Marianna part - 17

3.7K 225 80
                                    

23/1/23

Dzień dobry 😎 Będę wam tą historią czarować poniedziałkowe poranki 🖤😈

Miłego tygodnia kochani!


Marianna

Miesiąc później w końcówce lutego byliśmy już na finiszu prac projektowych. Nazwisko Vitielli otwierało wiele drzwi i sprawiało, że niektórzy znajdowali czas, kiedy tego potrzebowałam, zamiast czekać tygodniami na audiencję. Remont pomieszczeń ogólnodostępnych miał się zacząć w przyszłym tygodniu. Zanim ruszą prace w sekcji VIP, chciałam urządzić niewielkie przyjęcie – lunch – zapraszając kobiety z rodzin, żeby miały poczucie, że to nie jest tylko moja decyzja, ale mogą mieć wpływ na całokształt.

– Wszystko w porządku? – spytał Paolo, który korzystając z tego, iż zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, zerknął na mnie w tylnym lusterku

– Nie – przyznałam szczerze, ponieważ podobnie jak z małżonkiem przyjęłam taktykę „szczerość ponad wszystko", oczywiście w granicach rozsądku. – Mam za dużo na głowie i kołowrotek myśli przyprawia mnie o ból głowy.

– Może umów się do lekarza? – zasugerował.

– Sensowniejszą profesją byłby egzorcysta.

– Czyżby siedział ci w głowie jakiś kolejny niebezpiecznie diabelski pomysł? – spytał podejrzliwie.

– Tylko jeden? – zaśmiałam się ironicznie. – Naprawdę mnie nie doceniasz!

– Tym jednym wzbudzasz dużo emocji.

Interesujące, co mówią na mieście?

– Pozytywnych czy negatywnych?

– Pół na pół. Kobiety ci kibicują...

– Niektóre – wpadłam mu w słowo.

– ...a mężczyźni, ukręciliby ci łeb przy samej... Eee... No wiesz.

Uśmiechnęłam się pod nosem, bo to była raczej nobilitacja niż degradacja.

– A co na to wszystko mój mąż?

– Zapytaj męża – poradził humorystycznie, skręcając na parking pod Sanktuarium.

Poprawił mankiet koszuli, która jak zwykle była w tym samym kolorze – czarnym.

– Czemu ty zawsze jesteś ubrany na czarno?

– Trzeba być gotowym w razie niespodziewanego pogrzebu.

Jego głos był tak poważny, że musiał żartować. Zdradzał go też błysk w oku.

– Są jakieś pogrzeby, które mnie omijają?

– Nic mi o tym nie wiadomo.

– Jakby zaczął ich zabijać, to daj znać, będę interweniować. – Ogłosiłam scenicznym szeptem z zadowolonym wyrazem twarzy. Zatrzymał auto i ustawił skrzynię biegów w pozycji „P".

– Pomożesz wdowom wybierać trumny?

Wyjął ze schowka broń i schował pod marynarkę.

– To zawsze pomoc! – udawałam, że się obruszyłam.

– Miejmy ten spęd za sobą – westchnął, wysiadając i kurtuazyjnie otwierając mi drzwi.

– Twój optymizm jest taki... odświeżający!

W pomieszczeniu panowała atmosfera miłej ekscytacji, patrząc na pracujący personel, przygotowujący lunch, na który zaprosiłam kobiety z całej organizacji. To miało być nasze miejsce.

Unwanted Wives - Baleary tom #8Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz