Rozdział 13

433 33 0
                                    

Wstałam bardzo rano, była bodajże 6:15.Jak każdego ranka wzięłam prysznic, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i uczesałam włosy. Dziś miałam jechać wraz ze Stuu, Angeliką nad morze. Spakowana byłam, ponieważ wczoraj nie widziałam sensu w rozpakowywaniu walizki. Zrobiłam dla nas śniadanie oraz herbatę. Udałam się do sypialni Stuu, zapukałam ale nie usłyszałam ani słowa, weszłam i usiadłam na łóżku obok śpiącego Stuu.

-Wstawaj - wyszeptałam delikatnie gładząc go po policzku.

W odpowiedzi usłyszałam pomrukiwanie.

-No wstawaj - straciłam cierpliwość i zaczęłam go gilgotać.

Nie przemyślałam tego dokładnie, już po chwili leżałam pod Stuu i to nie ja go gilgotałam tylko on mnie.

-Dobra Stuu już już - śmiałam się głośno.

-Trzeba było nie zaczynać - wytknął mi język.

Po chwili skończył tortury, niespodziewanie cmoknął mnie w usta i poszedł do łazienki . Opadłam na łóżko zdziwiona, chwile o tym myślałam, ale nie wymyśliłam żadnego powodu dlaczego miał to zrobić.
Zjedliśmy śniadanie, nikt nie zaczął niezręcznego tematu, jakim był pocałunek. Ok 14 wraz z Angelą i Stuu siedzieliśmy w pociągu. Jak zawsze całą drogę przegadałyśmy, a Stuu spał.
Na peronie czekali na nas Jeremi, Artur, Kiślu, Jaś i jakaś młoda dziewczyna która stała obok Jaśka. Spojrzałam zła na Stuu, nic mi nie mówił że będzie Jasiek. W odpowiedzi zobaczyłam przepraszający wzrok. Każdy zaczął się z każdym witać. Z Jasiem wymieniłam uścisk dłoni, to było cholernie trudne, ja go nadal kocham. Nadszedł czas na dziewczynę stojącą obok Jeremiego.

-Cześć jestem Syliwa, przyjaciółka Jasia.

Powiedziała a mnie wbiło w ziemię, postanowiłam chociaż stwarzać pozory, że ja i Jasiek to przeszłość.

-Cześć Marcela - powiedziałam krótko.

Pojechaliśmy do hotelu, w jednym pokoju był Stuu, Artur, Jeremi i Jasiek, w drugim Ja, Angelika i Sylwia. Jak się okazało Sylwia przyjechała tu nagrać teledysk wraz z Jasiem, Angeliką, i braćmi Sikorskimi. Po kolacji wszyscy wybraliśmy się na spacer po plaży. Z przodu szedł Jasiu z Sylwią,widać było że się przyjaźnią. Pierwszy raz widziałam taki uśmiech Dąbrowskiego.

-Nie przejmuj się - powiedziała cicho Angelika.

-Nie umiem - powiedziałam powstrzymując łzy.

-Kochasz go? - zapytała.

-Bardzo - wyszeptałam i otarłam łzę.

Nagle poczułam jak ktoś bierze mnie na barana, był to Jeremi.
Stwierdziłam, że po powrocie do hotelu musze porozmawiać poważnie ze Stuu, bardzo go lubie ale nie pokocham.
Wracając wstąpiliśmy do sklepu i kupiliśmy mase słodyczy.
Tak jak chciałam, gdy wróciliśmy poprosiłam Stuu byśmy pogadali.

-No co tam? - usiadł obok i objął mnie ręką.

-Bo widzisz, ja cię bardzo lubię ale nic do ciebie nie czuje o raczej nie poczuje.

-Ach no tak, przepraszam to ja się kilka razy zagalopowałem- stwierdził.

-Czyli nadal się przyjaźnimy- zapytałam niepewnie.

-No oczywiście głuptasie - zaśmiał się.

Wróciliśmy do reszty, poczułam niesamowitą ulgę po rozmowie. Usiadłam obok Jeremiego i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, co chwile słyszałam śmiech Jasia i Sylwi. To trudne ale dam rade, mówiłam w myślach choć wiedziałam że to nie wypali.

_____________________________________________________________
Stuu nie, może Jeremi?

Przepraszam za błędy :)

Pozdrawiam :)

JDabrowsky(ZAWIESZONY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz