1 Rozdział: Sen

88 4 0
                                    

Lezymy przytuleni do siebie, nie ważne gdzie bo mało mnie to interesuje gdzie jestem gdy mam przy sobie Kaia. Wiem że przy nim zawsze będę bezpieczna. Nigdy nie sądziłam że mogę poczuć coś tak silnego to tak zwykłej, a według mnie niezwykłej osoby. Z Kaiem znamy się od 2 lat. A czuje się jakbym znała go całe życie. Zamykam oczy. Jest cicho, ciepło. Otwieram je i jest... Ciemno!??! Nic nie widzę ale słyszę jakieś krzyki. Nie mogę rozpoznać głosu ale wiem że skądś go kojarzę. Jest strasznie, nagle oddalamy się od siebie z Kaiem nie wiem co się dzieje! Tak jakby ktoś ciągnal mnie zdała od Kaia. Nie chcę go opuszczać ale Kai mówi że nie długo wróci. Ktoś trzyma mnie w pasie i syarsznie mocno ciągnie, gdy ja próbuję się mu wyrwac. Kai cały czas mnie uspokaja ale ja nie potrafie, wiem ze bardzo długo go nie zobacze, a nie potrafię bez niego żyć!

Budzę się cała spocona i zadyszana jakbym przebiegła długi maraton. Znów mi się śnił, to już 2 tydzień... Był taki sliczny, i tak bardzo go kochałam i musiałam go starcic. Nigdy nie czułam takiego cierpienia i złości na raz jak w tych snach. Nikomu nie powiedziałam o tym śnie i chyba nie zamierzam, ponieważ mam wrażenie że znam tego chłopaka ale za cholere nie mogę siebie przypomnieć skad, gdybym się spytała i opisała mamie lub tacie tego faceta i spytała się czy go znają na pewno by mnie wysmiali i wysłali do psychiatryka. A na pewno nie powiem o tym swojemu chlopakowi, co by sobie pomyślał gdybym mu powiedziała ze jestem zakochana w chlopku z moich snow i mam wrażenie że nie długo go spotkam. Jedynej sobie której mogę zufac jest moja przyjaciółka Alex. Znamy się od przedszkola i zawsze mnie wspierala. Ale jej też nie powiedziałam... Będę musiała to przecież komuś powiedziac.
Patrzę na zegarek 7,30 za godzinę szkoła. Wychodzę z łóżka i idę pod prysznic mając nadzieję że zmyje z siebie to uczucie jakim darze Kaia. Zakładam pospiesznie czarne rurki i długi rękaw z jakimś napisem. Gdy zchodze na dół tam już czeka na mnie śniadanie

Gdy kończę jeść dzwoni do mnie mój chłopak, Enzo. Pyta się czy nie spotkamy się po drodze. Oczywiście się zgadzam. Wchodzę na górę do mojego pokoju i robię lekki makijaż, czyli tusz do rzęs i trochę pudru by zakryć moja strasznie blada cerę. To była moja jedna z wielu wad- strasznie biała karnacja skory. Nie wiem ile bym nie siedziała na słońcu albo chodziła codziennie na solarium i tak będę blada jak trup. Już dawno sie z tym pogodzilam, i inni wokół mnie też.

Myje zeby i wychodzę. Po nie całych 3 minutach napotykam Enza na swojej drodze. Calujemy się na powietanie. Kocham go całować jak nikogo innego.

Jesteśmy w szkole jakieś 5 minut pozniej. Enzo zmierza do swojej szafki która znajduje się na przeciw mnie. Koło szafki spotykam Alex..... Dobra powiem jej. Albo teraz albo nigdy.
- Alex.... Muszę ci coś powiedzieć..
-Gadaj szybko ... Wiesz jak jak kocham ploteczki!
-Nie ! Alex musisz mi obiecać ze nikomu tego nie powiesz.
- och.. To coś poważnego. Ok nikomu nie powiem. Obiecuję ci
-Ok..... Ja chyba się zakochałam
- No to już wiem, przecież cała szkoła wie że kochasz Enzo
-Nie o niego mi chodzi
-och.... - Alex momentalnie spowazniala
- chyba zakochałam się w innym facecie który......
- CO KURWA ?!?!? JAKIM INNYM FACECIE?!?!.- Nie zdążyłam dokończyć ponieważ Enzo mi przerwał
- To nie tak jak myslisz, zaraz cię wszystko wytłumaczę...- tylko jak niby...??
-CO tu jest do tlumaczenia po prostu już ci się znudzilem a tu zakochalas się w kimś kto cię przeleciał prawda!!!???

Okej tego już za wiele.... Zranił mnie. Przecież wiedział że jestem....

- Przecież wiesz że ja nie......- mówię ze łzami w oczach
-TAK TERAZ NIECH WSZYSCY SIE DOWIEDZA ZE STARCILAS DZIEWISZTWO Z PIERWSZYM LEPSZYM!.....

Pamiętaj o mnie, nawet w snachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz