3 Rozdział: Zgoda?

47 3 3
                                    

Wszystkie lekcje przesiedzialam, zamyslona. Zdziwilo mnie ze żaden z nauczycieli nie zwrócił mi uwagi, pomyślałam ze słyszeli naszą klotnie i dali mi dzis spokój. Całkiem możliwe.

Do domu wracałam sama, ponieważ Alex kończyła wczesniej, ale obiecała mi ze przyjdzie do mnie po obiedzie. Potrzebuję towarzystwa. Wchodząc do domu uświadomiłam sobie ze będę jeszcze musiała spotkać się z Enzo i porozmawiać. Szczerze mówiąc nie miałam na to ochoty.

Położyłam się na łóżku i włączyłam laptopa . Weszłam na mój e-mail .

Wiadomość od: Enzo
Do:Mia
Temat: Spotkanie !

Chcę się z tobą spotkać zaraz, przed twoim domem...

Enzo

Czego on chce?? Nie dzisiaj, nie teraz. Nie jestem gotowa. I jeszcze ten e-mail ... Taki..... Oschly.

Pisze krótkiego sms do Alex zeby na razie nie przychodziła, ponieważ będę rozmawiała z Enzo.

Wychodzę przed dom, strasznie się denerwuje. Po chwili zjawia się Enzo. Nie potrafię określić uczuć z jego wyrazu twarzy. Jest taki, nieobecny.

-Hej- mówi jakby.... Bez uczuć??
- Cześć -odpowiadam niepewnie
-Chcę cię zapytać tylko o jedno...
-tak ?..
-czy ty go kochasz?

I znowu się zaczęło. Co ja mam mu powiedzieć że tak ale on tylko mi się śni czy sklamac i powiedzieć że go kocham lub powiedzieć że to tylko zauroczenie

Dość długo się zastanawiam i w końcu Enza przerywa ciszę
-odpowiesz mi?
Okej teraz albo nigdy
-moze wejdziesz??
-sadze ze to dłuższa historia ?
-można powiedzieć że będziesz potrzebował krzesła
Spojrzałam mu w oczy, ale milczał, widziałam ze jest przerazony

Weszliśmy do kuchni.
-chcesz się czegoś napić ? -spytalam już z większą pewnością lub.. luzem ?
-Nie, dziękuję chciałbym żebyś w końcu odpowiedziała na moje pytanie- mówił bez czułości, bez jakikolwiek uczuclc. To było straszne.
-dobrze powiem ci cała prawdę ale..... Najpierw mnie przeproś
- słucham!?- jakby to było dziwne..
-tak. Nakrzyczales na mnie przy całej szkole i osmieszyles czego ci nigdy nie wybacze.
-och... Dobrze. Przepraszam że cię osmieszylem i na ciebie nakrzyczalem.
Ok. Moze być... Na paczatek... Ale niech wie że nigdy prze nigdy mu nie wybaczenie
-teraz powiesz mi wszystko?
-tak- odpowiadam
Siadam obok niego.
- wiec.. jak wiesz, nie zdradzilam cię
-tak,ale o tym porozmawiamy później...
Och..
-ma na imię Kai - opowiadam dalej.
-Ok... Chodzi i z nami do szkoły?
-Nie.... Tak.... Nie wiem..
-Jak to nie wiesz?
-no bo....
-tak?-widzę że się nie cierpliwi
-on jest tak jakby wytworem mojej wobrazni...
-hahha co ???- wydawał się oburzony i rozbawiony
-no bo on mi się tylko śni, ale kiedyś go spotkałam...-tak myślę. Przecież mu nie powiem że tak mi się wydaje.
-czyli nie jest wytworem twojej wyobraźni skoro widziałaś go kiedyś...? Tak ?
-no tak- kłamie
-już nic z tego nie rozumiem.... Czyli zakochalas się w jakim Kaiu którego spotkalas dawno temu a teraz się tobie śni?
- tak...
-i z tego cała ta afera ??- Stara się powstrzymać smiech ale mu nie wychodzi.
Według mnie to nie jest zabawne.
- Chcę wiedzieć jeszcze jedno. Czy masz szansę spotkać się z nim ?
- Nie mam pojęcia. Nie widziałam go od lat nie wiem gdzie aktualnie się znajduje- ta rozmowa przybrała strasznie oficjalny ton. Przeraża mnie to.
- Okej.... To co teraz ?-pyta ze ciekawością i strachem w oczach
Dobrze wiem o co mu chodzi...
-Enzo.... Zrobiłeś starszna rzecz której ci niegdy nie wybacze nawet gdybym się starała. Po prostu nie umiem. Może potrzebuje czasu, przerwy.

Widzę w jego oczach nadzieje, wiem dlaczego bo ostatnia nasza pezerwa w związku skończyła się pomyślnie dla nas obojga.
-Nie potrafię określić ile potrzebuje czasu więc myślę że powinniśmy zostać na czas nie określony.... przyjaciółmi...
-Dobrze... - chyba jest zmartwiony.
-wiec, do zobaczenia jutro w szkole.
- tak,do zobaczenia -odpowiada ze .. smutkiem, zazenowaniem .
Zegnam Enza przy drzwiach i idę na górę do mojego pokoju. Dzwonię do Alex by powiedzieć że może już przyjść.

Rzucam się na łóżko z płaczem, szlochem, cierpieniem, ponieważ w głębi nie chciałam mieć przerwy z Enzem.

Nie długo potem słyszę dzwonek do drzwi.
To pewnie Alex. Ocieram łzy i zchodze na dół. Otwieram drzwi i zamieram ...
To on... Kai!

Pamiętaj o mnie, nawet w snachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz