👼 Rozdział 6 👼

201 17 0
                                    

Chan

Czekałem pod swoim domem, aż Changbin po nas przyjedzie. Minho i Jisung, zostali u mnie na noc, aby pomóc mi w szykowaniu rzeczy potrzebnych na wyjazd do schroniska. Musieliśmy przygotować kamery i mikrofony, które kazał zakupić Seungmin.

Oczywiście jak przed każdym nowym odcinkiem, Kim przysyłał mi mnóstwo "potrzebnych" urządzeń i nigdy nie odpuszczał póki czegoś nie wybrałem. Tym razem padło na mikrofony przyczepiane do koszulek i w tym wypadku zgadzałem się, ze słusznością zakupu.

Przynajmniej nie była to kolejna kamera, która dla Seungmina byłaby kolejnym jednorazowym badziewiem. Nawet nie zliczę ile kamer miałem w garażu, który był pewnego rodzaju składzikiem na rzeczy do kanału. A co dopiero, gdybym musiał zliczyć wszystkie, ponieważ było ich dużo więcej. Tylko że te starsze sprzedawałem na stronce, aby choć część kasy się zwróciła. I tak było… wystarczyło dodać dopisek, że kamera należała do nas, a nasi fani od razu się na to rzucali. Nawet jak nie było szans, żeby je użyli.

– Mam nadzieję, że mamy wszystko i nie będziemy się wracać. – powiedział Minho, który skanował wzrokiem listę.

– A ja, że Cha weźmie duże auto, bo ja nie wiem jak się z tym zabierzemy. – Han odłożył pudło na stolik i wyprostował się – Myślisz, że tej karmy nie jest za mało?  Mogliśmy zapytać ile jest zwierząt…

– Hej, to nie musi być jednorazowa akcja. Na pierwszy raz wystarczy, a potem możemy dać i  pieniądze zarobione na odcinku. Albo zrobić zrzutkę na livie. – powiedziałem i usiadłem koło Lee. Sam spojrzałem na pozycje na liście, ale nie dopatrzyłem się czegoś co by nam brakowało.

Minęło może z pięć minut, kiedy na podjeździe zaparkował van, z którego wysiadł Changbin. Wyglądał na zadowolonego i to na pewno miało coś wspólnego z autem, które pierwszy raz widziałem na oczy.

– Sungmin pozwolił ci adoptować kolejne?

– Nie pozwolił. – odezwał się wcześniej wspomniany i posłał wściekłe spojrzenie swojemu chłopakowi – Wczoraj przyszedłem do niego na noc, a on do północy grzebał w tym złomie.

– To nie złom!  – zawołał i poklepał boczne drzwi od auta, które się otworzyły. Najwidoczniej nie miały się otworzyć, bo Changbin szybko je zatrzasnął. Popatrzył na Kima, który przewrócił oczami – W dodatku to nie była adopcja, a.. wymiana.

– Co oddałeś za to?

– Chyba z trzy dotychczasowe auta. – powiedział, a ja nie dowierzałem swoim uszom. Raz, trzy auta za takiego złoma. Dwa, Changbin kocha każde swoje auto i nie wierzę, że je oddał.

– Co? Które wziął? – zapytał Minho.

– Kto?

– No właściciel. – wytłumaczył.

– Ja jestem właścicielem.

– Changbin wiem że to trudne, ale skup się. – Minho wyglądał na zrezygnowanego. – Jakie auta wziął właściciel tego vana.

– Żadne.

– Przecież przed chwilą powiedziałeś, że oddałeś trzy inne auta! – oburzył się Han i podszedł bliżej Lee. Założył dłonie na piersi i wymienił się spojrzeniem ze swoi  chyba chłopakiem. Nie wiedziałem czy są razem, bo nic oficjalnie nie powiedzieli.

– Nie. To wy powiedzieliście, że oddałem. A mnie chodziło, że musiałem pozmieniać części. Wziąłem je z trzech różnych aut, więc straciłem trzy samochody na rzecz tego. Tylko dzięki temu to cudo jeździ.

– Rozkręcił mojego ulubionego Peugeota. – poskarżył się Seungmin. Próbowałem sobie przypomnieć o jakie auto chodzi i już po chwili przypomniałem sobie czerwone auto ze skórzanymi siedzeniami. Najbardziej zadbane auto jakie posiadał Changbin i jedyne, którym nie jeździliśmy. Nawet nie było próbnej jazdy. A to dlatego, że jak to powiedział Seo: "Jest jedynie na randki z Seungminem". Do tego dodał, żebyśmy nawet nie próbowali, ponieważ para zdążyła ochrzcić nowe auto i nie gwarantuje, że sprzątnęli wszystko po ich zabawie na tyłach. Nie wiem jak innych, ale mnie to przekonało do trzymania się z dala od auta.

– Skarbie… to, że nie jeździ, nie znaczy, że nie możemy z niego korzystać. – odpowiedział, a ja już wiedziałem o jakie korzystanie chodzi. Minho też zrozumiał.

– Dosyć! – zawołał i zaczął udawać odruch wymiotny. – Nie potrzebujemy wiedzieć więcej. Po prostu jedźmy już po resztę.

– Może najpierw spakujemy rzeczy? – zasugerował Seungmin i wszyscy wróciliśmy się po pudła i sprzęt. Changbin otworzył tyły pojazdu, a nam ukazała się ogromna przestrzeń. Ustawiliśmy wszystko, aby nic się nie zniszczyło i wsiedliśmy do auta.

A raczej taki był plan, bo okazało się, że był problem z miejscami. Van miał osiem miejsc. Pięć było takie samo jak w innych autach, a pozostałe trzy znajdowały się na tyłach. Były to fotele złączone oparciem z tymi trzema z przodu. Problem był taki, że każdy chciał zająć miejsce koło kierowcy, co było dziwne, bo zawsze ja tam siadałem. Więc myślałem, że nic się nie zmieniło.

– Ciągniemy losy?

– Ale tak bez reszty?

– Oni nie będą mieć nic do gadania.

– Wy nie macie nic do gadania. – powiedział nagle Seungmin, przerywając nam próby załatwienia sprawy pokojowo – Poświęciłem na to auto swojego peugeota, a kierowca to mój chłopak, więc miejsce pasażera jest moje.

– To nie fair! – sprzeciwił się Han i przeszkodził Kimowi w wejściu do pojazdu.

– Życie jest nie fair.

– Dosyć! – Changbin stanął między kłócącą się dwójka. Wymieniłem się spojrzeniami z Minho i razem poszliśmy do drugiego rzędu. Nie miałem ochoty ustępować miejsca, ale wiedziałem, że koniec końców i tak Seungmin tam usiądzie. Siedziałby tam zawsze, ale nigdy nie był tym szczególnie zainteresowany, co wykorzystałem. Teraz nie miałem szans. A lepiej siedzieć w drugim rzędzie niż na samym końcu i być odwróconym plecami do reszty.

Zaraz miejsce pośrodku zajął niezadowolony Jisung, który przez resztę drogi pod dom Jeongina kopał siedzenie Sungmina. Przestał dopiero jak miejsca z tyłu zajęli Hyunjin i Yang. Chłopcy nic nie skomentowali, tylko zajęli się czymś w telefonie.

– Nie mogę się doczekać! – zawołał podekscytowany Jeongin, który odwrócił się do nas, kiedy przestał przeglądać komórkę – Będzie tam tyle słodkich piesków i kotków!

– I tak będziesz słodszy. – Hyunjin posłał chłopakowi buziaka, a potem mrugnął. Zaraz zaczął się śmiać, widząc minę Jeongina, który najwidoczniej był lekko zdegustowany. Ale tylko udawał, bo zaraz podchwycił grę i powiedział Hwangowi, że ma nadzieję, że to on go zaadoptuje.

– Kinky. – mruknął Minho, a Han uśmiechnął się do niego i szczeknął. Popatrzyłem na tych debili i przez chwilę zastanawiałem się czy aby na pewno chcę tam pojechać. Przecież to będzie taki wstyd…

W końcu dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z vana. Seungmin włączył kamerę, a my zaczęliśmy wypakowywać torby z jedzeniem, które chcieliśmy im wręczyć już na samym początku.

– O hej! – stojący koło mnie Jisung, nagle przestał interesować się pracą, bo zobaczył kogoś przy wejściu! Spojrzałem najpierw na przyjaciela, a potem na pracownika schroniska. Wtedy poczułem jak krew odpływa mi z dłoni i nie daję rady utrzymać 10kg torby suchej karmy.

– Felix?!

Hej hej! Oto kolejny rozdział (z wtorku), a my widzimy się jeszcze dzisiaj wieczorem z bieżącym rozdziałem!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hej hej! Oto kolejny rozdział (z wtorku), a my widzimy się jeszcze dzisiaj wieczorem z bieżącym rozdziałem!

Remember Me |ChanLix| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz