II - Hala

123 5 52
                                    

Na dworze pachniało deszczem. Uwielbiałam ten zapach. Miałam dzisiaj bardzo dobry nastrój, który popsuł się trochę po zobaczeniu spacerującego patrolu niemieckiego... Kiedy skręciłam w boczną uliczkę zobaczyłam grupę chłopaków około 17 -18 lat malujących coś na ścianie budynku. Jeden który stał czatach od razu mnie zauważył ( co nie było trudne , dlatego że oprócz mnie w tej uliczce szło tylko kilka osób) szepnął coś innymi , po czym oni z niepokojem się na mnie spojrzeli. Nie chcąc ich spłoszyć lekko się uśmiechnęłam. Chwilę mi się jeszcze przyglądali , ale potem wrócili do pracy. Przechodząc koło nich spojrzałam na zegarek. Była 14:35. Chciałam iść , dalej lecz nagle się zatrzymałam.

- Może się lepiej trochę pośpieszcie - powiedziałam podchodząc do chłopaków - Bo za niedługo będzie tutaj niemiecki patrol

- Skąd wiesz ? - spytał stojący na czatach przewracając swoimi zielonymi oczami.

Nie spodobał mi się jego ton głos.

- Dlatego , że patrol codziennie przechodzi tą ulicą o 14 :40 - odpowiedziałam - Trzeba wiedzieć o takich rzeczach przed tym jak się planuje akcje - dodałam uśmiechając się w myślach , ponieważ to zadanie skojarzyło mi się z bratem .

,, Boże zaczynam już mówić jak Tadeusz " - pomyślałam.

Zielonooki chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz przerwał mu jeden z rysujących.

- Zielonek zamknij się ! - powiedział pchając go w bok . - Bardzo dziękujemy Pani ... - ostatni wyraz wymówił bardziej pytającą patrząc się nieśmiało na mnie.

Nic nie odpowiadając kiwnęłam głową.

- Powodzenia ! - wykrzyknęłam odchodząc.

Kilka minut później siedziałam już w tramwaju. Ku mojemu szczęściu dzisiaj pierwszy raz się nie spóźnił. Po 20 minutach stałam już pod drzwiami przyjaciółki. Zapukałam mając nadzieję, że Hala nigdzie nie wyszła. Po kilku sekundach usłyszałam odgłos zbliżających się kroków.

- Masz idealne wyczucie czasu- powiedziała Hala otwierając mi drzwi - Niedawno z sklepu wróciłam .

- No widzisz jaką mam dobrą intuicję ! - wykrzyknęłam zdejmując buty.

- Dobra idź myj ręce , ja pójdę wyłączę zupę ,bo się za chwilę spali ! - krzyknęła przyjaciółka

- Będziesz zupę ? - spytała kiedy weszłam do kuchni

- Dzięki ,ale nie jestem głodna - odparłam siadając przy stole i biorąc jabłko z miski.

- Hmmmm czyli jabłko jesz a mojej zupy nie chcesz spróbować ?! - spytała oskarżycielsko na mnie patrząc.

- No bo jedząc jabłko jest mniej szans się otruć - odpowiedziałam niewinnie się uśmiechając

- Osz ty świnio !!!! - krzyknęła Hala rzucając we mnie rękawiczką kuchenną.

Po chwili usiadła przy drugim końcu stołu i też wzięła jabłko . Potem odwróciła się do mnie plecami udając obrażoną

- No widzisz sama jabłko wzięłaś - powiedziałam. Po czym wybuchliśmy śmiechem

- Haluu przychodził do ciebie dzisiaj i wczoraj mój braciszek ? - spytałam kiedy się już uspokoiłyśmy

- Nie, a co ? Właśnie dawno się z Tadeuszem nie widziałam

- Czekaj to on nie do ciebie codziennie chodzi?!

- Nie...

- To gdzie on do cholery znika ?! Do ciebie nie łazi... Nawet Rudy nie wie gdzie Tadka nosi !

- Czekaj kiedy ty rozmawiałaś z Rudym ...? - spytała się przyjaciółka przesuwając się bliżej do mnie

- Dzisiaj ... - zaczęłam lecz po chwili zamilkałam - Ale to jest długo historia ! Później ci opowiem!

- Hmmm - powiedziała puszczając do mnie oczko

- Hala przestań ! - wykrzyknęłam pchając ją lekko w bok

- Długa historia ... hmm nie mów mi tylko że wpadliście na siebie na ulicy i zagadaliście się lub ... co będzie jeszcze lepsze piliście herbatę u ciebie w domu ...

- Hala błagam przestań !!! Nie swataj mnie ze wszystkim co się rusza !

- Nie ze wszystkim tylko ...

- Już proszę ! - przerwałam jej - Potem ci wszystko opowiem teraz mamy ważniejszą sprawę na głowie. Mój brat, który jest też twoim chłopakiem znika gdzieś nie wiadomo, gdzie codziennie o tej samej godzinie!

Prawdę miałam nadzieję, że nie będę musiała opowiadać Hali o mojej porannej przygodzie. Nie wiem czemu , ale nie chciałam nikomu opowiadać o czym rozmawialiśmy z Janem. Chociaż przecież nie gadaliśmy o niczym takim....

- Hania, ale nie musisz aż tak pilnować Tadeusza on nie ma już 9 lat. Do tego potrafi sam o siebie zadbać

- No masz ...w sumie rację - powiedziałam biorąc następne jabłko.

Hala ze zdziwieniem się na mnie spojrzała , dlatego że zwykle pozostawałam przy swoim bardzo długo.

- Masz już pomysł kogo zaprosisz na swoje urodziny? - zapytałam przerywając milczenie

- Prawdę mówiąc nie mam jeszcze całej listy gości, bo przecież mam *urodziny prawie za miesiąc...ale spokojnie ciebie zaproszę- powiedział Hala uśmiechając się a ja przewróciłam oczami- Zaproszę jeszcze Tadeusza , Daunte ,Oliwie... A właśnie ! Może też będzie jeden mój daleki kuzyn!

- Znam go ? - zapytałam spoglądając na Halę

- Nie , dopiero go poznasz. Ma 18 lat i od niedawna mieszka w Warszawie - odpowiedziała posyłając mi dziwny uśmiech - dobra będziesz herbatę ? - spytała wstając od stołu. Kiwnęłam głową.

Posiedziałam jeszcze godzinkę u Hali po czym poszłam do domu. Na szczęście w drodze powrotnej nie spotkała mnie żadna przygoda.

- Tadziu wróciłam ! Nie to co nasz ojciec ! - wykrzyknęłam wchodząc do mieszkania i zdejmując szalik - O cześć tato .... - powiedziałam zauważając ojca.

Poczułam , że zaczynam się rumienić . Dlatego w pełnym skupieniu zaczęłam zdejmować buty.

- Cześć Aniu - powiedział tata udając że nie słyszał moich słów.

- Tato ? A dlaczego tak wcześnie wróciłeś ? - spytałam kończąc robić najbardziej interesujące zajęcie na świecie czyli zdejmowanie butów

- Udało mi się szybciej załatwić jedno sprawę.

- Cześć Hania - przerwał moją niezręczną rozmowę z ojcem Zośka wychodząc ze swojego pokoju

- Rudy już poszedł ? - zapytałam

- Tak już gdzieś godzinę temu.

Po kilku minut rozmowy , Tadeusz i tata wrócili do swoich wcześniejszych zajęć , a ja poszłam do swojego pokoju. Zmęczona położyłam się na łóżku , zamknęłam na kilka minut oczy, lecz po chwili je otworzyłam i spojrzałam na zegarek. Była 17 : 40 czyli niedługo będę musiała robić kolację bo dzisiaj była moja kolej. Usiadłam na łóżku wyglądając przez okno. Zaczynało dopiero się ściemniać, za kilka miesięcy o takiej porze będzie już jak nocą... Za to właśnie nie lubiłam zimy. Przez tą ciemność panował cały czas jakiś depresyjny nastrój do tego godziny policyjnej zaczynały się wcześniej. Po chwili pomyślałam że pora przerwać moje depresyjne rozmyślania by nie zacząć się w nie zagłębiać. Postanowiłam pójść do Tadeusza i spróbować go naciągnąć na to by mi pomógł zrobić kolację.

______________________________________

*Tak naprawdę Halina Glińska miała urodziny 9 września(1922 r ) , ale tutaj będzie mieć urodziny 9 listopada.

Hejka mam nadzieję , że podobał się wam drugi rozdział ! Przepraszam za tak banalny tytuł , ale w ogóle nie miałam na niego pomysłu... Wszystkie literówki i błędy proszę zgłaszać w komentarzu ! Trzeci rozdział pojawi się niebawem !

Muzyka serca - Runia ( Hania × Rudy )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz