Marianna
Poranek przywitał mnie zimnym i pustym miejscem po tej stronie łóżka, na której sypiał Giovanni. Westchnęłam z rozczarowaniem, przeczesując palcami splątane włosy, przypominając sobie ostatnią logiczną myśl z wczoraj – nierealne! Powinnam wstać i zejść do siłowni na codzienną dawkę ćwiczeń, ale odwróciłam się tylko na drugi bok, przymykając oczy.
Dźwięk otwierania drzwi przykuł moją uwagę. Małżonek z dwoma termicznymi kubkami w rękach wparował do pokoju, zamykając stopą drzwi.
– Pomyślałem, że skoro odpuszczasz poranną rutynę, równie dobrze możemy poranek przywitać kawą w łóżku.
– Myślałam, że pracujesz – podniosłam się nieco, układając poduszki za plecami.
– Nie dzisiaj.
Spojrzałam na niego z konsternacją.
– Do pierwszego telefonu.
– Więcej wiary kobieto.
Uśmiechnęłam się kpiąco.
– A pamiętasz, że jesteśmy małżeństwem sześć lat i przez te lata zdążyłam cię już dobrze poznać?
Przyjęłam kubek termiczny z rąk męża.
– Wzajemnie, kochanie.
Przeszedł nade mną i wsunął się pod przykrycia, przytulając do swojego boku.
– Paolo mnie sprzedał? – dywagowałam
– Stwierdził, że chętnie by spędził dzień z własną żoną.
– Zdrajca – szepnęłam.
Upiłam łyk kawy, wtulając się w bok męża. Trzeba było brać garściami, co dawał, zwłaszcza że w ostatnim czasie były to raczej ochłapy z pańskiego stołu, niż świętowanie na całego.
– Od jak dawna to trwa? – spytał łagodnie, miękkim ruchem gładząc mnie po nagim ramieniu.
– Trochę – przyznałam wymijająco.
– Mari – podniósł mój podbródek palcem, żeby zajrzeć w oczy. – Ile to trwa?
– Parę miesięcy.
– Mów dalej – zachęcił.
– Nie ma nic dalej – skłamałam.
– Napij się tej kawy, bo wygląda na to, że bez niej nie jesteś w stanie szczerze porozmawiać.
– Nieprawda – mruknęłam.
– To jaka jest prawda?
– To tylko parę negatywnych testów. Nic czym trzeba się przejmować.
Wywróciłam oczami, chcąc zbagatelizować całą sytuację, chociaż żołądek zaciskał mi się z żalu.
– To parę miesięcy Marianna.
Otworzyłam usta i je zamknęłam, bo nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Natomiast łzy chętnie zakuły mnie pod powiekami. Nerwowo poruszyłam stopą.
– Co się dzieje, skarbie?
Milczałam przez kilka oddechów, walcząc sama ze sobą w głowie.
– Nie wychodzi mi...
– Nam – wpadł mi w słowo. – Nam Mari, nie tobie. Jesteśmy w tym razem i bez jednego z nas, temu drugiemu się nie uda.
– Możesz sobie zrobić gromadkę dzieci z innymi kobietami.
CZYTASZ
Unwanted Wives - Baleary tom #8
RomanceKiedy potwór przestaje być potworem? Kiedy się w nim zakochasz! Dla większości z nas małżeństwo to biznes. Jesteś kartą przetargową albo gwarancją pokoju. Możesz uważać się za szczęściarę jeśli mąż nie bije cię regularnie albo nie ma dziwnych upod...