XLII

450 7 6
                                    

~Kam~

Kto by pomyślał, że czas potrafi tak zapierdalać. Dopiero co zaczął się czerwiec, a teraz odbieram świadectwo. A najlepsze miało się dopiero zacząć, czyli wakacje, imprezy, czas ze znajomymi i alkohol.

Siedzieliśmy akurat we czwórkę na bluwarze, kiedy Nat powiedziała o swoich urodzinach.

- Ej Nat, bo ty jesteś rok młodsza ode mnie i niego - wskazał Willa - to kiedy masz urodziny? Bo nic nie mówisz.

- Nie przepadam za jakimś hucznym świętowaniem urodzin.

- Dobra dobra, ale kiedy je masz?

- Emmm jakoś za dwa dni?

- I dopiero teraz mówisz!?

- Tak i macie zakaz organizowania mi imprezy.

- Ej no Nat słoneczko nie zabieraj nam okazji do najebana się. - Powiedziałam "uroczo" mrugając rzęsami.

- Gdybym miała poduszkę pod ręką to własnie byś nią dostała.

- Też cię kocham i widzę, że normalnie kochasz mnie bić.

- Żebyś wiedziała.

Do domu wróciłam około 23 a gdy tylko tam dotarłam mój telefon zadzwonił.

- To gdzie robimy tą imprezę? - Zapytał Simon.

- Ale...

- Żadnego ale, robimy imprezę od tego są wakacje, nie musi to być jej osiemnastka może być przy okazji.

- Ja jestem za.

- Niech wam będzie moi alkoholicy kochani.

- Też cię kochamy. No to gdzie?

- Proponuję dom twojego kumpla. - Powiedział blondyn. - No wiesz tego z drużyny co mu siana nie brakuje i jest serio spoko.

Kiedy Will popatrzył na Simona i widział, że nadal nie wie o kim mówi westchnął i mówił dalej.

- Wiesz ten rudy brunet z niebieskimi oczami i charakterystycznym tatuażem na plecach.

- Aaaaa David? Chwila skąd ty wiesz, że on ma tatuaż na plecach?

- Przecież on prawie na każdym wygranym meczu ściąga koszulkę. To żadna tajemnica, a i muszę przyznać, że ma całkiem niezłe ciało.

- Muszę mu powiedzieć, żeby tak nie robił bo mi chłopaka odbije. - Mruknął Simon.

- Ale twoje jest ładniejsze.

- No ja myślę. - Na udającego oburzenie Simona Will zareagował lekkim uśmiechem.

- Dobra posłodzicie sobie potem teraz idź to załatwić Simon.

- Tak jest szefowo.

- No więc Dawidowi ten pomysł się bardzo podoba i się zgadza.

- A jego rodzice?

- Wyjeżdżają na weekend.

- No to mamy miejscówkę.

- I powiedział, że pomoże to zorganizować. Dzielimy koszty na 4 głowy.

- Ile osób chcecie zaprosić?

- Czy ja wiem. Tak żeby rozkręcić fajną imprezę, co nie Simon?

- A jakżeby inaczej. Ja się zajmę gośćmi. Chyba, że chcesz kogoś konkretnego zaprosić Kam?

- Raczej nie.

- Dobra to co załatwione?

- Tak.

- Tak.

Pojebana OsiemnastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz