Rozdział 9

1.1K 83 32
                                    

We wtorkowy poranek Draco spostrzegł lecącą w jego stronę sowę śnieżną matki. Kątem oka zauważył również Granger obserwującą go, gdy z grymasem złamał elegancką pieczęć na zwiniętym w rulon pergaminie. Zazwyczaj, gdy Narcyza wysyłała mu listy, oznaczało to, że jest czymś poirytowana. Aczkolwiek tym razem dołączyła do przesyłki małą paczuszkę słodyczy, więc o cokolwiek chodziło, raczej nie była na niego zła.

Na tę myśl niemal natychmiast otrzeźwiał – jego matka była dość samotna, odkąd ojciec trafił do Azkabanu. Draco pluł sobie w brodę, że może powinien był ją częściej odwiedzać.

Gdy napotkał spojrzenie Granger, ta zarumieniła się, opuszczając wzrok na swój talerz. Na jego ustach pojawił się uśmieszek. Poprzedniego dnia widzieli się jedynie na zajęciach, ale nadal nie mógł wyrzucić z głowy ich spotkania w bibliotece. A dokładniej tego, jak się ono zakończyło.

W końcu zerknął na list.

Draco

Zostałam poinformowana, że spędzasz czas z mugolaczką, Hermioną Granger, przyjaciółką Harry'ego Pottera.

Zdenerwowany raptownie rozejrzał się dookoła, czując, że oblewa go zimny pot.

Nikt nie zwracał na niego szczególnej uwagi. Blaise i Teo debatowali o czymś nieistotnym, a Granger rozmawiała ze znajomymi.

Zaciskając usta w wąską linię, Draco wrócił do listu.

Muszę przyznać, że byłam dość zaskoczona, gdy się o tym dowiedziałam, Draco. Ale jestem dumna, że postanowiłeś się zmienić. Podjęte przez Ciebie kroki z pewnością pomogą w przywróceniu dobrego imienia rodzinom Blacków i Malfoyów.

Jeśli myślisz o tej dziewczynie poważnie, z przyjemnością spotkam się z panną Granger w dogodnym dla niej terminie.

Narcyza

Złożył list w kwadrat, nim schował go do torby. Czuł na sobie wzrok Granger, więc posłał jej najlepszy ze swoich uśmiechów, mając nadzieję, że ją to uspokoi.

Obserwował, jak Granger przygryza dolną wargę i kiwa głową w stronę wyjścia. Przełknął ostatni gryz tosta i podniósł się z miejsca, chwytając za torbę.

— Granger wzywa? — parsknął Blaise.

Pokazując przyjacielowi obraźliwy gest, Draco wyszedł z Wielkiej Sali.

— Cześć — powiedziała, gdy oboje znaleźli się na korytarzu. Draco pozwolił sobie na dotknięcie dłonią dolnej części jej pleców, gdy szli razem na dziedziniec. Granger z iskrą w oku odwróciła się do niego. — Ciekawy list?

— Od matki — odpowiedział spokojnym tonem. Mógł dostrzec napięcie w jej ramionach, gdy usiadła na ławce, podwijając nogi i oplatając kolana ramionami.

— I jakie wieści przysyła z Dworu? — zapytała, kiedy zajął miejsce obok niej.

Draco przełknął, nie mogąc sprostać jej spojrzeniu.

— Słyszała, że spędzamy ze sobą czas.

Zaciekawienie wymalowane na twarzy Granger zbladło, a całe jej ciało znieruchomiało.

— I?

— Moja matka chce cię poznać — odparł z grymasem, przeczesując ręką włosy. — Nie wiem, Granger... Sam nie wiem, co o tym myśleć.

— Ja też — przyznała z lekkim wzruszeniem ramion. — Ale może to i dobrze. Przynajmniej nie chce mnie przekląć.

— Mnie chyba też nie — mruknął Draco. — Napisała, że jest ze mnie dumna. — Zawahał się. — Wydaje mi się, że tak jak każdy z nas próbuje ruszyć dalej. Nie jest jej łatwo. Zwłaszcza że mój ojciec siedzi w Azkabanie.

[T] Operacja: Pomóżmy Draco ZaliczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz