Porcelanowa lalka (4)

52 3 0
                                    

Po rozmowie z Davidem udałam się do domu.

Około 19 zaczęłam szykować się. Poprawiłam lekko makijaż i ubrałam obcisłą czarną, cudowną sukienkę.

Tak zgodziłam się z nim gdzieś wyjść, No ale jak mogłam powiedzieć nie, patrząc na te jego cudne oczy. Jezu co ja gadam, co się ze mną dzieje, po prostu powiedziałam tak, i tyle.

O godzinie 20 był już pod moim domem, oczywiście chodzi o tego typa, co ma te swoje brązowe oczka.
Na szczęście nikogo oprócz mnie nie było w domu.

-Hee..-nie skończył mówić, spojrzał na moją postać, a potem prosto w oczy.
-Prześlicznie wyglądasz, za bardzo.
-Czemu-zapytałam, także patrząc mu w oczy. On miał na sobię dress, szare spodnie dresowe i szarą bluzę, pod spodem za pewne swój biały T-shirt.
-Bo wszyscy będą się za tobą oglądać- uśmiechnął się do mnie tym swoim uśmiechem. Nie wiedziałam co powiedzieć...

Uśmiechnęłam się tylko.

Wyszliśmy z mojego domu. Chłopak doprowadził mnie do auta i otworzył mi drzwi, a gdy już wsiadłam, zamknął je za mną, a sam udał się na miejsce kierowcy i odpalił auto.
Pojechaliśmy. Nie wiedziałam gdzie jedziemy, nie znałam tej drogi.

-Gdzie jedziesz?- zapytałam
-Zobaczysz- popatrzył na mnie

Po około 10 minutach auto stanęło. David wyszedł, podszedł do drzwi od mojej strony i je otworzył, tak delikatnie jak by za nimi siedziała jakaś porcelanowa lalka.

-Prosze- uśmiechnął się gdy już się otworzyły.

Wysiadlam, staliśmy obok jakiegoś opuszczonego budynku, na górze budynek miał graffiti, na dole był w kolorze brudnej bieli. Chłopak wszedł do środka i ruchem ręki pokazał żebym powtórzyła po nim ta czynność. Zrobiłam to.

Staliśmy w pustym budynku, na ścianach było pełno malowideł jakiś twórców, pod ścianami stały puszki z farbami, a pośrodku pomieszczenia znajdował się rysunek, zapewne pomysł na nowe dzieło na ścianę.

- Kto to zrobił?- spytałam cicho, poczym poprawiłam tonacje głosu i spytałam ponownie- Kto to wszystko namalował?
- Ja- lewy koncik jego ust podążył do góry, oczy zabłysły radośnie, a wzrok padł na mnie.
- Kiedy? Przecież tu jest tego pełno, są piekne.- spojrzałam właśnie na jakieś graffiti osoby na tle cymentarza- Straszne trochę nawet- dodałam cicho.
- Przychodzę tu czasem i wyżywam się na tych ścianach, bo nikt tu i tak nie mieszka ani nie zagląda - odpowiedział, po czym dodał- To wszystko jest na tych ścianach nie od tak- Pokazał na jakiś napis, potem na jakiegoś węża- To wszystko coś znaczy, coś co daje mi szczęście, ukojenie albo po prostu się wyżyć, ale i tak ma coś w sobie z danego dnia.

Staliśmy tak chwile. Nikt nic nie mówił przez moment.

Usłyszałam huk.
Zadrżałam. Wzrokiem podążyłam na chłopaka, on za to spojrzał na mnie. Jego oczy nie były już takie wesołe. Widać w nich było strach.

- Wyjdź!- krzyknął, znów ruchem ręki pokazał w stronę miejsca, a w zasadzie w stronę drzwi przez które weszliśmy- Teraz, szybko!

W uszach zadzwonił mi kolejny huk, a potem kolejne dwa. Bałam się. Stałam jak wryta. Nie mogłam się ruszyć.

Biegnij!- krzyknął David- szybko!
Odzyskałam na nowo panowanie nad sobą. Wybiegłam z tego miejsca i podążyłam w niewiadoma mi stronę, byle jak najdalej z tąd.

David Pov's

Pomiędzy nami była chwila ciszy.
Naraz usłyszałem huk, wiedziałem kto go spowodował, to nie byli dobrzy ludzie.
Zadrżała, widziałem w jej oczach strach, ona pewnie w moich tez.
- Wyjdź! - krzyknąłem na nią i pokazem w stronę drzwi ręką. - Teraz szybko!- dodałem bez zamysłu, nie było na myślenie czasu.

Ona musiała jak najszybciej znaleść się w bezpieczniejszym miejscu, tu nie było bezpiecznie.
Usłyszeliśmy kolejny strzał, a zaraz po tym jeszcze dwa. Ona stała cały czas. Pewnie ze strachu, albo z szoku.

Biegnij!- krzyknąłem, bałem się o nią, liczyła się dla mnie tylko ona i jej zdrowie. - Szybko!- wrzasnąłem, chyba się zlękła.
Już wiedziałem ze ja wystrasze, ale nie było innego wyjścia żeby ona otrząsnęła się ze strachu i szoku, który nie ułatwiał mi sprawy zadbania teraz o jej bezpieczeństwo.
Widziałem jak jej oczy robią się szklane, zaczęły napełniać się łzami, a łzy kąpały na szarą, zniszczoną podłogę.
Wybiegła. Widziałem w jej oczach strach po moich słowach, ale tylko tak mogłem zagwarantować jej bezpieczeństwo, którego tutaj nie było.

Ale jestem idiotą ze ją tutaj zabrałem, mogło jej się coś stać. Wystraszyły ją moje słowa.
Debil. Idiota.
Wyzywałem się w myślach.

___________________________________

chyba całkiem dobrze to wychodzi :3
Jeśli to nadal czytasz to bardzo się cieszę, ze cię to zaciekawiło :}

A co jak się poddam?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz