Lęk

115 3 0
                                    

Syriusz uwielbiał przebywać wśród ludzi. Zawsze był z kimś, zawsze pełen energii. Prawie cały Hogwart go tak widział.

Remus osobiście uważał że Syriusz nie zna pojęcia przestrzeni osobistej. Często wieszał się na innych Huncwotach, targał włosy czy obejmował ramieniem. Oczywiście nie przeszkadzało mu to jakoś specjalnie. Znaczy. Wolał by Syriusz tego nie robił bo był w nim na zabój zakochany. Ale Remus nie potrafił odmawiać Łapie.  Szczególnie gdy widział te jasne oczy.

Syriusz z Huncwotami dzielił się niemal wszystkim sekretami. Był tylko jeden o którym widział tylko Syriusz i rodzice chłopaka.

Syriusz bał się samotności i izolacji. Wręcz chorobliwie się tego bał. Rodzice sprawnie to wykorzystywali i zamykali Syriusza w małej komórce pod schodami nie przejmując się tym, że ten dostawał tam ataków paniki.

Syriusz wolał tego nikomu nie mówić. Bał się, że ktoś nawet przypadkiem usłyszy to i jakoś wykorzysta. Wizja spędzenia czasu w izolacji wydawała się przerażająca.

Poza tym mogliby wykorzystać to nawet nauczyciele. Mogliby zamykać go w jakieś klasie, samego i to by wystarczyło.

Syriusz delikatnie zadrżał mimowolnie na wspomnienie najgorszej kary. Tej za bycie w Gryffindorze.

~*~

Dwunastolatek kulił się w niewielkiej komórce. Był przerażony. Widział że nie ma czego ale bał się. Potrzebował kogoś bliskiego. Chciał do swoich przyjaciół.

Bał się samotności. Nawet nie wiedział dlaczego. Po prostu coś w braku obecności drugiego człowieka napawało go lękiem.

W komórce śmierdziało fekaliami i wymiocinami. Siedział tu już od kilku dni.

Nie sprzątali. Pilnowali by zaklęcie które wygłuszało wszelkie dzięki z zewnątrz działało. Dwa razy dziennie dawali mu jeść.

Dawali mu mało bo uważali że przytył i był za gruby.

W końcu drzwi otworzyły się bez wcześniejszego użycia na nim zaklęcia które sprawiało że mdlał.

Ojciec Syriusza skrzywił się widząc swojego syna. Rzucił zaklęcie które ogarnęło całą komórkę. Widocznie na zewnątrz już też śmierdziało.

Potem drzwi się zamknęły a Syriusz dostał ataku paniki. Czuł się jakby miał zaraz umrzeć. Zemdlał w czasie ataku.

Wypuścili go dopiero po dwóch tygodniach. W komórce łącznie spędził cztery tygodnie.

~*~

- Łapo? Co się stało? - spytał cicho Remus ze swojego łóżka. Syriusz spojrzał na niego tymi swoimi szczenięcym oczami.

Zdaniem Jamesa Syriusz nauczył się robić takie oczy od swojej animagicznej postaci. Zdaniem Remusa Syriusz od zawsze miał takie oczy. Kiedy czegoś chciał te oczy po prostu robiły się jeszcze bardziej szczenięce i urocze.

- nic takiego - powiedział cicho. Remus nie uwierzył. Syriusz nie drżał bez powodu. Zawsze miał powód i to nie mogło być "nic takiego".

Poza tym dzięki swoim wyostrzonym zmysłom wyczuł delikatną woń strachu od Syriusza.

Dlatego wstał i podszedł do drugiego łóżka. Usiadł na nim. Nie zdziwił się gdy Syriusz gestem zaprosił go by położył się obok niego pod kołdrą. Syriusz często wpraszał się innym do łóżka.

Zrobił to. Syriusz niemal natychmiast przysunął się i wtulił w ciepłą klatkę piersiową Remusa. Ten objął go i pogładził jego włosy.

- Wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć? - spytał szeptem Lunatyk a Syriusz ponownie zadrżał.

- Wiem. Ale to głupota... - szepnął. Zdziwił się gdy poczuł jak Remus delikatnie unosił jego podbródek by nawiązać kontakt wzrokowy.

- Nic co sprawia że się boisz nie jest głupie - powiedział cicho Remus i ze spokojem patrząc w jasne oczy w których był zakochany.

- Przypomniała mi kara od moich rodziców - szepnął cicho Syriusz i poczuł jak Remus mocniej go obejmuje. - Ja... Boje się być sam. Strasznie się tego boje. A rodzice to wykorzystali...

Remus mocniej przytulił Syriusza, podczas gdy ten wyczuł jak pierś zadrżała wilkołakowi od zduszonego warkotu.

- Zamknęli mnie w komórce pod schodami - szepnął cicho Syriusz i wtulił się w Remusa. Potrzebował bliskości. Czuć że zaraz obok miał swojego przyjaciela który był dla niego wszystkim. - Na cztery tygodnie. Dawali mi jedzenie ale zawsze wcześniej sprawiali, że mdlałem. Dlatego byłem w takim okropnym stanie na początku drugiego roku...

Remus mocno przytulił Syriusza.
- To nie jest głupie - powiedział Remus. - Znaczy to, że się boisz nie jest głupie. Ta kara była okropna i głupia. Nikt nie powinien tak traktować swojego dziecka.

-obiecujesz że nie powiesz o tym nikomu? - spytał cicho.

- Obiecuję - powiedział Remus i ledwo powstrzymał się od pocałowania chłopaka w czoło. Chciał go chronić. Zamknąć w swoich ramionach i już nigdy nie wypuścić.

Co dziwne czuł jakby wilk który krył się teraz gdzieś głęboko w nim również chciał chronić Łapę.

- zostaniesz? - spytał cicho. Remus skinął głową i przytulił mocniej Syriusza. Ułożyli się tak by było im wygodniej.

Już po chwili Remus czuł jak oddech Łapy staje się coraz bardziej głęboki wraz z tym jak chłopak zapadał w coraz głębszy sen.

Kiedy miał pewność że chłopak się nie obudzi pocałował go delikatnie w czoło.
- Obiecuje, że będę cię chronić - szepnął cicho.

Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobregoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz