~Kam~
"Może przez coś o czym ty nie masz pojęcia, a mnie to boli. Od dawna."
Te słowa siedzą mi w głowie odkąd opuściły usta Nat. Czy ona naprawdę była o mnie zazdrosna? Czy to możliwe, że coś do mnie czuję?
Na tę myśl moje serce przyśpieszyło.
Do kina poszłam tylko dlatego, że nie chciałam aby Oliwier na darmo wydał pieniądze.
- I jak ci się podobało? - Spytał kiedy zatrzymaliśmy się na moście.
- Było mega fajnie. Dzięki za fajne popołudnie. Będę się już zbierać.
- Wiesz, że ten most nazywają mostem zakochanych?
- Naprawdę!? - Popatrzyłam w jego stronę i zobaczyłam, że intensywnie mi się przygląda.
- Nie, ale dla nas może on nosić taką nazwę.
Zanim zdążyłam sobie uświadomić co ma na myśli on popatrzył mi w oczy wziął moje ręce w swoje dłonie i delikatnie przysunął twarz do mojej.
Gdy już chciał złożyć pocałunek na moich ustach przez moją głowę jak błyskawica gruchnęła alarmująca myśl PRZECIEŻ TY MASZ OSOBĘ KTÓREJ NA TOBIE ZALEŻY I KTÓRĄ TY KOCHASZ. Ta myśl rozjaśniła mój umysł i zdążyłam zabrać ręce i się odsunąć.
Oliwier popatrzył się na mnie zdziwiony.
- Przepraszam...po prostu musisz wiedzieć, że podoba mi się ktoś inny.
- Ummm tak to bardziej ja powinienem przepraszać.
- Daj spokój. Zostańmy lepiej przy koleżeńskiej relacji.
- Skoro tak sobie życzysz. Ale pamiętaj jakbyś miała ochotę sama wiesz co to ja jestem chętny. Ktokolwiek ci się podoba ma szczęście, że tak seksowna laska zwróciła na niego uwagę.
- Nią, zwróciła uwagę na nią. - Poprawiłam go.
- Ohh, nie wiedziałem, że ty jesteś ten no wiesz....lesbijką.
- Nie jestem. - Uśmiechnęłam się do niego życzliwie. - Jestem panseksualna.
- Ahh no to miło było spędzić to popołudnie.
- Część.
Time skip, kilka dni później
~Nat~
Minęło kilka dni od naszej kłótni, a ja nadal nie gadałam z Kam. Pomimo, że Will radził mi z nią porozmawiać ja się nadal bałam i wstydziłam.
Nie miałam pojęcia jak ta rozmowa może się potoczyć moje overthinking podsuwało mi różne scenariusze, ale żaden nie wydał mi się chodź bliski prawdy.
Kam próbowała mnie złapać kilka razy na korytarzu, ale skutecznie ją spławiałam do czasu...
Na jednej z godzin gdzie powinniśmy mieć lekcje (mieliśmy okienko) wyszłam do toalety i gdy stałam przed lustrem próbując ułożyć niesforne włosy drzwi do toalety otworzyły się i weszła Kam. Chciałam już wychodzić, żeby uniknąć czekającej nas rozmowy, ale mnie powstrzymała.
- Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. - Zabrałam rzeczy i już chciałam przejść koło niej i wyjść kiedy...
Kiedy poczułam jak chwyta mnie za rękę i delikatnie popycha na ścianę. Byłam na tyle oszołomiona, że patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami, kiedy ona założyła jeden z moich kosmyków za moje ucho, dotykając przy tym "niechcący" mojego policzka.
Nachyliła się i szepnęła do mojego ucha:
- Tęskniłam. - Moim ciałem jak zawsze wstrząsnął delikatny dreszczyk podniecenia. Przeklnęłam się w duchu za tą reakcję. - Ale tak na serio to musimy pogadać.
Gdy to powiedziała jej twarz nadal znajdowała się blisko mojej, ale już nie aż tak. I to, że nade mną górowała w tej chwili mnie zgubiło.
- Przepraszam. - Powiedziała. - Przepraszam, że się pokłóciłyśmy, nie chciałam tego i naprawdę tęskniłam.
- Ja też przepraszam nie powinnam być taka wredna.
- Oj nie przesadzaj już.
Gdy otworzyłam ustach z zamiarem powiedzenia jeszcze czegoś do toalety weszły dwie dziewczyny, które stanęły jak wryte gdy mas zobaczyły.
- Będą o nas gadać. - Szepnęłam.
- To dajmy im do tego powód.
Nim zrozumiałam co miała na myśli poczułam słodycz jej ust na swoich. O tak! Tego mi brakowało. Usłyszałam dźwięk zamykania drzwi, a ona wpiła się jeszcze mocniej w moje usta, w tym samym momencie wyrwał mi się zduszony jęk, na co Kam się tylko lekko uśmiechnęła i wepchała mi język do ust. Gdy poczułam jej język na swoim podniebieniu wyrwał mi się kolejny jęk, co nie zniechęciło jej ani odrobinę.
Mimo, że pocałunek miał być tylko na pokaz to trwał on w najlepsze i nie mam pojęcia dlaczego Kam nie przestawała. Nie żebym miała ku temu jakiekolwiek pretensje, ale byłam miło zdziwiona.
Odkleiłyśmy się dopiero kiedy zabrakło nam tchu.
- To jak zgoda? - Popatrzyła mi w oczy, te jej piekielnie ładne zielone oczy działy na mnie tak hipnotyzująco, że to jest hit.
Po takim pocałunku miałabym odmówić?! Nie mam pojęcia czy to była czysta improwizacja czy zauważyła jak się na nią patrzę i postanowiła to wykorzystać, w każdym razie ja nie miałam nic przeciwko.
- Niech ci będzie zgoda.
- Super.
Kiedy wychodziłyśmy objęła mnie ramieniem po czym powiedziała:
- Wiesz chłopaki organizują grilla w weekend. Może się do nich wybierzemy?
- Jasne czemu nie.
Kto by pomyślał, że to już czerwiec i 28 dni do moich urodzin.
CZYTASZ
Pojebana Osiemnastka
RandomPatologiczne środowisko, alkohol, używki, lesbijki, problemy, zdrada, sex i pojebana osiemnastka. "Każdemu zdarzyło się przelizać swoją przyjaciółkę pod wpływam, ale czy ktoś ją zaliczył...otóż tak, ja." #3 patologia - 22/04/2023 #9 wlw - 19/01/2023...