Egzystencja.

16 2 0
                                    

Byłam świadoma,
Ale nie widoma.
Słyszałam głosy,
Aż jeżyły mi się włosy.
Głos ugrzązł mi w gardle,
Ktoś trzymał mnie w sidle.
Byłam zależna od niego,
Nie było nic w tym  złego.
Nie świadomość,
To była ta wiadomość.
Nieoczywista,
A tak bardzo rzeczywista.
Uciekaj!
Czekaj!
Podpowiadał rozum,
Przede mną pojawiło się monstrum.
Wyglądało jak ja,
To była tylko wizja.
Przebudziłam się,
Nadal czułam się jak we śnie.
Nie było klatki,
Żadnej siatki.
Szok,
Trwał jakby rok.
Patrzyłam na swoje odbicie,
Które tak wszyscy lubicie.
Widziałam rany,
Wzrok z uczuć wyprany.
Twarz mętną,
Obojętną.
Zgarbioną,
Dziewczynkę osłabioną.
Bo ona egzystowała,
Nic z życia nie brała.
Dużo od siebie dawała,
Nic nie dostawała.
Nie chciała,
Szansy nie miała.
Maskę ubrała,
Ładnie się uśmiechała.
W ciszy płakała,
Sama się z problemami borykała.
Dlaczego mówię w trzeciej osobie?
Bo nie mogę tego powiedzieć o sobie.
To już nie moje ciało,
Nawet gdyby moje rysy miało.
Zatraciłam się w tym,
Straciłam własny rym.
Byłam kimś innym,
W życiu mylnym.
Nie było uczuć,
Chociaż chciała coś poczuć.
Egzystowała,
Bo sama tak chciała.

na szlaku myśli...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz