Rozdział 2

1.4K 114 39
                                    

Granger przez cały wieczór wpatrywała się w Dracona z drugiego końca Pokoju Wspólnego, gdzie siedziała razem z Longbottomem i dwoma Krukonkami, które miał na oku Blaise. Potter i Weasley nie wrócili do Hogwartu na ósmy rok nauki, otrzymawszy darmową przepustkę na szkolenie dla przyszłych aurorów, przez co Granger została poniekąd zmuszona do zmiany kręgu swoich najbliższych przyjaciół.

Blaise zachichotał, podążając za jej natarczywym spojrzeniem.

— Co zrobiłeś Granger? Wygląda, jakby nie mogła się zdecydować, czy ma ochotę cię przelecieć, czy może jednak zabić — dokuczał mu Blaise będący w połowie szachowej rozgrywki z Teo – znowu. Draco zastanawiał się, jakim cudem im się to jeszcze nie znudziło.

— Przynajmniej jeszcze nie zdecydowała — zażartował Teo. — To dobrze wróży Draconowi.

— Spytałem, czy chce uprawiać ze mną seks — wykrztusił Draco.

— Okrutnie bezpośrednie pytanie, jak dla kogoś, kto cię nienawidzi. — Blaise pokręcił głową. — Daj nam znać, jak to się rozwinie.

— Mógłbyś przynajmniej zaprosić ją najpierw na randkę — przytaknął Teo. — Wiesz, jak normalny, cywilizowany człowiek. Jutro jest wyjście do Hogsmeade. Masz idealną okazję.;

— Czekaj, czekaj — powiedział Blaise, podnosząc wzrok znad szachownicy. — Dlaczego Granger? — Zamilkł na chwilę z uśmieszkiem na ustach. — Chodzi o tę plotkę, że jest żądna przygód, co?

— Po prostu mi się wymsknęło — warknął Draco.

— Moim zdaniem powinieneś zacząć od kogoś mniej doświadczonego — powiedział Blaise żartobliwym tonem. — Granger to towar z nieco wyższej półki.

— Odwal się. — Draco wychylił duszkiem resztkę swojej Ognistej Whisky, po czym wstał i zarzucił pasek torby na ramię, decydując, że najwyższa pora na powrót do swojego dormitorium, pomimo tego że był piątkowy wieczór. Nie mógł znieść kolejnych głupich żartów ze strony Blaise'a i Teo na ten temat.

Ściągnął zabezpieczenia ze swoich drzwi i zaczął je otwierać, gdy czyjaś ręka opadła na drewno, ponownie je zamykając. Czując, jak przepływa przez niego napięcie, odwrócił się i zobaczył Granger wpatrującą się w niego z uniesioną brwią.

— Co? — warknął, instynktownie mrużąc oczy.

Co? — powtórzyła Granger, wpatrując się w niego. — Ty już dobrze wiesz co. Na Merlina, co to za akcja dziś po południu w bibliotece? Jesteś aż tak zdesperowany? — zadrwiła z niego.

Na korytarzu nie było nikogo poza nimi. Z Pokoju Wspólnego dobiegało ich słabe echo paplaniny, ale jego dormitorium było za daleko, by ktokolwiek mógł ich teraz usłyszeć.

— Nie w tym rzecz, Granger — wycedził — po prostu na minutę odcięło mi mózg.

Granger stała znacznie bliżej niż było to konieczne. Spojrzenie Dracona ześlizgnęło się w dół, by napotkać jej własne. Zauważył, że dwa pierwsze guziki jej koszuli wciąż były rozpięte – podobnie jak trzeci; pod tym kątem widział nawet skrawek materiału jej stanika.

Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersi, a wzrok Dracona powędrował do góry ku jej zmrużonym w napięciu oczom.

— Co takiego słyszałeś? — syknęła. Wszystko w jej postawie emanowało wrogością.

Z uśmieszkiem na twarzy, z którego nawet nie zdawał sobie sprawy, Draco oparł się nonszalancko o framugę.

— Słyszałem, że lubisz przygody w łóżku.

[T] Operacja: Pomóżmy Draco ZaliczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz