17 sierpień 2022, środa
Moje powieki obudził budzik. Nastawiając go wieczorem byłam strasznie podekscytowana i wesoła. Jednak rankiem mój wesoły humor zniknął. Nie byłam rannym ptaszkiem więc bardzo ciężko było mi się zebrać z łóżka mimo tego że było już po 9. W końcu zebrałam się, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam sobie delikatny makijaż i wybrałam wygodny strój.
Zjadłam szybko śniadanie w towarzystwie rodziców, którzy strasznie przeżywali moją przeprowadzkę, i pomimo mojego ciągłego uspokajania ich cały czas, nadal nie byli przekonani do tego pomysłu. Szczerze, to nie wiem jak udało mi się ich przekonać do wyprowadzki tak daleko od domu. Dopakowałam ostatnie rzeczy i nim się obejrzałam musiałam już jechać na lotnisko. Wzięłam walizki i pożegnałam się z rodzicami, którzy zdążyli powiedzieć mi z 10 razy że mam do nich dzwonić, pisać i uważać na siebie... Zjechałam windą i wsiadłam do taksówki. Podróż samolotem minęła nawet szybko pomijając fakt że z Nowego Jorku do Barcelony leci się aż 8 godzin. W trakcie lotu znowu zaczęłam czuć podekscytowanie nową pracą i przeprowadzką.
Jestem 18 letnią Melanią Anderson oraz świeżo upieczoną fizjoterapeutką, która właśnie dostała pracę w jednym z najbardziej znanych klubów piłkarskich na świecie - FC Barcelonie. Oczywiście pomógł mi w tym mój wujek Simon - brat mojego taty, który 7 lat temu przeprowadził się do słonecznej Hiszpanii wraz z rodziną i jest tam głównym dyrektorem sztabu medycznego. Wiedząc że skończyłam studia i rozglądam się za jakąś pracą, zaproponował że porozmawia z zarządem o przyjęcie mnie jako nowej fizjoterapeutki w sztabie, pisnął kilka słówek odpowiednim osobom o mnie i takim oto sposobem zostałam zatrudniona. Przez pierwszy miesiąc miałam pracować pod jego okiem, przez ten czas miał on zapoznać mnie z moimi nowymi obowiązkami ale także i z piłkarzami oraz ich indywidualnymi potrzebami zdrowotnymi.
Mimo że dostałam pracę w innym państwie, język nie był dla mnie barierą. Od początku rodzice kazali mi się uczyć języków abym w przyszłości nie musiała się ograniczać jeśli chodzi o pracę i znajomości. Dlatego też dzięki nim potrafię rozmawiać w 4 językach: angielskim, hiszpańskim, francuskim i niemieckim. Mówili tak na pewno ze swojego doświadczenia, oboje są lekarzami więc muszą się jakoś porozumiewać z pacjentami oraz innymi współpracownikami .
Podczas lotu obserwowałam piękne widoki zza okna, dokończyłam swój serial, i przespałam resztę podróży. Obudził mnie głośny komunikat ze strony stewardess, że za 20 minut będziemy podchodzić do lądowania.
Po odebraniu bagaży poszłam do przechowalni, żeby je zostawić i zjeść coś w spokoju. Byłam strasznie głodna, bo ostatnim posiłkiem, który zjadłam, było śniadanie. Dania serwowane w samolocie były okropne, więc praktycznie cały lot spędziłam na pustym żołądku. Zdecydowałam się iść do Starbucksa, gdzie skusiłam się na słodkiego croissanta i mrożoną kawę. Odebrałam swoje zamówienie i udałam się do stolika. Podczas delektowania się pysznym rogalikiem miałam zamiar napisać do rodzic że żyje oraz że już wylądowałam, jednak wyłączając tryb samolotowy pierwsze co zobaczyłam to 7 nieodebranych połączeń - 4 od mamy, 2 od taty i 1 od Martiny, która była moją najlepszą przyjaciółką, bardzo często mówiłam na nią po prostu Tina.
Po skontaktowaniu się z rodzicami i Tiną oraz zjedzeniu i napiciu się napoju, który od razu dodał mi energii, zaczęłam kierować się w stronę toalet. Jednak nie było mi dane w spokoju do nich dojść, zza rogu wpadł na mnie nieznajomy mężczyzna, przez co straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, nieznajomy zaczął na mnie krzyczeć:
– Patrz, jak chodzisz!
– To ty na mnie wbiegłeś, idioto! – odkrzyknęłam, podnosząc się z ziemi.
CZYTASZ
From strangers to lovers | Pablo Gavi
FanfictionMelania właśnie skończyła studia fizjoterapeutyczne i wyrusza do Barcelony, by rozpocząć wymarzoną pracę w klubie piłkarskim. Na lotnisku zderza się z tajemniczym, pewnym siebie mężczyzną, który wydaje się tylko kolejnym przechodniem. Jednak wkrótce...