rozdział 5 Szpilki

4 0 0
                                    

Liam powoli ze spuszczoną głową szedł w stronę Alexa, w ręku miał szpilkę ale za to Alex nie był już taki cwany w tamtej chwili bardzo się bał.

- Alex, wiem że tego nie chcesz, ale..- zatrzymał się Liam.

- o... o co ci chodzi?- jąkał się Alex.

- dobrze wiesz że narobiłeś sobie kłopotów, ale wiesz też że... problem masz też TERAZ! - krzykną Liam.

Liampobiegl w stronę Alexa z zamiarem walnięcia go szpilką w głowę lecz wywalił się na schodach a potem wstał i znowu pobiegł, uderzył Alexa w głowę alempo chwili Alex zwalił go z barierki z której się wychylał Liam. Zaczął powoli spadać z 7 piętra na dół aż nagle uderzył o ziemię I znowu był w punkcie gdzie wywalił się na schodach. Tym razem wywalił szpilkę na sam dół i podał rękę na zgodę Alexowi który propozycje odrzucił. Po chwili chłopcy wrócili na lekcje.

Po wszystkich 5 lekcjach Liam czekał na dziadka przez szkołą podszedł do niego Alex który płakał i miał bliznę na szyji przez Liama.

- czemu musisz to robić? CZEMU MUSISZ TO ROBIĆ! A BYŁO TAK PIĘKNIE! - Alex krzyczał na cały chodnik.

- KURWA KOLEJNY! Ufff okej... okej uspokój się Alex będzie dobrze... okej! Liam wszystko ci wytłumaczę więc zaczynając, BARDZO PODOBA MI SIE ALICJA ROZUMIESZ!!! okej..okej.. uff, dalej! A TY GŁUPI DEBILU NASTAWIŁEŚ JĄ PRZECIWKO MNIE, DLATEGO SIĘ ZE MNĄ BIŁEŚ. BO...BO TEŻ JĄ KOCHASZ!
NAWET NIE UDAWAJ! - krzyczał nie opanowany Alex.

Zza Alexa wyszła nagle Alicja która śmiała się tak głośno jak nigdy, Alex się zarumienił a Liam poszedł już do auta.

- hahaha, ale jesteś głupi - roześmiał się Liam.

Dziadek przyjechał. Liam wsiada do auta.

- co ci się stało? - zapytał przerażony dziadek.

- wywaliłem się na schodach... yy no... tak, tak wywaliłem.- bał się Liam.

- dobra jedziemy do szpitala, tylko żeby sprawdzić czy wszystko dobrze. - powiedział dziadek

- no okej, a gdzie mama?

- już w domku

- okej

Dalej jechali w totalnej ciszy.
Aż do czasu gdy znaleźli się.pod szpitalem "Starym" szpitalem bo tak go nazywano, został wybudowany w 1872 roku. Nadal praktycznie nie było tam większego remontu.

Dziadek musiał wracać do domu więc zostawił Liama pod opieką pielęgniarki.

- choć! - rozkazała z wyrzutem pielęgniarka.

- no okej.. - odpowiedział Liam

Nagle wiedział już że teraz rozpoczęła się wizja w której Liam położył się na łóżku szpitalnym, był tam też Alex. A pielęgniarka podeszła do Liama I zaczęła:

- sprawdzę ci temperaturę.

- Po co ja jestem po prostu poobijany.

- nie pyskuj

- nie puskuje

Pielęgniarka zaczęła trząść Liamem beż opakowania, miała termometr w ręku.
Po chwili wbiła Liamowi termometr w dłoń z której za chwilę poleciała krew.
Chłopiec płakał a wizja nie miała końca, potem dopiero uświadomił sobie ze to nie jest wizja...

- przestań się mazać, dziecko. - darła się

- jesteś chora, idę z tąd! - mówił zapłakany Liam

- ta? Nigdzie nie pójdziesz! - powiedziała z usmieszkiem na ustach w między czasie zamykając wielkie białe drzwi które tylko skrzypnęły.

- jesteś podła

LycheeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz