Następnego dnia Caesar obudził się wcześnie, prawie wcale nie mógł zasnąć. Słyszał jak po korytarzach chodzą lekarze i pielęgniarki, musieli przecież pracować 24/7. Nagle usłyszał jak drzwi od jego pokoju się uchylają.
- Dzień dobry Caesar. - przywitała go Suzie Q. - Przyniosłam ci coś do jedzenia. - mówiąc to podeszła do niego. - Jesteś w stanie jeść samemu?
- Nie bardzo.. - odpowiedział niechętnie.
Suzie odłożyła miskę z zupą na stoliku, po czym pomogła Caesarowi usiąść. Potem usiadła na skraju łóżka i przyłożyła łyżkę do ust blondyna.
- Coś nie tak..? - spytała zmartwiona.
- Nie.. Jest w porządku.. - powiedział otwierając usta, po czym Suzie zaczęła go karmić.
- Jak się dzisiaj czujesz? - spytała po chwili.
- Tak samo. - odpowiedział krótko. - Gdzie jest Jojo?
- Napewno zaraz tu przyjdzie, lubi sobie pospać haha. - odpowiedziała wesoło. - Wiem że wolałbyś zjeść coś innego, ale póki co lekarz kazał dawać ci do jedzenia coś lekkiego..
- Rozumiem, nie mów tak jakby to była twoja wina.
Nagle do pokoju wparował Joseph jak zwykle pełen energii. Caesara trochę to zdziwiło, z tego co mówiła mu Suzie to jeszcze niedawno spał.
- Hejka Caesar! - przywitał go, na co blondyn nie zareagował w żaden sposób. - Sory że jestem tak późno, ale musiałem przekonać tych imbecyli żeby pozwolili mi zrobić całą robotę..!
- Jaką znowu robotę? - spytał zmieszany.
- Chodziło o twoje rany, chcieli je dokładniej sprawdzić bo wcześniej jak spałeś to bali się ciebie ruszać, ale wolałbym żeby oni tego jednak nie sprawdzali.
- Dlaczego nie? Nie słyszałem żebyś miał kwalifikacje lekarza.. - powiedział z ironią w głosie.
- No bo nie mam, po prostu wolę sprawdzić jako pierwszy co tam jest, jeszcze by się okazało że Wamuu ci coś zrobił i by się wystraszyli.
- Niezłą masz wymówkę, eh.. No dobra.
- Suzie, możesz iść ja mogę później dać mu tej zupy. - odparł, jednak Suzie spojrzała na niego oceniającym wzrokiem. - Niczego nie wyleję, przysięgam. - dodał, jednak dalej czuł na sobie jej wzrok. - Ty chyba nie myślisz że będę chciał to zjeść zamiast niego, racja..?
- Już myślałam.. Przecież dopiero co wstałeś. - powiedziała, wyraźnie akcentując ostatnie 3 słowa, po czym wyszła z pokoju.
- A-ah, no tak racja, dopiero co wstałem..! Raaany, ale jestem głodny..!
Caesar wiedział że coś jest na rzeczy, Joseph nigdy nie potrafił kłamać, chociażby Caesar tak myślał. Joseph podszedł do jego łóżka, po czym usiadł na jego skraju i zaczął rozpinać koszulę blondyna.
Caesar odruchowo spojrzał na Josepha, zapominając na moment że nie miał siły w rękach i że to brunet rzeczywiście musiał mu z tym pomóc.
- Co się tak patrzysz? Jak chcesz to sam sobie to zdejmij. - odparł niby obrażony Joseph.
Po chwili koszula blondyna była rozpięta, więc Joseph zsunął ją na dół, odkrywając część pleców. Siedział tak chwilę w ciszy przyglądając się ranom, których było dosyć dużo. Caesar dokładnie obserwował bruneta, a po zobaczeniu jego poważnej twarzy, zaczął bać się jak bardzo źle jego plecy mogły wyglądać. W końcu Joseph zdjął z blondyna koszulę, odkładając ją gdzieś na bok.
CZYTASZ
Joseph x Caesar | Jojo's Bizzare Adventure
ФанфикCaesar po walce z Wamuu traci przytomność i zostaje znaleziony przez Josepha, przez którego zostaje uratowany przed zmiażdżeniem przez odłamek sufitu. Budzi się w szpitalu po miesiącu, zmuszony stawić czoła nowym realiom swojego życia.