Rozdział I-Niespodziewany gość

186 7 82
                                    

Usłyszałam pukanie do drzwi. Ostrożnie podeszłam do nich. Stukanie było ciche.

,, Czyli to nie Niemcy " - pomyślałam.

Miałam rację na progu przede mną stał przyjaciel mojego brata - Rudy. Deszcz musiał go zaskoczyć na dworze, dlatego że był cały mokry. Wyglądał jak pies. Jeszcze te jego rozczochrane włosy, z których kapała woda. Uśmiechnęłam się pod nosem od takiego skojarzenia.

- Cześć - powiedziałam wpuszczając go do mieszkania.

- Cześć - odpowiedział trochę się czerwieniąc

- Tadeusza nie ma teraz w domu. Gdzieś wyszedł.

- Ale jak to nie ma ? ....sam mi powiedziała że będzie - powiedział Rudy rzucając spojrzenie pełne bólu na drzwi.

Wzruszyłam ramionami.

- Ale to nie znaczy , że wyganiam cię z mieszkania na deszcz. Możesz tu na niego poczekać.

- Dzięki- powiedział Jan patrząc na mnie z wdzięcznością

- Idź umyj ręce ja póki co zrobię herbatę.

Rudy kiwnął głową i zaczął zdejmować buty. A ja poszłam nastawić wodę na herbatę. Po chwili Jan wszedł do kuchni. Wyglądał tak jakby spędził noc na dworze w czasie ulewy.

- Wiesz możesz założyć ubrania Tadeusza .Chyba nie będzie zły... - powiedziałam przestając nalewać napój do kubka i rzucając spojrzenie na Rudego.

- Dobrze .. Dzięki... - wymówił po czym poszedł szybko do pokoju mojego brata. A ja skierowałam się do łazienki by znaleźć suchy ręcznik.

- Hania ... ? A gdzie Tadeusz ma ubranie - spytał Rudy wychylając się z pokoju brata.

- Zaczekaj chwilę ! Zaraz ci pokażę tylko ręcznik znajdę!

Po kilku minutach byłam już z ręcznikiem w ręku w pokoju Tadeusza.

- W tej szafie , drugie drzwi - powiedziałam otwierając szafę - Jakiego chcesz kolor ?

- Eee co ?- spytał Jan z zaskoczeniem na mnie patrząc

- Jakiego koloru chcesz koszulę ? Ciemno niebieską , szarą , ciemno zieloną ...

- Może być ciemna niebieska

Po chwili udało mi się znaleźć też spodnie. Prawdę mówiąc to nie było takie trudno dlatego że Tadeusz miał wszystko bardzo logicznie poukładane.

- Dobra to masz ręcznik, koszulę, spodnie i skarpety - powiedziałam podając mu - Potem dasz mi mokre ubranie powieszę je w łazience by szybciej wyschło

- Dobrze ... - odpowiedział kiwając głową - Hania.... Bardzo dziękuję za to wszystko... - dodał gdy już wychodziłam z pokoju.

- Nie ma za co - powiedziałem uśmiechając się.

Gdy Rudy wyszedł z pokoju ubrany w ubranie Tadeusza spróbowałam się nie roześmiać co niezbyt mi się udało. I nie tylko dlatego że koszula brata była na niego trochę za duża , bardziej dlatego że ubranie nie pasowało do niego.

- Aż tak źle wyglądam ? - spytał

- Nie jest źle... Po prostu dziwnie wyglądasz w ubraniu Tadka

- Mhm

Po tym Rudy pomógł mi powiesić jego rzeczy w łazience. Kiedy skończyliśmy poszliśmy pić herbatę.

- Mam nadzieję , że herbata nie wystygła - powiedziałam wchodząc do kuchni.

Niestety nie mieliśmy szczęście , herbata... wystygła. Kazałam Jankowi czekać na siebie w jadalni a sama poszłam zajmować się piciem . Po kilku minutach woda wreszcie się nagrzała i mogłam znowu zrobić herbatę. Gdy weszłam do jadalni niosąc kubki zobaczyłam, że Janek przypatruje się portretu wiszącemu na ścianie , na którym była namalowana moja mama.

Muzyka serca - Runia ( Hania × Rudy )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz