Rozdział XXX

121 18 79
                                    

Aniela musiała odłożyć lekturę pamiętnika Cecylii na czas nieokreślony, gdyż tak okrutnie namieszał jej on w głowie. Miała wrażenie, że wszyscy w Dunajewicach to ohydne kreatury kryjące moralną zgniliznę za zasłoną pięknej powierzchowności. Bo ani Roman, ani Maksymilian nie mieli poza urodą nic do zaoferowania.

Do Maksymiliana odczuwała w pewien sposób uzasadniony żal o zaloty spowodowane wyłącznie jej podobieństwem do Cecylii i uwiedzenie jej. Najbardziej chyba jednak bolało ją to, że Maksymilian zniszczył w jej głowie obraz kuzynki. Aniela była co prawda starsza i czasem stawiano ją krewnej za wzór, kiedy szło o naukę, ale nic poza tym. To Cecylię kochano najbardziej w całej rodzinie, to ją hołubiono i wielbiono. Zawsze była najśliczniejsza, najzdolniejsza, najbardziej urocza, pełna wdzięku i gracji, prowadziła się bez zarzutu, a do tego zrobiła doskonałą partię. Mama ciągle jej to wszystko wypominała, zwłaszcza po tej historii z Alkiem. Cecylka była dwa lata młodsza, a już zdążyła znaleźć dobrego męża, podczas gdy jej wróżono los starej panny. Cecylii dosłownie niczego nie dało się zarzucić, można by ją niemal postawić na ołtarzyku.

A prawda okazała się zupełnie odmienna. Cecylia zdradzała męża. Może nawet zaszła w pozamałżeńską ciążę? Skoro Roman nie kwapił się do łoża małżonki, w przeciwieństwie do Maksa, który ochoty miał aż za wiele, to równie dobrze mały chłopczyk pochowany u jej boku mógł być dzieckiem Maksymiliana. Bezsprzecznie istniały okoliczności łagodzące, takie jak choćby przestępstwo Romana, co Aniela starała się rozumieć, ale pomimo tego wciąż czuła się oszukana. Uważała Cecylię za najbliższą sobie osobę, a tymczasem niczego o niej nie wiedziała. Wiodła jakieś podwójne, pełne kłamstw życie, które wszystkim przedstawiała jako cudowne. I takie było, choć nie u boku tego mężczyzny, u którego powinna je spędzać. Zwłaszcza że mogła się rozwieść, nie stanowiłoby to niczego nadzwyczajnego, zwłaszcza w ich sferze.

Ale może zaszło coś jeszcze, czego Aniela nie rozumiała. Tak jak nie potrafiła pojąć, dlaczego Cecylia nie odeszła od Romana tuż po tym, jak dowiedziała się, że to on jest winien śmierci Romana. Nawet jeżeli twierdził, że był to tylko wypadek, to wciąż zabił jej brata. Czy Cecylia bardziej ceniła sobie wygodne życie i dlatego nie odeszła?

Aniela nie potrafiła poukładać tego wszystkiego w głowie, sen z powiek spędzali jej jednak Roman i Maksymilian. Cecylia nie żyła, Aniela mogła więc powoli przyzwyczajać się do nagłej zmiany dotyczącej jej osoby. Z Maksymilianem i Romanem musiała jednak żyć na co dzień, do tego straciła najbliższego sojusznika w Dunajewicach, bo ani Maksymilian nie odzywał się ostatnio do niej, ani ona nie zamierzała rozmawiać z nim, skoro już poznała jego sekrety. Podejrzewała, że obsesyjnie tęskni za Cecylią i ze względu na jej podobieństwo do zmarłej kuzynki próbuje odtworzyć ich romans. Aniela widziała w tym znamiona choroby psychicznej, jakiegoś strasznego obłędu, którego nie dało się uleczyć, bo spowodowały go złamane serce i zbolała dusza, które zaleczyć mogłaby tylko obecność Cecylii.

Starała się ograniczać kontakty z Maksymilianem jedynie do niezbędnych konwersacji i wyrazów grzeczności. Tego dnia przy śniadaniu poza uprzejmym „dzień dobry" i „smacznego" nawet się do niego nie odezwała. W ogóle z nikim nie mówiła, nie licząc Antosia, który zabawiał ją opowieścią o ostatnio przeczytanej książce Dumasa. Miała przynajmniej jego, tak jak Cecylia miała dziadka, choć sojusznik Anieli miał zdecydowanie mniejszą władzę niż pan Władysław. Do tego Cecylia nie musiała przeciwstawiać się Ninie...

Po posiłku mężczyźni od razu poszli do swoich spraw, a Aniela rozmawiała jeszcze przez chwilę z Antosiem. Dziwiła się, że Nina nie wstaje od stołu, tylko siedzi i wpatruje się w nią uporczywie, czekając, aż Antoś sobie pójdzie. Było to zachowanie niezwykle dziwne i niepokojące. Antoś w końcu poszedł przygotowywać się do lekcji, na co Nina jakby się rozluźniła, szczęśliwa, że zostały same. Anielę ogarnęły uczucia wręcz przeciwne. Przeczuwała, że Nina coś knuje, i nie myliła się. 

Zbrodnie namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz