A wygladalo tak kolorowo (5)

41 2 0
                                    

Grace Pov's

Szłam chodnikiem, tak długo aż się nie ściemniło. Gdy zaczęło robić się czarno, na przed tem błękitnym niebie, wyjęłam telefon, chciałam sprawdzić gdzie się znajduje. Widziałam na nim sms.

Od nieznany numer:
Grace, serio przepraszam, tak nie miało wyjść, Proszę nie bądź zła na mnie. Wyjaśnię ci to w szkole. Jeszcze raz przepraszam. David

Do nieznany:
ok

Smutno mi było.
Tylko wtedy pisze zamiast okej - ok.

Wyłączyłam telefon, po czy przypomniałam sobie po co go włączyłam przed odczytaniem sms od Davida i po raz kolejny odpaliłam mojego czarnego Iphona.

Ustawiłam mapę prowadząca prosto do mojego domu i ruszyłam. Po tym wszystkim bałam się, było mi przykro a zarazem czułam się nie komfortowo.

Najgorzej chyba poczułam się jak obok mnie przeszła niebieskooka blondynka, która wyglądała niemal jak jakaś modelka, może była nawet w jakimś modelingu, nie wiem.

Miała na sobie krótki biały top, bardzo krótkie jeansowe spodenki, a włosy miała rozpuszczone, tak ładnie ona wyglądała. Ona po prostu była przepiękna.

Spojrzałam na mnie.

Ja miałam na sobie czarną bluzę, długą bluzę, jakieś zwykle dresowe długie spodnie, a włosy miałam schowane w kaptur, a No i oczywiście ja nie byłam piękna niebieskooką blondynką, tylko brunetką, która miala włosy do ramion a nie do pupy tak jak ta dziewczyna.

Ta... niestety zdążyłam się przebrać
  w zwykle ciuchy, a może nawet lepiej....

Nawet nie chodzi o kolor moich włosów, czy nawet mój obiór. Figura... chodzi mi o figurę... ona miała ja cudowną, a ja... ja nie cierpię mojej figury...

Ludzie mówią ze mam bardzo ładną figurę, ale nawet jak im już w miarę zaczynam wierzyć, to zawsze spotykam tak bardzo ładne dziewczyny, przy których ja wyglądam okropnie i na nowo ta wiara znika.

Po jakimś czasie doszła do mojego domu.

Oczywiście nikogo w nim nie było, jestem jedynaczką, a moich rodziców ciagle nie ma, pochłonęła ich praca.

Otworzyłam drzwi, weszłam, wyjęłam kluczyk, zamknęłam drzwi, włożyłam kluczyk, przekręciłam, wyjęłam ponownie, odłożyłam na blacik i poszłam na górę po schodach pustego budynku do mojego pokoju.

Tak wiem, bardzo ciekawe, ale właśnie tak to wyglada, ze znajomymi fajnie, a bez nich można nawet ująć ze żenująco, patrząc na mnie, na to jak to wyglada w moim ,, domu ,, na serio.

Wykąpała się, spakowałam na jutro, przygotowałam ubrania i położyłam się do łóżka słuchając muzyki.

Tak, ja nie cierpię jedzenia, wiec to ze nie ma nikogo w domu wykorzystuje, ze nikt nic nie skomentuje ze nie jem.

Bo kto?

Delikatny powiew wiatru, gdy z mojego spokojnego pokoiku wychodzę w pomieszczenie odchodzące od niego- łazienkę?

Gdy odpaliłam Spotify-a włączyło się akurat Cardigan - Taylor Swift , leciało w speed up.
To jest takie piękne.

Zaczęłam ci cicho nucić, a z każdym słowem kapała mi jedna łza, później dwie i tak dalej, aż uzbierało ich się mnóstwo. Leciały ze mnie strumykiem.

Przypominała mi ta piosenka, wszystkie dobre chwile, jak i te złe z moim byłym już przyjacielem.

Tęskniłam. Bardzo tęskniłam.
Chciałam aby było jak dawniej. Chciałam chociaż dowiedzieć się czym konkretnie zawiniłam.

Piosenka dalej leciała, a ja cały czas nuciłam.

- To kiss in cars and downtown bars
Was all we needed
You drew stars around my scars...

Pamiętałam jak razem, z moim przyjacielem robiliśmy karaoke, chodziliśmy na imprezy, śmialiśmy się i płakaliśmy, tańczyliśmy dla zabawy, oglądaliśmy filmy, nawet całe seanse, po prostu byliśmy dla siebie jak rodzeństwo.

Wiedziałam ze to już raczej nigdy nie wróci, chodź bardzo chciałam, tak bardzo, chciałabym nawet cofnąć czas jak bym mogła, byle nigdy nie przeczytać tej wiadomości i żeby było jak dawniej. Po prostu bardzo tęsknie za nim.

Tak minął mi calutki późny wieczór.

Noc była bardzo męcząca. Około godziny 1 zaczęła się burza. Próbowałam zasnąć, ale każde uderzenie pioruna na nowo budziło mnie ze snu. Zapewne gdyby mój przyjaciel, były przyjaciel, jeszcze się ze mną przyjaźnił i nie zakończył tej relacji to jak mieliśmy w zwyczaju w burze, był by on u mnie albo ja u niego.
Ale niestety wszytko co dobre, kiedyś się kończy.

Ostatecznie zasnęłam na chwile o około 5, ale i tak musiałam wstać o 5.30, wiec to nic mi nie dało.

___________________________________

:*/

A co jak się poddam?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz