rozdział 6 Blizna

6 0 0
                                    

Gdy chłopak się obrócił jego oczom ukazał się policjant, a za nim drugi który trzymał właśnie Alexa.

- hej mały, lepiej nie uciekaj i tak cie dogonię. - groził Liamowi policjant z Alexem.

Był łysy zaś ten który stał dosłownie przed chłopcem, miał krótkie czarne włosy.

- no właśnie, słuchaj potrzebujemy trochę kaski. Uprzedzę twoje pytanie, tak na piwo. A wiem że ten mały gnojek którego właśnie trzyma łysy jest zabójczo bogaty. A teraz mam dla ciebie bardzo ważną wiadomość... albo idziesz z nami albo... umierasz na miejscu. - mówił podpitym głosem ten dziwny gość że czarnymi włosami.

- Ale.. - zaczął Liam

- szybką decyzja

- Ale wy nie jesteście z policji.

- sprytny jesteś, nie jesteśmy ale bronie mamy.

- a jaką mam pewność że mnie nie skrzywdzicie w tym Starym kamperze bez rejestracji?

- ogromną

- no nie wiem

Mężczyzna wyją broń.

- szybko!

- ja.. ja..

- 3.. 2.. je..

Liam rzucił się w ucieczkę był szybszy niż na maratonach w jego szkole, adrenalina sięgała zenitu. Strzał. Nie trafiony. Kolejny. Trafił w drzewo. Brama była zamknięta lecz Liam już wiedział co zrobi. Zgrzyt. Metalowa brama się poruszyła, a chłopiec już był za nią.

- kurde - syknął z bólu Liam.

- E! Łysy co robimy? - zapytał kolegi ze strachem czarnowłosy.

- jedziemy - odpowiedział łysy.

- a zabieramy go?

- nie, żadnego nie bierzemy będziemy udawać że nic się nie stało!

- a tylko się dowiem że ktoś z was na nas doniesie to ja się z wami spotkam!

Liam spojrzał na swoją lewą dłoń od wewnętrznej strony a obok kciuka ukazała mu się małą blizna.

- Alex? - zapytał po cichu zapadającym się głosem Liam

- słuchaj, ja się wracam do szpitala po nasze plecaki z telefonami a ty się gdzi3s schowaj. - powiedział Alex.

- okej, tylko szybko

W czasie gdy Alex szukał odpowiedzieć sali, Liam schował się za przystankiem autobusowym i patrzył jak stary kamper pijaków się oddala. Na przystanek przyszły dwie starsze kobiety, jedna miała bordową bluzę a druga niebieską. Obydwie miały czarne spodnie wykonane z lateksu, wyglądały dość przyjaźnie więc chłopiec nie chciał ich podsłuchiwać. Po chwili schował się jednak za krzakiem który stał centralnie za przystankiem. Po chodniku chodziło mało osób szczególnie dzieci bo był już wieczór, więc właśnie dorośli wracali z pracy.

- Dzień dobry - powiedział facet który właśnie zasiadł na przystanku.

- o matko bosko! Tony dziecko, twoja żona już wróciła. Miaszka razem z Leo i Liamem który jest w szpitalu - poinformowała go kobieta w bordowej bluzie.

- no właśnie Liam, wiesz w którym jest szpitalu?

- tata? - zapytał Liam jednak nie pokazał się.

- Liam? - zapytał Tony

- tata!

- Liam!

Obydwoje się przytulili po czym znowu zaczęli rozmowę:

LycheeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz