III

1.2K 15 2
                                    

A więc teraz tak wygląda moje życie. Mam pojebaną koleżankę i kochaną dziewczynę. Kocham je obie ale inaczej.

Potem jak Nat zaprosiła mnie do siebie spodziewałam się...w sumie nie wiem czego. Spędziłyśmy to popołudnie całkiem miło, i wcale nie obrobiłyśmy dupy wszystkim którym znamy. Okazało się że żadna z nas nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia (które są za jakiś tydzień) ona dlatego że jest ateistką, a ja? W sumie nie wiem, nie odczuwam tej potrzeby. Właśnie oglądałyśmy kolejny odcinek "Książąt" kiedy usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi. Popatrzyłyśmy się po sobie po czym Nat wstała, wyszła z pokoju a ja za nią. Kiedy weszłyśmy do salonu zobaczyłyśmy...jej mamę (?)

- Natalia, chodź się tu do mnie przytul. - powiedziała kobieta. Wyglądała jak typowa kobieta sukcesu, markowe ubrania, włosy zrobione i za dużo podkładu. Mat była tym trochę zmieszana i stanęła jak wryta.

- Mama?

- Własnej matki nie poznajesz? Kim jest twoja koleżanka?

-...- nic nie odpowiedziała.

- Klaudia - przedstawiłam się

- Amanda.

- Wiesz co Kam chodźmy się przejść.

- Natalko poczekaj, możemy porozmawiać?

- Później.

Zabrałyśmy kurtki i wyszłyśmy. Poszłyśmy nad rzekę, gdy zatrzymałyśmy się na moście Nat była już wystarczająco wkurwiona. Uderzyła rękoma w poręcz mostu, po czym złapała się za głowę. Stanęłam obok niej

- Wszystko okej? - wiem głupie pytanie, ale jeśli wcześniej tego nie zauważyliście jestem debilem.

- NIC KURWA nie jest okej! Moja pierdolona matka nieoczekiwanie wraca i wita się że mną jakby nigdy nic, jakby to się nigdy nie wydarzyło. Dlaczego teraz, kiedy wszystko było już dobrze.

Złapałam jej dłoń i powiedziałam

- O co chodzi z twoją mamą? Mówiłaś, że z nią rozmawiałaś ostatnio.

- Nie rozmawiałam z nią.

- To po co to powiedziałaś? Ale serio biorą rozwód?

- Jest już po - Powiedziała tak cicho że ledwo ją słyszałam

- Tooo opowiesz mi jak to było?

- Ehhhh...nie odpóścisz, prawda? - Moje spojrzenie było wymowne - A możemy gdzieś chociaż usiąść, albo pójść do ciebie?

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł...

- Czemu?

- Bo...- mogłabym użyć argumentu że mam chujową matkę, ale po prostu nie lubię przyprowadzać ludzi do siebie. Popatrzyłam jej w oczy i... - No dobra...

Czemu ja się zgodziłam? No cóż stało się. Zaprowadziłam ją do mojego mieszkania, Agaty nie było, założyłam że jest u jednej ze swoich koleżanek, o ile to były koleżanki...Matki nie było, a ja zaprowadziłam Nat do mojego pokoju. W przeciwieństwie do jej uporządkowanego i "luksusowego" pokoju mój taki nie był.

- Oto jesteśmy w moim królestwie...

Nic nie odpowiedziała tylko chodziła rozglądając się, oglądała moje grafiti i zdjęcia. Przy jednym się zatrzymała

- To jest twoja dziewczyna?

Wskazała na zdjęcie z wakacji kiedy z Karoliną siedziałam na bulwarze nad rzeką, leżałam na niej paląc vape, a ona zatapiała dłoń w moich włosach.
Na tym zdjęciu miała fioletowe włosy, za dużą koszulkę (która była moja) i spodenki do kolan. Ja miałam top i spodenki do kolan, a moje włosy były rude (farbowałam je w wakacje).

Pojebana OsiemnastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz