Biegnąc spóźniony na zajęcia, tuż po pobudce z twarzą zatopioną w lokach Granger, Draco zdał sobie sprawę, że naprawdę nie chciał spieprzyć ich relacji.
To była jego pierwsza próba uprawiania seksu i musiał przyznać, że chciał, aby Granger była tą jedyną, która przeprowadzi go przez cały proces.
Bez względu na to, jak przyjemna była poprzednia noc i jak nieustannie wspomnienia o niej wciąż krążyły po jego umyśle, powodując przyśpieszenie akcji serca, uświadomił sobie jedną rzecz...
Nie miał pojęcia, co robił.
Miał szczęście, że poprzedniego wieczoru udało mu się zadowolić Granger, ale gdyby nie instynkt i ograniczona wiedza, którą posiadał, kompletnie nie wiedziałby, za co się zabrać.
Ulżyło mu tylko, że się nie połapała – a przynajmniej tak sądził.
Jeśli miał zamiar posunąć się z Granger o krok dalej i chciał sprawić, by chociaż w minimalnym stopniu było to dla niej niezapomniane przeżycie, potrzebował więcej informacji na temat funkcjonowania ludzkiego ciała. A konkretniej kobiecego ciała. Draco wiedział, co sprawdzało się u niego, ale u niej prawdopodobnie nie miałoby to większego zastosowania.
Następnego dnia po swoich ostatnich zajęciach Draco zapuścił się do biblioteki. Miał nadzieję, że wbrew wszystkiemu nie natrafi tam na Granger.
Szukał czegoś, co doedukowałoby go w związku z tą całą sytuacją.
Poczuł, że się rumieni, gdy natknął się na niewielki dział poświęcony zdrowiu reprodukcyjnemu. W pośpiechu wyciągnął z półek kilka najbliższych ksiąg.
Po dokładniejszym zapoznaniu dwie z nich okazały się poradnikami zdrowotnymi, dlatego odłożył je z powrotem na półkę, krzywiąc się na znaczącą liczbę słów, które słyszał pierwszy raz w życiu.
Założył, że te książki były przeznaczone dla uczniów zainteresowanych Magomedycyną, a on z pewnością do nich nie należał.
Trzecia książka miała bladoróżową okładkę z ruszającymi się kwiatami w rogach. Wyglądała, jakby została napisana dla młodych dziewcząt – prawdopodobnie niewiele się mylił. Na okładce widniał tytuł Twoje magiczne ciało. Draco przejrzał pobieżnie kilka pierwszych stron. Była czytelna i wystarczająco dobrze wyjaśniała to, czego miał nadzieję się z niej nauczyć. Zmarszczył brwi, gdy jego wzrok przemknął po animowanych diagramach.
Dyskretnie rozejrzał się dookoła i włożył książkę do swojej torby, by móc ją przeczytać później. Im szybciej uda mu się uciec od tego konkretnego działu biblioteki, tym lepiej.
Zerkając za siebie, przyśpieszył kroku i wpadł nagle na Teo. Jego najwierniejszy przyjaciel wpatrywał się w niego z szeroko otwartymi oczami i wysoko uniesionymi ze zdziwienia brwiami. Teo odkaszlnął, przestępując z nogi na nogę i wkładając ręce do kieszeni spodni.
— Co ty tu robisz? — zapytał Draco, nie chcąc nawiązywać kontaktu wzrokowego.
Teo niemrawo machnął ręką w stronę regałów, spomiędzy których Draco próbował uciec. Ponownie odkaszlnął.
— Jak mniemam to samo co ty.
— Ach tak — skomentował Draco, żałując, że nie może zapaść się pod ziemię. Chociaż on i Teodor rozmawiali o wielu rzeczach, często również na tematy, których większość ludzi nie odważyłaby się poruszyć, teraz czuł, że przekraczali pewną granicę. — W związku z Sally-Anne.
— Tak — potwierdził Teodor, zaciskając wargi. — Nie chcę tego spieprzyć, wiesz?
Z ich ust wyrwał się nerwowy chichot. Policzki Draco zabarwiły się na czerwono, a on sam szarpnął za krawat, rozluźniając go.
CZYTASZ
[T] Operacja: Pomóżmy Draco Zaliczyć
FanfictionWojna się skończyła, a Draco ma już dość łatki perfekcyjnego i posłusznego czystokrwistego dziedzica. Ma plan: skończyć z byciem prawiczkiem. A skoro wraca do Hogwartu na ósmy rok, okazji powinno być wiele, czyż nie? Tytuł oryginału: Operation Get D...