Właśnie wyszłam spod prysznica, parę minut po śniadaniu Rogers namówił mnie na bieganie, nie wiem jakim cudem mu się to udało. Ubrałam jedynie za dużą o kilka rozmiarów, granatową bluzę oraz bieliznę i weszłam do swojego pokoju. Chwilę później usłyszałam pukanie, więc szybko wcisnęłam na siebie szare dresy.- Proszę. - powiedziałam głośno, a w progu stanęła Natasha. - Oh, hej. Już nie jesteś obrażona? - spytałam lekko zmieszana, gdy wdowa zatrzasnęła za sobą drewnianą płytę.
- Wanda kazała mi z Tobą porozmawiać. - stwierdziła, zakładając ręce na piersi.
- Dobra, o co chodziło? - odparłam, unosząc delikatnie brwi. - Bo jeśli o to, że piłam Asgardzki alkohol, mimo - zaczęłam, lecz kobieta przerwała moją wypowiedź.
- Nie. - mruknęła, wywracając oczami. - Tylko, ugh. Byłam zazdrosna, okej? - wypaliła, poruszając się niespokojnie. - Bo, ty i Wanda. Dodatkowo potem kazałaś mi zostać u siebie, a ja jak głupia to zrobiłam, ponieważ mam do Ciebie cholerną słabość. - drugie zdanie wypowiedziała na jednym wdechu. - Przepraszam, nie powinnam - tym razem ja jej przerwałam.
- Nat, przestań. Wszystko jest w porządku, uczucia są częścią naszego życia, nie możesz ich wypierać, po za tym, cieszę się, że zostałaś. - stwierdziłam, pocierając ramię rudowłosej.
- Przecież tego nie pamiętasz. - zauważyła, ponownie wywracając oczami.
- Oj, cicho bądź. - westchnęłam, przytulając ją. Rosjanka na początku stała sztywno w miejscu, przez co pomyślałam, czy nie przestać, ale po chwili oddała uścisk, mocno mnie ściskając. - Ładnie pachniesz, wiesz? - oznajmiłam, biorąc głęboki wdech, rozkoszując się zapachem wanilii i kawy.
- Wiem. - sarknęła, wciąż obejmując moją talię.
- Nie ma co, potrafisz zepsuć każdy komplement. - mruknęłam zrezygnowana, przewracając oczami. - Zazwyczaj uprzejmie dziękujesz, a potem również mówisz coś miłego.
- Ty cała jesteś ładna, królewno. - szepnęła. Po moim ciele przebiegły dreszcze i poczułam jakby mój żołądek zrobił salto, albo nawet dwa. - Tak dobrze? - spytała rozbawionym tonem. Czemu wcześniej nie zwróciłam uwagi jak świetnie brzmi jej głos?
- Mhm. - wykrztusiłam, kiwając lekko głową.
- Postała bym tak dłużej, ale mam zaraz trening. - powiedziała, odsuwając się ode mnie. - Na razie, Tania. - dodała, wychodząc z pokoju.
~~~
Siedziałam u Wandy, gdy usłyszałam dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Odblokowałam urządzenie, a na ekranie widniała wiadomość od Nick'a.
02:57 P.M.
Od: Fury
Za pięć minut w moim gabinecie, mam dla Ciebie misję.
- Muszę lecieć, to Fury. - oznajmiłam, posyłając wiedźmie przepraszający uśmiech.
- Jasne, biegnij. - kobieta odwzajemniła gest, wskazując głową na drzwi.
- Potem dokończymy, obiecuję. - rzuciłam jeszcze, po czym wyszłam z pokoju szatynki.
Weszłam do windy, wciskając odpowiedni przycisk. Wyszłam na przestronny korytarz i skręciłam w prawo. Niecałą minutę później byłam już u Nick'a.
- Siadaj. - wskazał krzesło naprzeciw swojego biurka.
- Jaka misja? - spytałam, zajmując wyznaczone miejsce.
- Jestem. - mruknęła rudowłosa, wchodząc do pomieszczenia. Posłałam jej pytające spojrzenie, a ta jedynie wzruszyła ramionami. - O co chodzi? - zwróciła się w stronę Fury'ego, opierając ręce na oparciu mojego siedzenia.
CZYTASZ
Mam Kłopoty? || Natasha Romanoff
FanficTatiana Solovyov to dwudziestoośmioletnia wychowanka Czerwonej Sali, która po ucieczce zostaje pośredniczką jednego z największych dilerów w całym Nowym Yorku. Kto by pomyślał, że po dwóch latach pracy dla niego pewna Czarna Wdowa dostanie zlecenie...