Po lekcjach

8 0 0
                                    


Pa Bianka! –powiedziała Ania do mnie wychodząc z szatni

Aniu, a może chciałabyś przyjść do mnie o 16: 30? Akurat skończę wtedy jeść obiad i robić wypieki na jutrzejszy kiermasz.

Bardzo chętnie! To do zobaczenia!

Do zobaczenia! - pożegnałam się z Anią, założyłam swoją jesienną podziurawioną kurtkę i buty , po czym poszłam do głównych drzwi szkoły.

Szłam przez grubą warstwę śniegu, już zbliżałam się kucałkowitym opuszczeniu podwórka, gdy niespodziewanie ktoś mniepopchnął i upadłam twarzą prosto w śnieg.

Ał! Kto to zrobił!?- zastanawiałam się.

Ojej bardzo przepraszam! ,,Nie zauważyłam cię"

Zauważyłaś i to bardzo dobrze Natalia! Dlaczego tak wielką radość sprawia ci dokuczanie mi? Co ja takiego tobie zrobiłam? - zapytałam z gniewem i smutkiem.

Samo to, że się zgłosiłaś do kiermaszu, robi mi konkurencje. Nie pozwolę ci zrujnować moich marzeń. Chcę zostać cukiernikiem! To ja zbiorę najwięcej pieniędzy i to ja wygram ten konkurs cukierniczy oraz zostanę najsłynniejszym cukiernikiem w Cynamonowie! - odparła z gniewem Natalia. A poza tym jesteś brzydka i biedna! Zobacz na swoje ubrania- Za duże dziurawe gdzieniegdzie i paskudne! Założę się, że też prosisz o pieniądze na ulicy, bo to chyba ciebie niedawno widziałam, przy sklepie spożywczym. Wyglądałaś paskudnie! Ha ha!

Nie mam ochoty z tobą rozmawiać! -mówiłam drżącym głosem, prawie płacząc.

Jeszcze się rozpłacz! BEKSA! Ha ha! - śmiała się złośliwie Natalia.

Cała przemoczona, zimna i z płaczem biegłam jak najdalej odszkoły, żeby już nie słuchać złośliwości ,,koleżanki".Pobiegłam prosto w kierunku swojego domu,skręciłam w lewo, gdy wtem zauważyłam,dorosłego dużego, rudego i zgłodniałego kota. Podeszłam dostarca, który akurat tędy przechodził i zapytałam:

Przepraszam Pana! Wie Pan może do kogo należy ten kot?

Niestety nie- odpowiedział starszy Pan po czym dodał: bardzo często go tutaj spotykam, pewnie jest bezdomny, czasami go dokarmiam, przeuroczy kot.

Co mu najlepiej dać?- zapytałam

Najlepiej karmę dla kotów i mleko.

Nie mam pieniędzy przy sobie, a mleko mam w domu.

A gdzie mieszkasz?

Tu zaraz za tymi domami prosto.

To nie masz daleko, ale ja mam dla niego karmę, przy sobie. Zawsze mu kupuję. Chętnie bym go przygarnął, ale mam już psa w domu, a pies i kot w jednym domu to nie jest za dobry pomysł.

Rozumiem- odpowiedziałam patrząc z troską na rudego głodnego, wystraszonego kota.

Możemy razem go nakarmić, jeśli chcesz.

Bardzo chętnie! -zgodziłam się i podeszliśmy razem do smutnego kota, którego nakarmiliśmy.

Może ty byś go chciała przygarnąć co?

Bardzo chętnie, ale.... u nas jest ciężko z pieniędzmi... Raz jest dobrze, raz głodujemy, nie wiem czy u nas miałby dobre życie.

Właśnie zauważyłem po twoich podziurawionych spodniach. Nie jest ci zimno dziewczynko?

Jakoś muszę to znosić. Lepsze to niż nic.

No tak masz racje... a z tym kotem, - dodał, żeby zmienić temat. -... coś wymyślę, nie martw się.

Dziękuje, bo nie chce, żeby ten kot, tak leżał zimą na ulicy w śniegu.

Nie będzie, zapewniam cię. Wymyślę coś. Przepraszam cię dziecko, muszę już iść, mój psiak na pewno już za mną tęskni. Do zobaczenia.

Do widzenia- odparłam z uśmiechem i poszłam ścieżką przed siebie.

Szkolny kiermasz cukierniczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz