8. Miłość zaślepia

352 9 2
                                    

- Naprawdę? Wiesz coś więcej, przyjedzie tu, co się z Nim dzieje?

- Nie Lilly. Póki co nie dowiedziałam się niczego więcej. Wiem, że się ukrył, mam nadzieję że już wkrótce będziemy mogli się spotkać.

- Oby wtedy wszystko sam wyjaśnił.

- Hannah, mam do Ciebie wiele pytań, ale wiem, że teraz jesteś w szoku. Powiedz mi więc póki co... Jak to się stało, że zostałam w to wszystko wciągnięta? Skąd miałaś mój numer? Próbowałam sobie przypomnieć, ale naprawdę nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek się spotkały.

- Bo nie spotkałyśmy. Niestety nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ to nie ja wysłałam tę wiadomość do Thomasa.

- To nie ma sensu. Jeśli nie Ty, musiał to zrobić porywacz. A jeśli jedynym porywaczem był Richy, co chciał tym zyskać? - Lilly tym samym wzmocniła przekonania Diany, że za porwaniem nie mógł stać wyłącznie Richy. Gdyby to on wysłał jej numer, na pewno by to jakoś wykorzystał. Nie znali się osobiście, więc co miałaby mu dać obecność obcej dziewczyny przy poszukiwaniach.

- Dokładnie. Dlatego musimy na spokojnie przemyśleć temat. Wiem, że nie będzie to dla Ciebie łatwe Hannah, ale musisz przypomnieć sobie każdy szczegół z porwania i kilku dni przed nim.

- Uwierz, że próbuję. Nie wierzę, że Richy sam to zaplanował. Ktoś mnie śledził, czułam to. I wiem, że był przynajmniej jeden taki dzień, gdzie nie mógł to być on. Mam potwierdzenie od Jessy, bo tamtego dnia mieli wyjątkowo dużo pracy w warsztacie.

- Musimy pomyśleć od czego zacząć. I wiem, kto nam pomoże. Jake i jego analityczny umysł, On nam podpowie nam na czym skupić nasze dalsze śledztwo.

- Skontaktujesz się z Nim? Być może ma jakiś punkt zaczepienia, może zgodzi się pomóc. - Lilly wiedziała, że jej brat jest nadal zagrożony i najbezpieczniej będzie jeśli będzie się z Nim kontaktować jak najmniej osób.

- Tak, napiszę do niego, wiem że nam pomoże, jeśli tylko będzie mógł.

Dziewczyny długo jeszcze rozmawiały snując domysły, Hannah odnotowała wszystkie zaplanowane spotkania z okresu miesiąca przed porwaniem. Być może osoby z którymi się widziała zauważyły coś nietypowego, co umknęło jej uwadze. Diana wiedziała, że będzie to trudne zadanie, jednak dopóki stan Richiego nie pozwalał na jego przesłuchanie, można było szukać tylko innych świadków.

Wieczorem postanowiła poświęcić trochę czasu Danowi. Była wdzięczna za jego gościnę, postanowiła więc, że coś ugotuje i będą mogli trochę pogadać, by zacieśnić więzy. Polubiła tego faceta, dawał jej jakieś poczucie bezpieczeństwa i spokój. To wszystko sprawiało, że wybrała go także na pierwszego świadka, którego zapyta o wydarzenia sprzed porwania Hannah. Przyrządziła swoje ulubione curry, Dan zwabiony zapachem unoszącym się po całym domu, dołączył do niej błyskawicznie.

- Jak Ci minął dzień? Siostry Cię nie zamęczyły?

- Nie, wszystko jest dobrze. Choć muszę z Tobą porozmawiać.

- Zamieniam się w słuch.

- Widzisz... Pojawiły się pewne okoliczności, które sprawiają, że zostanę w Duskwood dłużej niż chciałam na początku. Nie chcę jednak nadużywać Twojej gościnności, więc do końca tygodnia znajdę jakieś rozwiązanie.

- Chyba sobie żartujesz! Nie chcę słyszeć, że miałabyś iść gdzieś indziej, czy coś wynajmować. Czuj się tutaj jak u siebie, bo ja jestem zadowolony z Twojej obecności. Zwłaszcza jeśli zechcesz przy okazji podszkolić mnie w gotowaniu, bo obiad był przepyszny.

- No dobrze. Na razie nie będę niczego szukać. Chyba, że naprawdę zostanę tu na dłużej, wtedy wynajmę jakieś mieszkanie.

- A teraz powiedz mi jakie to okoliczności. Czy ma to związek z Hakerem?

- Nie, chodzi o wyjaśnienie sprawy porwania Hannah. Nie mógł za tym stać wyłącznie Richy. Nie da mi to spokoju, dopóki nie dowiem się co naprawdę miało miejsce.

- Wiem, że nie przekonam Cię, żebyś odpuściła, więc powiem, że możesz liczyć na moją pomoc.

Diana opowiedziała przyjacielowi o wątpliwościach i planie na najbliższe dni. Mężczyzna niestety nie był w stanie sobie przypomnieć żadnego istotnego szczegółu. Nie miał zbyt dobrego kontaktu z Hannah, skupił swoją uwagę na kryzysie w jej związku i poradził Dianie, by zaczęła od rozmowy z Thomasem.

Wieczorem usiadła na łóżku i wyjęła telefon. To był moment, by napisać do Jake'a.

Diana: Jesteś?
Anonim: Tak, ale nie mam wiele czasu.
Diana: Potrzebuję Twojej pomocy. Wznawiamy nasze małe śledztwo, mam już praktycznie pewność, że Richy nie jest jedynym winnym.
Anonim: Skąd ten wniosek?
Diana: Rozmawiałam z Hannah. Ktoś ją obserwował przed porwaniem jak już wcześniej ustaliliśmy. Jednak na pewno był przynajmniej jeden przypadek, gdy Richy nie mógł być w pobliżu.
Anonim: Być może jej się wydawało. Była zestresowana, może akurat wtedy nikogo tam nie było?
Diana: Ja jej wierzę. Chcę zacząć od rozmowy z ekipą, może przypomną sobie coś istotnego z tamtego czasu. Póki nie jest możliwa rozmowa z Richym, nie mam lepszego pomysłu.
Anonim: No dobrze. Spróbuję jeszcze przejrzeć ich aktywności z tamtego czasu, może coś przegapiliśmy. Skupię się na Richym, bo z nim nie porozmawiasz.
Diana: Dziękuję. Jeśli czegoś się dowiem, dam Ci znać.
Anonim: I wzajemnie. Uważaj na siebie.
Diana: Jake?
Anonim: Tak?
Diana: Jesteś już bezpieczny? Chciałabym móc Cię spotkać. Tyle się dzieje. Dziś Lilly podjęła decyzję, żeby powiedzieć prawdę Hannah. Wiem, że byłeś przeciwny, ale ona może mi zaufać tylko jeśli nie będzie mnie uważać za zagrożenie. Wciąż coś do Ciebie czuła, a o mnie była zazdrosna.
Anonim: Spotkamy się, gdy tylko będzie to możliwe. Co dokładnie Lilly powiedziała Hannah?
Diana: No wiesz... Prawdę. O tym co was łączy.
Anonim: W porządku. Muszę już iść. Będziemy w kontakcie.

Nie dowiedziała się niczego nowego. Jednak dlaczego Jake był taki oschły? Czuła, że nie mówił jej prawdy. Być może jego sytuacja była gorsza, niż sądziła. Być może bal się, że teraz każda jego zdradzona tajemnica była zagrożeniem? Zaczęła mieć wyrzuty sumienia, może trzeba było jednak Go posłuchać i nie mówić nic Hannah. Jakoś by sobie poradziła z jej zazdrością... Choć tak naprawdę o co? Jake nie powtórzył swojego wyznania, a ona nie miała odwagi poruszyć tego tematu. Musi cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń, a cierpliwość... To zdecydowanie cecha, której jej brakuje.

Kim Naprawdę Jesteś? - DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz