Quattuor

26 1 0
                                    

Rano byłam zrealizować czek, który wypisałam na Huntersów. Poinformowałam o tym Carlosa, nie zdradzając większych szczegółów, ale sam się nawet nie dopytywał, zapewne nie chciał drążyć tematu, tym bardziej przez telefon. Siedziałam w swoim biurze, nie mając nic do roboty. Wszystko zdążyłam zrobić, a Ashtona dalej nie było. Z nudów zaczęłam przeglądać starą dokumentację, przychody były niewyobrażalne. Pomijając wszystkie opłaty, to zyski były naprawdę ogromne, więc nie było trzeba być bystrym, aby zauważyć prane pieniądze. W żadnym stopniu nie było głupie to co robił, bo na dobrą sprawę sieć kasyn, hoteli oraz firma mogły same w sobie produkować wiele pieniędzy. Wiedzieli jak to robić, by organy ścigania przymknęły na nich oko. Opłacali charytatywnie wiele eventów, przez co sam burmistrz nie miała do nich zarzutów. Wkupili się w łaski i nie zamierzali rezygnować z korzyści, które im to dawało. Znudzona do granic możliwości, zapragnęłam wypić kawę. Miałam ciężką noc, zdecydowanie sen nie przyszedł do mnie szybko. Natarczywie wysłuchiwałam samochódy, które przejeżdżały pod moim oknem. Słuchałam co się dzieje w mieszkaniu, ale trwała zupełna cisza. Ashton mnie nie śledził. Cieszyło mnie to, bo oznaczało to, że nie rzucał słów na wiatr i naprawdę miałam się odpierdolić, co równało się z tym, że on także od Ananke miał zamiar trzymać się z daleka. Stałam zamyślona przy oknie i przyglądałam się krajobrazowi Vegas. Nie minęła chwila, a drzwi z hukiem odbiły się od ściany. Na całe szczęście nie rozprysły się w mak, ale wolałam nie testować ich wytrzymałości, w przeciwieństwie do nowoprzybyłego. Odwróciłam leniwie wzrok i już miałam otwierać usta, ale nie zostałam dopuszczona do głosu.

- A ty kim jesteś? - warknęła blondynka. Anioł Cartera, pomyślałam. Zdecydowanie była moim przeciwieństwem. Niska, zgrabna, ale z wielkimi atutami. Trochę wątpiłam, że były naturalne, ale nie mnie to oceniać. Była piękna. Patrzyła wściekła tymi swoimi dużymi, niebieskimi oczami. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam na żywo, tak perfekcyjnej osoby. Gdybym nawet chciała, nie miałam co jej zarzucić, była istną harmonią, w przeciwieństwie do mnie.

- Sekretarką? - śledziłam każdy jej krok uważnym okiem. Nie było zaskoczeniem, że zaczęła szarpać się z klamką od biura szefa - Pana Cartera, jak widać, nie ma.

Odwróciła się oburzona i wycelowała we mnie idealnie zrobionym paznokciem, na zadbanej dłoni. Szybko znalazła się przed moim biurkiem. W dalszym ciągu byłam oparta o szybę, ale tym razem popijając kawę.

- Co ty masz na szyi? - głos jakby ugrzązł jej w gardle. Powędrowałam dłonią do miejsca, w którym metal niemiłosiernie zaczął mnie palić. Miałam ochotę zerwać łańcuszek i rzucić go najdalej, jak się da. Nie rozumiałam jej pytania do czasu, aż jej żal nie zmienił się w złość. Fukała tupała, czekając na odpowiedź.

- Łańcuszek - wzruszyłam ramionami - jeśli chce pani umówić się na spotkanie z panem Carterem, proponuję następnym razem zadzwonić, a na pewno znajdziemy wspólnie termin.

- Ja nie muszę się z nim umawiać, to ma być mój mąż, a nawet nie umie odebrać jebanego telefonu! - dziewczyna dosłownie balansowała między emocjami. Jej błękitne oczy co jakiś czas przysłaniały łzy, na co szybko się ich pozbywała i tak w kółko.

- Dobrze to ja zadzwonię - westchnęłam i zaledwie po pierwszym sygnale, usłyszałam zaspany głos Asha.

- Halo, Bonnie. O co chodzi? - mruknął.

- Szefie, mam małe zamieszanie. Jest u mnie kobieta, która mówi, że jest pana przyszła żoną i domaga się spotkania. Dasz radę to jakoś załatwić?

Łagodny śmiech Ashtona trafił, aż do mojego zimnego serca. Najwidoczniej z rana nie był takim burakiem. Ewidentnie miał lepszy humor, po wcześniejszej nocy, niż ja. Okropnie mu tego zazdrościłam. Chyba, że dobrze grał? Tego też nie mogłam wykluczyć, mimo że w samochodzie nie zauważyłam znaczącej różnicy. Jedyne do czego mogłam się przyczepić, to fakt, że zmieniał się, gdy rozmawiał z mężczyznami. Stawał się dużo surowszy i dominujące, bardziej mroczny. W zasadzie i bez tego dominował nad kobietami, więc spekulowałam, że sposób mowy dobierał do obiorcy. Sprawiedliwy układ.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NecessitasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz