Chyba nigdy nie stresowałam się rozmową o pracę, tak jak wtedy. Wiedziałam, że muszę ją dostać . Miałam plan b, ale nie chciałam z niego korzystać, bo byłaby to najgorsza droga, po którą mogłam sięgnąć. Gdy poprawiałam ostatni raz wygląd, biłam się z własnymi myślami. Biłam się z nimi, wychodząc z samochodu, idąc do biura, przedstawiając się pracownikom i gdy byłam prowadzona do paszczy lwa. Choć to robiłam, wiedziałam, że nie mam drogi ucieczki. Decyzja zapadła i to ja ją świadomie podjęłam. Musiałam to zrobić, doprowadzić sprawę do końca i zdobyć pieniądze. Oni byli moim jedynym wyjściem, a ja ich. Obopólna pomoc i zysk. Ciche pukanie i zaproszenie do środka. Zostaliśmy sami w ogromnym gabinecie. Regały z dokumentami przysłaniały ściany, ale nie ogromne okno, sięgające półek oraz podłogę i sufit. Przede mną było dębowe biurko. Właśnie z tego drewna, był wytworzony każdy mebel , prócz sofy i foteli. A za wyrzeźbionym ozdobnie stanowiskiem, znajdował się piękny mężczyzna, którego zdążyłam poznać na wskroś. Ashton Carter. Obowiązkowy, racjonalista, nieempatyczny, z ego większym od Burdż Chalifa. Został mu tylko wuj, brat ojca, po którym przejął udziały w biznesie. Matka zmarła na wskutek nieuleczalnej choroby, a ojca, nie tak dawno, wykończyła sepsa, która wdarła się po postrzale z akcji. Tatuaże wystawały spod czarnej koszuli, włosy tego samego koloru były równo, krótko przycięte. Największym zaskoczeniem były dla mnie jego oczy, intensywnie zielone, obramowane gęstymi rzęsami. Piękne, ale chłodne, zdecydowanie zdystansowane, czego nie mogłam powiedzieć o jego zadziornym uśmiechu i arogancko uniesionych brwiach. Zero profesjonalizmu.
- Bonnie Black- przedstawiłam się i nie musiałam długo czekać, aż wyciągnie do mnie dłoń. Odwzajemniłam pewny uścisk.
- Ashton Carter. Bonnie ta od Clyde? Niebezpieczna i piękna kobieta?
- Nie, ta od pana znajomych dowiedziałam się, że potrzebuje pan nowej sekretarki - prychnęłam i wygodnie rozsiadłam się na fotelu. Wiedziałam, że już trzymałam go w garści. Prosty mężczyzna.
- Widzę, że wieści szybko się rozchodzą - mamrotał pod nosem i również usiadł, przyglądając mi się w ciszy - nie będę kłamał, że jest mi pani bardzo potrzebna najlepiej od zaraz.
- Cieszę się, ale nie ma pan żadnych pytań, tak po prostu mnie przyjmiesz? - zachichotałam, by później delikatnie zwilżyć usta językiem. No dalej, mnie się po prostu nie dało oprzeć. Przewidywałam, każdą jego odpowiedź. Czytałam, jak z otwartej książki, nie obawiając się już o nic.
- Właściwie to mam jedno pytanie - od kiedy weszłam do biura nie oderwał ode mnie wzroku, dokładnie przeanalizował każdy skrawek mojego ciała, tak jak ja przeanalizowałam jego życiorys.
- A więc słucham uważnie panie Carter.
- Masz partnera? - było to pytanie, o którym w ogólne nie pomyślałam. Mina od razu mi zrzedła i miałam ogromną nadzieję, że udało mi się to zamaskować, ale bez skutki. Cholera. Oczywiście, że go nie miałam, nie prowadziłam normalnego trybu życia. Nie mogłam nikogo narażać na potencjalne nieszczęście. Jednak parter, o którym pomyślałam, to Huntersi, którzy byli nieodłączną częścią mnie.
- A co to za pytanie? - zgrywałam się, musiałam wyjść z tego z twarzą. Takie pytanie nie mogło mnie powstrzymać.
- Moja poprzednia sekretarka była mężatką i jak dobrze wiesz, zaszła w ciążę, wolałbym uniknąć podobnej sytuacji w najbliższej przyszłości - mówił spokojnie. Nachylił się w moją stronę i dodał zniżonym głosem - w dodatku dotarłem do wniosku, że nowa partnerka biznesowa mogłaby mi towarzyszyć podczas ważnych bankietów i bali, na które jestem zapraszany. Nie mam stałej kobiety, a wolałbym nie prezentować się negatywnie w oczach inwestorów i wspólników.

CZYTASZ
Necessitas
Mistero / ThrillerDo czego może posunąć się człowiek, gdy zacznie brakować pieniędzy, a trzeba wspomóc rodzinę? Bonnie - kobieta, która pochowała dwójkę rodziców i w tajemnicy pomaga spłacać brata jego wierzycielom. W jakim towarzystwie będzie musiała zacząć się obra...