Rozdział 4

3.9K 334 15
                                    

HASZTAG NA TT #DLJLff


Leżę na kocu na trawie. Obok mnie na leżaku leży Lexi, która musi się mną opiekować, bo rodzice pojechali załatwić jakieś sprawy na mieście. Mówiłam, że dam radę zostać sama i dam sobie radę, ale nie, bo po co mnie słuchać. Telefon Lexi zaczął wydobywać dźwięk, który oznaczał, że ktoś do niej dzwonił. Odebrała, dowiedziałam się, że zaraz jej kuzyn przyjdzie po klucze. Niedługo potem usłyszałam skrzypienie furtki, która, prowadzi do ogrodu. Usłyszałam kroki i cała się spięłam. Nie, nie boję się go.

Boję się tego, że skreśli mnie z listy znajomych, bo jestem niewidoma.

-Lexi chyba, ktoś przyszedł – powiedziałam, słysząc coraz głośniejsze kroki. Potem usłyszałam jak dziewczyna rzuca klucze chłopakowi. I to tyle? Bez żadnej wymiany zdań? A może się on mnie wstydzi, czy coś? A może nie wie, że jestem niewidoma? Odpuść sobie Amy. Odwróciłam głowę i poczułam przyjemne ciepło na twarzy. Uśmiechnęłam się na to, bo to tak dobrze czuć. Kiedy nie możesz zobaczyć, chcesz to wszystko poczuć.

-Lexi nie przedstawisz mnie swojej koleżance? – usłyszałam głos chłopaka. Bym chciała zobaczyć jak wygląda, jakie ma oczy, kolor włosów. Po prostu wszystko. O czym ja myślę.

-Jestem Amy – powiedziałam, przypominając sobie pytanie chłopaka.

-Nie Amy, tylko Amelia – powiedziała Lexi, a ja jakbym mogła wywróciłabym oczami.

-Po prostu Amy.

-Ta nie ważne, nie miło mi ciebie poznać Amelio. – I tylko tyle go słyszałam. Czy to nie dziwne? Przychodzi do ciebie chłopak nie wiesz co robić, a on nagle wyskakuje z tekstem, że nie miło cię poznać. Nigdy nie spotkałam się z zachowaniem takiego chłopaka, ale to mnie zaciekawiło. Coś musiało się zdarzyć, bo sam z siebie nie lubiłby samotności albo jest wredny z natury.

Jeśli samotności to są różne rodzaje, nie każde znamy i nie każde są widoczne. Jest samotność wybrana z wyboru. Wolisz spędzać czas samemu niż z rodziną, przyjaciółmi. Wolisz spędzać czas we własnym pokoju, zamkniętym na cztery spusty. Jest samotność bo zostałaś skrzywdzona lub ktoś cię zawiódł dawno temu, ale rany w twoim sercu ciągle są. Takie rany goją się przez parę lat. Wtedy boisz się komuś od nowa zaufać. Samotność z filofobi* boimy się być z kimś w związku, mamy różne dolegliwości, a jedną z nich i najgorszą jest samotność. I ostatni rodzaj samotności jest taki, że kiedyś skrzywdziłeś, straciłeś osobę na której ci naprawdę zależało. Skąd to wszystko wiem? Moja mama mi to opowiadała, studiowała psychologię dawno temu, a potem rzuciła to. Od najmłodszych lat marzyłam żeby zostać psychologiem i wtedy moja rodzicielka wpadła na pomysł, żebym słuchała audiobooków na temat psychologii.

Spytać o to Lexi? Czy wyjdzie na to, że mnie on interesuje? Ale powinno mnie zainteresować prawda? Nie widzę, wiec mam prawo? A jak pomyśli, że mi zależy albo coś. Ugh dajesz Amy, dajesz.

-Lexi

-Tak?

-Jaki on jest? – powiedziałam, opierając się na łokciach.

-Mój kuzyn? –przytaknęłam na tak.  – Uh no cóż ma dziewiętnaście lat, jest blondynem o niebieskich oczach. Hm co jeszcze ma metr siedemdziesiąt dziewięć. I nie wiem co dalej powiedzieć, a co byś chciała wiedzieć? – jestem o 15 centymetrów od niego wyższa. Jaki on musi być wysoki. To zostaje tylko w moich wyobrażeniach.

-Został kiedyś skrzywdzony prawda?

-Co masz na myśli?

-Mam na myśli to, że był w stosunku do mnie oschły, ludzie są oschli gdy zostali skrzywdzeni albo gdy sobie przeskrobią u danej osoby.

-Skąd to wszystko wiesz? Przecież nie widzisz.

-Nie potrzebny jest wzroku, by zobaczyć cierpienie człowieka.

Lexi's POV

Weszłam do domu i zaczęłam szukać mojego kuzyna. Nawet nie przejmowałam się tym, że nie zdjęłam butów. Nie zobaczyłam go w salonie i zaczęłam się kierować do jego pokoju. Zaczęłam pukać, ale nikt ich nie otwierał, to oznaczało jedno albo śpi albo słucha muzyki albo chce mnie wkurzyć. Nie tym razem. Złapałam za klamkę, które ustąpiły jak próbowałam je otworzyć. Nie myliłam się zobaczyłam blondyna, leżącego na łóżku, wpatrującego się w biały sufit. Usiadłam na łóżku obok niego i szturchnęłam w bok.  Nie zareagował. Drugi raz go szturchnęłam, zdjął słuchawki i popatrzył na mnie.

-Co chcesz?

-Porozmawiać o dzisiaj. Czego nie rozumiesz w moim wzroku, wyjaśnię ci w domu i jeszcze nie miło cię poznać, mogłeś byś milszy, ale nie bo po co. Przecież wielki Niall Horan musi zrobić po swojemu!

-Uspokój się.

-Jak mam się uspokoić! Ona za dużo wycierpiała, zasługuje na szczęście w końcu zrozum to.

-Wątpię, że przeżyła to co ja albo coś gorszego – wywrócił oczami.

-Nie wywracaj oczami, kiedy próbuje z tobą poważnie rozmawiać.

-Tak dobra, dobra więc mów..

-Całość czy tylko urywki?

-Dojdź do celu

-Pamiętasz jak ona patrzyła prosto w słońce i nie odwróciła wzroku? – kiwnął głową na tak – Ona jest mądrą dziewczyną, nie ocenia nikogo. Wiesz dlaczego?

-Skąd mam wiedzieć skoro mi nie powiedziałaś?

-Ona jest niewidoma – powiedziałam i zobaczyłam jak zbladł.


Don't look, just love II n.h [edit]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz