Syriusz był świadkiem na ślubie Remusa i Tonks.
Kochał Remusa. Kochał Remusa całym sobą. Nie potrafił żyć bez niego. Bez jego uśmiechu, bez słyszenia jego śmiechu.
Dlatego był świadkiem na ślubie Remusa. I właśnie dlatego doprowadził do tego by Remus i Tonks wzięli ślub.
W końcu widział jak Tonks patrzyła na Remusa. Tak samo jak on. Tylko że w jej przypadku te spojrzenie było odwzajemnione.
A Remus nigdy by nie spojrzał na Syriusza z taką miłością jak na Tonks. Syriusz nigdy nie byłby dla niego kimś więcej niż przyjacielem.
Dlatego Syriusz musiał zrobić wszystko co w jego mocy by Tonks była z Remusem.
Bo wtedy Remus byłby szczęśliwy. A jeśli Remus byłby szczęśliwy to Syriusz tez.
Zdaniem Syriusza na tym właśnie polegała miłość. Na cieszeniu się z szczęścia ukochanej osoby. Więc jeśli Remus był szczęśliwy to Syriusz również był.
Prawda?
Syriusz ostrożnie utuluił do snu Teddyego. Był to synek Remusa. Najsłodsze dziecko na świecie.
Dlaczego to on zajmował się maluchem?
Bo Nimfadora znowu gdzieś się zmyła, a Remus był zmęczony i ranny po pełni. Dora miała go przypilnować, ale na chwilę przed pełnią okazało się, że coś jej wypadło.
Syriusz nie mógł przyjść bo miał dyżur w szpitalu i mieli natłok pacjentów. Nie mógł nic zrobić by się wyrwać.
Dlatego teraz zajmował się synem Remusa bo przecież musiał jakoś odwdzięczyć mu to, że nie mógł przyjść na pełnie.
Poza tym naprawdę kochał tego dziecka. Traktował go jak własnego syna i tak jak lata temu traktował Harrego.
Pamiętał jak ciężko było mu pogodzić opiekę nad Harrym, naukę na magomedyka oraz pracę aurora. Gdyby nie pomoc Remusa nie udałoby się mu. Kolejny powód by teraz się odwdzięczyć.
-Syriusz - odezwał się cicho Remus, nie chcąc obudzić Teddyego. Ostrożnie podszedł i objął Syriusza. -Odłóż go i chodź się położyć. Przemęczasz się.
Łapa po kręcił głową, przytulił bardziej dziecko do siebie.
-Obudzi się...-musisz chociaż chwilę odpocząć - ostrożnie zaczął prowadzić go w stronę kanapy. Martwił się o przyjaciela. Wiedział, że ten miał tendencję do przemęczania się i obwiniania się o wszystko.
Szczególnie od czasu śmierci Rogacza. Chociaż Remus zastanawiał się czy po samobójstwie Harrego nie było jeszcze gorzej.
Wręcz zmusił przyjaciela do wspólnego położenia się. Ten przez kilka chwil marudził ale koniec końców zasnął.
Remus przez kilka chwil patrzył na śpiącą dwójkę. Uśmiechnąłem się lekko mimowolnie i wyciągnął z szafki stary polaroid.
Zrobił zdjęcie, uznając, że jest to na tyle urocze by warto było to uwiecznić.
-÷-
Syriusza obudziły krzyki i płacz. Szybko rozbudził się. Przypomniał mu się dom rodziny i to nie były dobre wspomnienia. Tylko raczej z te o których chce się zapomnieć najlepiej na zawsze.
Po kilku sekundach zorientował się co się dzieje - Remus i Dora się kłocili, Teddy płakał. Syriusz miał niecałą godzinę by wszystkich uspokoić, ogarnąć się i pójść do pracy.
Poszedł do pokoju obok.
Teddy na jego widok odrazu przestał płakać i wyciągnął do niego raczki
-papa! - zawołał. Syriusz zawstydził się gdy Remus i Dora spojrzeli na niego jednocześnie.
-Widzisz?! On tu za długo siedzi!
-On opiekuje się tym dzieckiem bardziej niż ty! - warknął wściekły Remus a jego oczy błysnęły złotem.
Syriusz po latach życia z wilkołakiem był już wyczulony na to. Zamarł jednak na chwilę bo dostrzegł na twarzy Dory obrzydzenie. Końcówki jej włosów przybrały zgniłozielonym odcień.
Przecież to było niemożliwe. Kochała Remusa. Wciąż kochała go po tym jak dowiedziała się że jest wilkołakiem. Dlaczego teraz nagle miałaby przestać.
Wszedł między nich.
-Dlaczego? - syknął.
- Naprawdę się dziwisz? Przecież widziałeś tą bestie, słyszałeś te ryki - odrazu pojęła o co chodzi. - Kiedy mi powiedział o tym kim jest zauroczenie przyćmiło zdrowy rozsądek. Poza tym nie sądziłam że wilkołak jest aż tak obrzydliwy. A ten bachor jeszcze mi o nim przypomina...
Syriusz napiął się. Zaraz poczuł że Remus go obejmuje i przyciąga do siebie.
-Z nami koniec - warknął Remus. Targały nim sprzeczne emocje. Jednocześnie czuł wściekłość, smutek i coś w rodzaju ulgi. Syriusz czuł jak klatka piersiowa wilkolaka wibrowała, a powietrze wypełniło się magią.- Jeszcze dziś się wyprowadzam. Niedługo dostaniesz papiery rozwodowe. Bierz sobie dom i majątek. Ja chce tylko mojego syna.
Nimfadora prychnęła.
-Rob co chcesz. Nie mam pojęcia gdzie pójdziesz ale mam to gdzieś.Remus zaczął pakować rzeczy. Najpierw syna a potem swoje. Syriusz pomagał mu, mimo że miał mało czasu.
-Zamieszkaj u mnie - rzucił lekko niepewnie Black. - I tak przez większość czasu jestem w pracy...
Remus spojrzał na niego wyraźnie zaskoczony.
-Jesteś pewny? Powinieneś mieć miejsce gdzie będziesz w stanie w spokoju odpocząć.-Będę w stanie odpocząć - powiedział Syriusz i łagodnie uśmiechnął się. - Poza tym lubię zajmować się Teddym.
-Dziękuję - Remus podszedł i przytulił Syriusz. -Jesteś najlepszy
W jednej chwili Syriusz stał się najszczęśliwszy na świecie. Remus miał z nim zamieszkać. Będą się widywać na co dzień (nie żeby wcześniej było inaczej). Poza tym go pochwalił!
I kto wie?
Może Remus kiedyś odwzajemni jego uczucia.
CZYTASZ
Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
FanfictionMiniaturki Wolfstar Czyli nudam więc piszę.