POV. Elothrien
Biegłam tajemnym korytarzem, prawie bez tchu. Kiedy dotarłam do wlotu ujrzałam coś co zmroziło mi serce. Thorin przykładał czubem miecz do szyi niziołka.
- Thorinie...- hobbit próbował przemówić mu do rozsądku.
- Thorine, Smaug!- krzyknęłam ostrzegawczo zauważając zbliżającą się sylwetkę smoka. Wszyscy troje cofnęliśmy się i wnieśliśmy miecze. Smok zbliżał się rozgorzały kiedy z uniesioną bronią wbiegła reszta kompanii.
- spłoniecie!- wrzasną Smaug
- chodu!- wrzasnęłam i zeskoczyliśmy z kamiennej budowli w momencie kiedy została zalana płomieniami. Zaczęliśmy panicznie uciekać przez góry klejnotów i złota. Wpadliśmy przez otwór do małe komnaty. Thorin który biegł jako ostatni zrzucił w biegu płonącą pelerynę i krzykną
- no już!- na te słowa pognaliśmy schodami w górę i w górę byle dalej od niszczycielskich płomieni smoka
********************
POV. Tauriel
Krasnoludy przeniosły wyrywającego się Kiliego na stół a ja kończyłam przygotowywać wywar w misce którą trzymała najmłodszych dziewczynka - Thilda.
- trzymajcie go.- przykazałam podchodząc do rannego. Z trudem wykonali polecenie, a ja przyłożyłam do rany
rozliczone liście Athelas i zaczęłam mamrotać zaklęcia w języku elfów. Krasnolud zaczął wrzeszczeć i strasznie się wyrywać. Nawet dzieci zaangażowały się w pomoc. Po pokoju rozlał się blask i rana zasklepiła się.
**********************
POV. Elothrien
Biegliśmy kolejnym korytarzem. Zatrzymalismy się u wylotu za którym ciągnął się długi pomost zakończony kolejnym korytarzem.
- ci... - uciszył nas Thorin i poszedł na palcach do wylotu. Cisza. Żadnego szmeru świadczącego o obecności smoka.
- wymknęliśmy się - stwierdził Bofur
- on jest na to za sprytny- sprostowałam
- dokąd teraz?- zapytał Bilbo
- do zachodniej strażnicy- zdecydował Thorin - tam powinno być wyjście. -
- za wysoko, nie damy rady- stwierdził Balin
- to jedyna szansa- stwierdziłam - musimy spróbować- po cichu poszliśmy za Thorinem spodziewając się ujrzeć rozwścieczonego smoka.
Mieliśmy szczęście i udało nam się dotrzeć do zachodniej strażnicy. Kiedy przekroczyliśmy próg stanęliśmy jak wryci . Sala była pełna trupów.
- ostatni z rodu. Przywiodła ich tu daremna nadzieja. Stąd nie ma wyjścia. - powiedział Balin - spróbujmy zejść do kopalni, może przetrwamy kilka dni- zaproponował
- nie, nie chce takiej śmierci, ze strachu, z braku powietrza...- mówił Thorin - idziemy do kuźni. - zdecydował
- zobaczy nas, zginiemy-
- chyba, że się rozdzielimy - zaproponowałam
- to się nie uda- ocenił Balin
- niektórym może się uda- powiedział Thorin - zwabimy go do kuźni, zabijemy smoka-
- jeżeli mamy spłonąć, spłoniemy razem- powiedziałam i kompania podzieliła się na zespoły. Odchodząc modliłam się do Valarów, abyśmy wszyscy przeżyli i spotkali się znowu aby świętować zwycięstwo lub przełykać gorzki smak porażki.
CZYTASZ
Odzyskać Erebor
Fiksi PenggemarKompania Thorina wyrusza aby odzyskać władzę pod Górą. Co zrobią gdy na ich drodze pojawi się Wojowniczka w czerni? Czy pomoże im odzyskać Erebor?