IX

740 10 3
                                    

Jeszcze niedawno, kiedy ktoś by mi powiedział, że wsiadł do losowego pociągu, bez planu to prawdopodobnie bym go wyśmiała i byłabym po części zazdrosna. A teraz?

Teraz sama jadę takim pociągiem, bez szczegółowego planu, z moją zjebaną przyjaciółką. Po kilku godzinach jazdy byłyśmy na miejscu.

- To co robimy?

- Zwiedzamy, czy idziemy szukać TANIEGO noclegu?

- A co wolisz?

Po chwili namysłu odparłam

- Chyba lepiej by było znaleźć jakiś nocleg, a potem pójść zwiedzać.

Nat wzruszyła ramionami i powiedziała:

- Jak chcesz.

Jak się okazało nasz angielski był...no cóż na pewno nie był perfekcyjny. Po niemiecku nawet nie próbowałyśmy rozmawiać, mimo iż obie uczymy się go od 4 klasy podstawówki to nadal gówno umiemy. Bądź co bądź udało nam się zarezerwować dwuosobowy pokój na trzy noce. Dostałyśmy klucz, a gdy weszłyśmy do pokoju nie było tragedii. Było dwuosobowe łóżko (wychodziło taniej niż dwa osobne łóżka, a my musimy oszczędzać), okno z widokiem na ulicę Berlina, szafa, szafki nocne i podłoga wyłożona panelami. Łazienka natomiast składała się z niedużego prysznica, umywalki i toalety, podłoga była w niej wyłożona białymi kafelkami, które sięgały do połowy ścian.

- Nie jest źle.

- Masz rację, jest nawet okej. - powiedział rzucając się na łóżko. - To jak idziemy zwiedzać i coś zjeść?

- Jeszcze się pytasz?! Ile masz na koncie?

- Wystarczająco, aby zjeść jakieś burgery i na kolację i śniadanie kupić chleb, ser i co tam do tego chcesz. Nie bój się z głodu nie umrzemy.

- No to chodź już, a nie tu tak siedzisz. Ja chcę jeść!

- No dobrze, już dobrze. Jak jesteś głodna robisz się nie do zniesienia.

Wyszczerzyłam zęby w uśmiech i poszłyśmy. Po zjedzeniu burgerów i frytek poszłyśmy zobaczyć jakiś park i kilka innych zabytków. Dzień skończyłyśmy przy bramie Brandenburskiej gdzie widziałyśmy ładny zachód słońca.

Na następny dzień uznałyśmy, że możemy iść się najebać, bo czemu nie. Nat znalazła jakiś klub niedaleko, więc wieczorem się tam wybrałyśmy. Ja w spodniach do kolan i bluzce na ramiączkach, a Nat w krótkich spodenkach i białym topie bez rękawów. Wyszłyśmy około godziny 21.30, ale zanim doszłyśmy była już 22.15 (to nie tak, że trochę się zgubiłyśmy). Gdy weszłyśmy zobaczyłam bardzo nowoczesny i queerowy wystrój.

- Nie mówiłaś, że idziemy do gej klubu. - Wzruszyła ramionami po czym dodała.

- A to nie było oczywiste? W końcu obie jesteśmy lesbijkami.

- Przypominam, że nie jestem w 100 procentach...

- Oj dobra przestań pierdolić i chodź się najebać.

Tak też zrobiłyśmy na dobry początek poszły kolorowe drinki ( wypiłam 3, a Nat 4) po czym poszłyśmy potańczyć. Na parkiecie zobaczyłam śliczną niebieskowłosą dziewczynę, widziałam jej ciemna oczy i zgrabne biodra ubrane w czarną obcisłą sukienkę, ledwo zakrywającą ten wspaniały tyłek. Żebyście sobie nie myśleli, że od razu chce się pieprzyć z każdym kogo poznam, to na swoją obronę powiem:

a) byłam już lekko wstawiona,
b) ta dziewczyna miała w sobie coś innego.

Gdy zeszłyśmy z parkietu nie spuszczałam niebieskowłosej z oczu. Założyłam się też z Nat, o to która z nas wypije więcej shotów (oczywiście, że ja wypiłam chyba z 6 z rzędu) i wróciłyśmy na parkiet już lepiej wstawione. W między czasie wypiłam jeszcze piwo i jakiś drink postawiony przez jakąś dziewczynę i chłopaka. Gdy w końcu byłam już trochę piana zobaczyłam jak Nat zaczyna zabawę z jakąś dziewczyną. Właśnie w tamtej chwili podeszła do mnie ciemnooka. I zagadnęła po angielsku, żeby nie było angielski to chyba jedyna rzecz w której jestem w miarę dobra.

Pojebana OsiemnastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz