36

118 9 0
                                    

Hwang, jak zwykle przedzierał się przez zatłoczone korytarze z podniesioną głową. W ciągu ostatnich dwóch tygodni po szkole zdążyła roznieść się informacja o zagrożeniach blondyna. Ludzie wlepiali w niego wzrok, a gdy przechodził obok albo szeptali pomiędzy sobą. Niedoskonały już Hwang Hyunjin stał się głównym tematem do rozmów dla całej szkoły. Uczniowie nie zdawali sobie sprawy z faktu, że trzecioklasista ich słyszy i widzi. Szczerze mówiąc, chłopaka to wszystko dołowało. Większość szkoły go podziwiała, a teraz? Może nie był wytykany palcami, czy gnębiony, ale ludzie wiedzieli, że upadł ze szczebla, na którym stał od pierwszej klasy liceum. Nie był już w najlepszej trójce uczniów, nie miał szansy na wzorowe świadectwo. Jedyna ważna rola, jaka mu została, to bycie przewodniczącym samorządu szkolnego.

Szedł, mając na twarzy delikatny uśmiech, lecz wcale nie miał powodu, aby się cieszyć. Osoba stojąca z boku mogłaby powiedzieć, że ma wszystko pod kontrolą i nie przejmuje się tym co myślą inni. Jednak tak nie było. Spojrzał szybko na ekran swojego telefonu. Cały czas miał nadzieje, że uroczy drugoklasista się do niego odezwie, lecz on od ponad tygodnia był cicho. Starszemu bardzo to nie odpowiadało, bał się, że zrobił coś nie tak podczas ich ostatniego spotkania.

Potrząsnął głową, aby pozbyć się tych myśli, może i wypadłyby z jego głowy, ale zauważył ciemnowłosą czuprynę, którą znał doskonale. Yang Jeongin. Zmierzał gdzieś spokojnym krokiem. Kiedy zdał sobie sprawę, że oczy wyższego na niego patrzą, od razu zmienił swój punkt docelowy i udał się do toalety, która była obok. Hwang chciał tam iść, lecz nie pozwolił mu na to dzwonek. Przeklną cicho pod nosem i ruszył pod salę geograficzną, gdzie miał mieć ostatnią lekcję.

― Możemy iść do domu ― powiedział Felix, gdy zauważył swojego przyjaciela ― Pan Park musiał wyjść szybciej z powodów rodzinnych i odwołali nam lekcje. Może pójdziemy do parku i posiedzimy jak za dawnych czasów?

― Wchodzę w to! ― Jisung uśmiechnął się słodko ― Nie masz wyjścia Hyunjinnie, idziemy i koniec.

― Niech wam będzie. Potrzebuję spędzić trochę czasu z moimi przyjaciółmi.

Młodsi szybko wstali z ławki, na której siedzieli i ruszyli przed siebie. Starszy szybko wyrównał z nimi krok, żeby nie zostać w tyle.

― Panowie, skończymy trzeci rok i co dalej? ― zaczął wiewiórkowaty ― Rozjedziemy się po kraju albo po świecie? Nie chce zostawiać moich przyjaciół.

― Kto tu mówił o zostawianiu? ― wtrącił się Lee ― Przyjaźnimy się od dawna i tak zostanie. Nie widzi mi się dorosłe życie bez was. Nie zostawimy Cię, prawda Hyunjin?

Blondyn tylko mruknął w odpowiedzi. Niby słuchał konwersacji przyjaciół, jednak był myślami gdzieś indziej. Miał tyle rzeczy w głowie, że nie potrafił skupić się na jednej. Wiedział, iż chłopcy zauważyli fakt, że był nieobecny podczas rozmowy, jednak nie poruszali tematu. Był im wdzięczny, bo nienawidził gdy cała ich konwersacja skupiała się wyłącznie na jego problemach. Lee i Han wiedzieli dużo o swoim przyjacielu, dlatego postanowili dać mu chwilę dla siebie, zawsze tak robili, żeby nie narzucać mu się, bo on sam tego nie lubił.

Szli przez park, który był ich ulubionym miejscem w pierwszej klasie. Chodzi tam często po lekcjach albo gdy zostawały one odwoływane, tak jak w tym przypadku. Park był mały i blisko szkoły, w dodatku nie było w nim tłumów ludzi, więc bardzo im przypadł do gustu. W drugiej klasie lekko zaniedbali przychodzenie do tego miejsca, ale to głównie dlatego, że ich dzień szkolny kończył się zazwyczaj piętnaście minut przed godziną szesnastą i żadnemu z nich nie chciało się już chodzić do parku na kolejne kilka godzin, żeby w domu być dopiero o osiemnastej, czy dziewiętnastej.

little star [h.hj x y.jg] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz