- Może jednak nie przychodźcie- odparł zażenowany przyjaciel.
Po skończonym posiłku, wyszliśmy i dalej się przekomarzaliśmy. Żadne z nas nie miało pewności czy "groźby" odnośnie meczu są prawdziwe, ale miło było pożartować.
Nagle nasz wzrok przyciągnął stojący nieopodal tłumek. Grupka dziewczyn zebrała się wokół wysokiego chłopaka i szczebiotała, jak cudownym tworem jest.
- To Drake Brown- powiedział Olaf.- Jest kapitanem naszej drużyny. Może i jest mega przystojny, ale lepiej trzymać się od niego z daleka.
Wiedziałam o tym lepiej niż ktokolwiek inny.
- Wiem kim jest- odparłam zimnym tonem.- Męską dziwką, dla którego liczy się tylko odhaczanie imion na liście.
W tym momencie, jakbym go wywołała, ponieważ jego spojrzenie skierowało się w naszą stronę, a nasze oczy się spotkały. Nie wydawał się zdziwiony moim widokiem. Dylan zapewne zdążył go o wszystkim poinformować.
Obiecałam sobie, że będę odważna, gdy ponownie się spotkamy. Co zatem zrobiłam? Odwróciłam się i uciekłam.
CZYTASZ
Masz jej serce
Fiksi RemajaMara i Mira były nierozłączne. Jako bliźniaczki dzieliły nie tylko odbicie w lustrze, ale również dusze. Tak było do czasu, gdy jedna z nich zakochała się... Mira z dnia na dzień oddaliła się od rodziny, a każdą wolną chwilę spędzała ze swoim chłopa...