Rozdział 7

468 36 1
                                    

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się, leżałam przytulona do Jasia, nagle w mojej głowie pojawiła sie myśl iż muszę z nim w końcu porozmawiać.

-Hej - usłyszałam głos Jasia.

Spojrzałam na niego nadal zamyślona, po chwili uśmiechnęłam się.

-Hej - odpowiedziałam cicho.

-Coś się stało? - zapytał uporczywie sie we wmnie wpatrując.

-Musimy porozmawiać - powiedziałam niepewnie.

-O czym? - Dąbrowski podniósł się na łokciach i oparł o ścianę.

-No wiesz... Przytulamy się, całujemy i wogóle. Może i znamy sie dobrze ale krótko, nie rozumiem tego i uważam że tak nie może być - powiedziałam cicho i spojrzałam w okno.

Przez chwilę czekałam aż Jaś coś powie, ale nie doczekałam się wiec wstałam z łóżka. Nie zdążyłam odejść i wylądowałam na Jasia kolanach.

-Bo... Bo cię kocham- powiedział z niepewnym uśmiechem.

Nic nie powiedziałam tylko mocno pocałowałam go w usta.

-To znaczy, że jesteśmy razem? - zapytał z cudownym uśmiechem.

-Tak Jasiu, tak- zaśmiałam się.

Wstałam, poszłam do lazienki ogarnęłam się i już po chwili w kuchni z Weroniką robiłyśmy śniadanie. Podszedł do nas Jasiu, który przytulił mnie mocno i wyszeptał do ucha.

-Dziekuje.

Nie wiedziałam o co chodzi, ale postanowiłam nie pytać przy wszystkich. Zjedliśmy śniadanie i każdy po kolei zaczął sie zbierać, ok 12 zostaliśmy już sami. Rodzice Jasia byli w pracy, usiadłam na dywanie i zaczęłam bawić się z Arim. Po 30 minutach zauważył, że Janka nigdzie nie ma wiec wstałam i zaczęłam go szukać. Znalazłam go u niego w pokoju, leżał na łóżku i spał. Podeszłam do niego i położyłam się obok, przykryłam nas kołdrą i objęłam Jasia.
Obudziłam się ok 15 i spojrzałam na Dabrowskiego, delikatnie pogłaskałam go po policzku, okazało się że nie spał. Zaczęłam się śmiać i wtuiłam twarz w szyję Jasia.

-Co tam? - zamruczał mi do ucha.

-Wstajemy? - zapytałam.

-Jeszcze nie - Jasiu znów zamknął oczy.

-Co za leń - wybuchłam śmiechem.

Po kilku minutach oboje wstaliśmy, stwierdziliśmy że gdzieś pójdziemy. Wyszliśmy i już po kilku minutach spacerowaliśmy po Legicy. Cały czas rozmawialiśmy a tematy nam sie nie kończyły.
Wieczorem wróciliśmy do domu, wraz z rodzicami Jasia zjedliśmy kolacje po, której poszłam się umyć a zaraz za mną Dąbrowski. Weszłam do pokoju Jasia, który siedział na łóżku. Usiadłam obok niego i wtuliłam mocno. Poczułam usta Jasia na swoich, a potem na szyji. Przymknęłam oczy i mimowolnie cicho zamruczałam.

-Słuchaj a może zamieszkasz ze mną w Warszawie? - to były słowa, które mnie sparaliżowały.

-Ale ja mam 16 lat- powiedziałam cicho.

-Wiem ale damy sobie radę - mruknął z przekonaniem.

-Moi rodzice sie nie zgodzą - przekonywałam Jasia, że to nie jest dobry pomysł.

-Z tego co wiem ich ciągle nie ma więc co to za różnica - widziałam, ze Jaś zaczął sie denerwować.

-Pogadamy o tym jutro- uciełam temat.

-Ale tylko powiedz, chciałabyś ze mną zamieszkać - spojrzał w moje oczy.

-Tak Jasiu - powiedziałam pewnie choc bardzo sie tego obawiałam.
______________________________________________________________________
Przepraszam za błędy :)
Pozdrawiam :)

JDabrowsky(ZAWIESZONY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz